24 kwietnia
środa
Horacego, Feliksa, Grzegorza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Do szkoły czy do przedszkola?

Ocena: 0
9619
Reforma edukacyjna każe przerabiać szkoły na przedszkola, a z przedszkolaków robić uczniów. Nie nadążają za tym nie tylko sześciolatki i ich nauczyciele, ale i sami pomysłodawcy zmian.
Ledwo premier zapowiedział zmiany w sytuacji sześciolatków, które obejmie obowiązek szkolny, a już do konsultacji społecznych trafił projekt „Ustawy o zmianie ustawy o systemie oświaty oraz zmieniającej ustawę o zmianie ustawy o systemie oświaty oraz o zmianie niektórych innych ustaw” (pisownia oryginalna). Już sam jej tytuł odzwierciedla zamieszanie, jakie panuje w tej sprawie.

Zacznijmy jednak od początku. W roku 2008 minister edukacji Katarzyna Hall ogłosiła wprowadzenie od 2009 roku reformy edukacyjnej, na podstawie której sześciolatki miały rozpocząć naukę w szkole. W odpowiedzi powstało Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców i od razu zaczęło zbiórkę podpisów przeciw reformie – zebrało ich 60 tys. Wprowadzenie reformy odroczono do roku 2012. Wtedy Stowarzyszenie znów wszczęło akcję „Sześciolatki do przedszkoli” – zebrało 347 tys. podpisów. MEN opóźnił wprowadzenie reformy do 2014 roku. Od stycznia 2013 roku Stowarzyszenie po raz kolejny ruszyło z hasłem „Ratuj maluchy i starsze dzieci też” – i tym razem pod koniec kwietnia premier zapowiedział, że dość tego. Marsz do szkoły! Stowarzyszenie nie ustaje – ma już ponad 400 tys. podpisów. Jeśli do 1 czerwca zbierze 500 tys., ma prawo żądać referendum.

SZKOŁA WESOŁA?

„Miarą Waszego sukcesu będzie jak największa liczba Waszych wychowanków, którzy w przyszłym roku rozpoczną naukę w wieku 6 lat” – w ten sposób dyrektorów przedszkoli agituje minister edukacji Krystyna Szumilas, kontynuatorka reform podjętych za rządów Katarzyny Hall. Dyrektorzy odbierają to jako naciski.

Naciskani czują się też rodzice. Podczas konferencji w Szkole Podstawowej nr 26 przy ul. Miedzianej w Warszawie były już wtedy rzecznik MEN Grzegorz Żurawski przedstawiał hiperoptymistyczne statystyki: – Wcześniejsze rozpoczęcie edukacji może skutkować lepszymi w niej osiągnięciami; po trzech latach nauki w szkole sześciolatki osiągają wyniki niekiedy lepsze niż siedmiolatki. 84 proc. rodziców, których dzieci zaczęły szkołę w wieku 6 lat, jest z tego zadowolonych, 15 proc. ma pewne zastrzeżenia, a 1 proc. ma co do tego poważne zastrzeżenia. 76 proc. dzieci, które zaczęły naukę jako sześciolatki, chce chodzić do szkoły; 93 proc. dzieci nie czuje się zdominowana przez inne dzieci; 83 proc. nie nudzi się na lekcji – mówił. Powoływał się przy tym na międzynarodowe badania, mówiące, że im wcześniej dziecko rozpocznie edukację, tym większą ma motywację do kontynuowania jej na kolejnych szczeblach. Dzieci te mają też być lepiej przystosowane społecznie. Grzegorz Żurawski zapewnił, że przygotowanie do nauczania w najmłodszych klasach jest dobre: zarówno pod kątem pedagogicznym, jak i praktycznym – chodzi o adaptację budynków.



Gdyby państwu zależało na dobru dziecka,
wybór wieku, w którym rozpocznie ono edukację,
pozostawiłoby jego rodzicom



Trudno jednak wierzyć w te optymistyczne doniesienia. Tym bardziej, że podaje je ktoś, kto na jednym ze szkoleń uczył, jak manipulować wynikami badań. Przy liczbie 84 proc. rodziców zadowolonych z nauki ich dzieci w I klasie należy wziąć pod uwagę, że takich sześciolatków do szkół trafiło w zeszłym roku zaledwie 17 proc. Jasne jest więc, że nieprzekonanych do reformy jest o wiele więcej opiekunów. Świadczy o tym choćby liczba ponad 400 tys. podpisanych pod wnioskiem o referendum, które miałoby reformę cofnąć.

Przytoczmy inne statystyki. NIK alarmuje, że 80 proc. szkół nie jest przygotowanych do przyjęcia sześciolatków. Sondaż Homo Homini ujawnia, że dla 71 proc. ankietowanych posyłanie sześciolatków do I klasy jest złym pomysłem. Zdecydowanych zwolenników reformy jest zaledwie 10 proc. W tym roku naukę w szkole rozpoczęło o 2 punkty procentowe mniej sześciolatków niż w zeszłym (17 do 19). Co zastanawiające, dopiero cztery lata po ogłoszeniu reformy podległy MEN Instytut Badań Edukacyjnych rozpoczął badania, które mają stwierdzić, czy sześciolatki lepiej rozwijają się w szkole, czy w przedszkolu. Biorą w nim udział tylko zdrowe dzieci.

Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców w 2011 roku złożyło w Sejmie projekt „Sześciolatki do przedszkoli”. – Sejmowa Komisja Edukacyjna w ciągu pięciu minut odrzuciła dalsze prace nad nim; bez dyskusji, bez rozpatrywania – mówi Karolina Elbanowska ze Stowarzyszenia. W marcu poseł PO Michał Szczerba mówił, że wynik referendum, jeśli do niego dojdzie, nie będzie wzięty pod uwagę, bo decyzja w sprawie sześciolatków zapadła, a w wielu szkołach poczyniono inwestycje związane z ich przyjęciem. Kilka tygodni później Donald Tusk zapowiedział odroczenie reformy dla połowy rocznika. Jak widać, rząd się miota, więc może wola rodziców jednak będzie wzięta pod uwagę?

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter