23 kwietnia
wtorek
Jerzego, Wojciecha
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Floriańska 3: Czy żyjemy w państwie prawa?

Ocena: 0
2293
Odpowiedzialni za masakrę robotników Wybrzeża w grudniu 1970 roku najprawdopodobniej nie odpowiedzą za zbrodnie. Gen. Wojciech Jaruzelski już dawno został wycofany z procesu ze względów zdrowotnych.
– Od paru dni mamy festiwal Jaruzelskiego w gazetach: cudowne życie rodzinne, córeczka opowiada, jakim był ojcem, jak przeżywał niektóre tragedie. Taki piękny polski dom. Nie chcę szydzić z domu rodzinnego generała, ale to w dniach poprzedzających ostatni dzień procesu robi wrażenie szopki – mówiła Barbara Sułek-Kowalska z tygodnika „Idziemy” w audycji Salon Dziennikarski Floriańska 3, wyemitowanej na antenie Radia Warszawa 20 kwietnia.

Wyrok ws. Grudnia `70 - posłuchaj

Grudzień 1970 r. w Polsce okazał się najgorszym – po czasach stalinowskich – okresem w historii Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. – Obecnie, kiedy mówimy o największej tragedii w powojennej Polsce, często mamy na myśli Smoleńsk, ale największą tragedią był jednak Grudzień 1970 – zauważył prowadzący debatę w Salonie Dziennikarskim Jacek Karnowski.

Coraz więcej Polaków wtedy zaczęło dostrzegać, że model polityczny propagowany przez Władysława Gomułkę mógł przynieść jedynie pogorszenie sytuacji ekonomicznej w kraju. W grudniu 1970 r. ogłoszono nagłą podwyżkę cen. Zrobiono to w sobotę wieczorem, kiedy sklepy były już zamknięte i nikt nie mógł na zapas kupić towarów. Jako pierwsi zaczęli w poniedziałek 14 grudnia protestować robotnicy Stoczni im. Lenina w Gdańsku. Zażądali cofnięcia podwyżki. Wyszli na ulice, kierując się pod gmach Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Po drodze przyłączali się do nich inni, w tym młodzież i studenci. Szli pochodem ulicami Gdańska. Około godziny 16.00 jednak zostali zaatakowani petardami i granatami łzawiącymi przez funkcjonariuszy MO. Do spacyfikowania protestów użyto 27 tys. żołnierzy i 550 czołgów. Według oficjalnych danych zginęło 45 osób, 1165 zostało rannych. Ofiar jednak musiało być więcej. Wojciech Jaruzelski jako minister obrony narodowej nadzorował wówczas tę akcję. Zawsze utrzymywał, że rozkaz strzelania do robotników zapadł w najwyższym kierownictwie PZPR, do którego, jako zastępca członka Biura Politycznego KC PZPR, wtedy nie należał i w związku z tym nie ponosi odpowiedzialności za to, co się stało. Był jednak obecny na posiedzeniu Biura Politycznego 15 grudnia w Warszawie, na którym zapadła decyzja.

– Grudzień ’70 był dla mojego pokolenia największym i najcięższym doświadczeniem życia. Przez długie lata wielu z nas pogrążało się w cynizmie i traumie. Wtedy żyliśmy po prostu w sterroryzowanym mieście. Po pacyfikacji w Gdańsku co pół godziny w lokalnym radiu – inne fale nie były osiągalne – było słychać komunikaty, że sytuacja jest opanowana. Przez lata całe nie mogłam zapomnieć tego głosu i upiornej, niemal żałobnej muzyki, jaka mu towarzyszyła, zwłaszcza że potem był krwawy czwartek w Gdyni – przyznała Barbara Sułek-Kowalska, która wówczas studiowała w Gdańsku.

Opowieści o pięknym życiu rodzinnym ówczesnych oprawców nie zatrą pamięci. – Piękne życie rodzinne miało wielu zbrodniarzy. Bardzo rodzinnym człowiekiem był np. Goebbels. Trzeba powiedzieć, że Wojciech Jaruzelski – w sensie rozumienia sprawstwa kierowniczego – jest zbrodniarzem. To, że kochał swoją córkę i być może w domu śpiewało się kolędy, to niczego nie usprawiedliwia – podkreślał Łukasz Warzecha, publicysta „Faktu”, uczestniczący w radiowej dyskusji. – Brak sprawiedliwości jednak zagląda w oczy uczestnikom tamtych wydarzeń. I jest on skutkiem niczego innego, jak niechęci władz III RP do konsekwentnego dążenia do tego, by po upadku komunistycznego reżimu wyraźnie nazwać i oddzielić dobro od zła – dodał.

– III RP odbywała się na zasadzie kupienia środowisk solidarnościowych przez otwieranie im dróg „do koryta”. Zrobiono im miraż, że ten system będzie funkcjonował „po nowemu”. Teraz mamy płynne przejście ze starego do nowego i wszystkie tego skutki – mówił Stanisław Janecki. – To podłe, żeby ludzie winni zbrodni uniknęli sprawiedliwości – dodał. Jego zdaniem niedopuszczalna jest kwalifikacja prawna krwawego tłumienia protestu na Wybrzeżu jako rodzaj pobicia. – Co to za nowy sposób pobicia przy pomocy kul z broni maszynowej? – zastanawiał się publicysta. Trudno uniknąć odczucia, że chodzi nie tylko o odsunięcie kary dla osób odpowiedzialnych za tę zbrodnię, ale o poniżenie tych, którzy domagają się sprawiedliwości. Przyczynia się do tego fakt, że dopiero po 28 latach po zdarzeniu zaczyna się proces. Trwa lat 15 i kończy się wyrokiem dwóch lat w zawieszeniu. – Łącznie mamy 43 lata od zdarzenia. To potwierdza, że w III RP nie było żadnego przeskoku prawnego ani moralnego, nie było odcięcia się od starego systemu, co starano się zrobić nawet w Rumunii i Bułgarii. Jakie są konsekwencje? Niesprawiedliwość, niegodziwość nowego systemu i niepamięć – podkreślał Janecki. – Adam Strzembosz, jako prezes Sądu Najwyższego, popełnił wielki i straszny grzech naiwności. Sądził, że jego środowisko potrafi dokonać samooczyszczenia – mówiła Barbara Sułek-Kowalska. Tak się jednak nie stało.

Wtedy, po kolejnych falach strajków, w marcu 1971 r. władze wycofały niefortunną podwyżkę cen. Odpowiedzialnych za zbrodnię dotąd jednak nie ukarano, bo nie wymierzono sprawiedliwości odpowiedzialnemu za nią gen. Jaruzelskiemu. To jeden z powodów, z których coraz odważniej podnoszą się głosy, że Polska nie jest państwem prawa.

W spotkaniu poza Jackiem Karnowskim wzięli udział Barbara Sułek-Kowalska, Stanisław Janecki, Wiktor Świetlik i Łukasz Warzecha.


Jakie jeszcze tematy poruszono w Salonie 20 kwietnia? Posłuchaj!

Dymisja ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego

Benefis Piotra Zaremby

Polsko-niemieckie sympatie

Kondycja polskiego dziennikarstwa

Zamach w Bostonie

Kolejne sprawy ze świata polityki już w najbliższą sobotę 27 kwietnia na antenie Radia Warszawa 106,2 FM.


Salon Dziennikarski Floriańska 3 - wspólna audycja Radia Warszawa, Tygodnika Idziemy i portalu wPolityce.pl.

Startuje w każdą sobotę po 9:00 na falach Radia Warszawa (106,2 FM, 3,5 mln osób w zasięgu do kilkudziesięciu kilometrów od Warszawy).

Audycję transmituje lub retransmituje już 11 lokalnych stacji radiowych: Radio Rodzina Wrocław, Radio Głos w Pelplinie, Katolickie Radio Podlasie, Radio Nadzieja Łomża, Radio "I" z Białegostoku, Radio Plus Legnica, Radio Plus Radom, Radio Plus Kielce, Radio Plus Opole, Radio Plus Gryfice, Radio Via z Rzeszowa.

Poprzednie wydania Salonu dostępne są w archiwum audio.

fot. PAP/Rafał Guz
Idziemy nr 17 (398), 28 kwietnia 2013 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 23 kwietnia

Wtorek, IV Tydzień wielkanocny
Kto chciałby Mi służyć, niech idzie za Mną,
a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 24-26)
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter