20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Czy Polska jest bezpieczna?

Ocena: 0
2086

Rosja się zbroi – o tym już wiemy. Kluczowe pytanie polega na tym, czy NATO jest w stanie jej się przeciwstawić – a w jego ramach także Polska

Amerykański bombowiec B-52 Stratofortress (z lewej) i rosyjski myśliwiec przechwytujący SU-27 (z prawej) nad Bałtykiem, 9 czerwca. Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

W przypadku Sojuszu jako całości słowa „czy jest w stanie” oznaczają nie tylko możliwości wojskowe, ale i rzeczywiste chęci. I stąd uważne analizy, czy nowy prezydent USA zechce stosować słynny art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego: „Strony zgadzają się, że zbrojna napaść na jedną lub kilka z nich w Europie lub Ameryce Północnej będzie uważana za napaść przeciwko nim wszystkim”.

Przyjrzyjmy się liczbom. Nasz wschodni sąsiad ma wojska liczące ponad 750 tys. ludzi. Posiada ponad 20 tys. czołgów, 31 tys. pojazdów pancernych, ponad 3700 samolotów bojowych oraz 350 okrętów wojennych. No i oczywiście broń strategiczną: Federacja Naukowców Amerykańskich szacuje ją na 1765 już głowic jądrowych już zainstalowanych w gotowych do startu rakietach oraz 2510 czekających w rezerwie.

Dla porównania, Polska ma ok. 120 tys. żołnierzy (liczba ta powoli się zwiększa ze względu na tworzenie Wojsk Obrony Terytorialnej), ma ponad tysiąc czołgów i 2600 pojazdów pancernych, 465 samolotów i 83 okręty. Nie mamy ani jednej głowicy atomowej. Ale to porównanie może być bardzo mylące: Rosja działa jednak samodzielnie, a Polska – w sojuszu z innymi krajami NATO.

Pamiętajmy też, że Rosja nigdy i na żadnym froncie nie będzie w stanie użyć całości swych sił. Armie wszystkich państw NATO w Europie liczą łącznie 2 mln ludzi, a Kanada i USA mają 1,4 mln żołnierzy, więc razem liczebnością przewyższają kilkukrotnie wojska rosyjskie. Ale granicząca z Rosją Łotwa byłaby mogła, jeśli nie dostałaby wsparcia sił Sojuszu, zostać zajęta błyskawicznie – ma tylko 6 tys. wojska i zaledwie trzy czołgi, przeznaczone wyłącznie do szkolenia.
 

Rosyjskie prowokacje

Rok temu na Bałtyku znajdował się amerykański niszczyciel USS „Donald Cook”. Miał prowadzić ćwiczenia we współpracy z polskim śmigłowcem, który znajdował się na jego pokładzie. Nagle pojawiły się rosyjskie samoloty myśliwsko-bombowe typu Su-24, które przeleciały w pobliżu niszczyciela. Przeleciały raz, drugi, trzeci… łącznie dwadzieścia razy, zbliżając się na odległość kilkuset metrów. Co więcej, jak twierdzą Amerykanie, Rosjanie pozorowali ataki na ich okręt. To skrajnie niebezpieczna sytuacja.

Ale takie sytuacje są codziennością. Litewskie Ministerstwo Ochrony Kraju podało, że NATO-wskie samoloty przechwyciły niedawno sześć rosyjskich maszyn wojskowych przelatujących nad morzem w pobliżu granic tego kraju. Zapewne leciały z obwodu kaliningradzkiego, gdzie odbywały się manewry. Warto dodać, że Litwa nie ma swojego lotnictwa wojskowego i na jej terytorium stacjonują samoloty NATO, obecnie także cztery z Polski, i to już nie pierwszy raz.

Działania Moskwy na tyle zaniepokoiły Szwecję, że wzmacnia ona swoją obronę. W minionych latach rosyjskie samoloty nieraz ćwiczyły symulowany atak na ten kraj, a tajemnicze (zapewne rosyjskie) okręty podwodne pojawiały się u szwedzkich wybrzeży i były bezskutecznie przez Szwedów ścigane. Dwanaście lat temu Szwecja uznała, że Rosja jest na tyle słaba, iż nie stanowi zagrożenia. Postanowiła więc wycofać wszystkie swe jednostki wojskowe z Gotlandii. Teraz zmieniła zdanie. Na Gotlandię wróci w lipcu trzystu żołnierzy.

Problem nie polega bowiem na tym, że Rosjanie przebudowują i modernizują swoje siły zbrojne. Czynią to, bo wojna 2008 r. w Gruzji pokazała ich słabość. Sytuacja, w której rosyjscy oficerowie musieli rozmawiać przez gruzińskie telefony komórkowe, bo ich łączność nie działała, była dla nich nie do przyjęcia. Ale, powtórzę, nie na tym polega problem.

Chodzi o zdecydowanie agresywną postawę naszego wschodniego sąsiada, po aneksji Krymu i agresji na Ukrainie. O częste manewry, o prowokacje wobec samolotów i okrętów państw NATO, wreszcie – o doktrynę, mówiącą, że Rosja będzie chronić wszystkich Rosjan, niekoniecznie swoich obywateli. A na Łotwie czy w Estonii spory odsetek ludności to właśnie Rosjanie. Zaplanowane zaś na wrzesień rosyjsko-białoruskie manewry „Zapad” („Zachód”) mogą się okazać największe w historii. Białoruska opozycja, opierając się na doniesieniach w sprawie zamówienia przez rosyjską armię transportów kolejowych na te ćwiczenia, szacowała liczbę Rosjan, którzy mogą trafić na Białoruś, na dwie dywizje i więcej. Pojawiły się obawy, że Rosjanie wejdą – i już nie wyjdą. Moskwa mówi, że na Białoruś pojadą tylko 3 tys. żołnierzy, choć podczas całości ćwiczeń, na sporym obszarze obu krajów, uczestniczyć będzie ich kilkadziesiąt tysięcy. Co jest prawdą – nie wiadomo.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarz, politolog, analityk, działacz społeczny. W przeszłości związany z "Tygodnikiem Demokratycznym", "Kurierem Polskim" i "Rzeczpospolitą". Specjalizuje się w tematyce wschodniej.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter