Floriańska 3: Niezgodne interesy

Konwencja przemocowa, sytuacja opozycji oraz sprawa Ukrainy to tematy, o których dyskutowano 7 lutego w Salonie Dziennikarskim Floriańska 3. Gośćmi Michała Karnowskiego byli: Joanna Lichocka („Gazeta Polska Codziennie”, TV Republika), Jan Pospieszalski (TVP), Piotr Zaremba („W sieci”, wPolityce.pl), ks. Henryk Zieliński („Idziemy”).

Konwencja ws. przemocy

Kłamstwa o konwencji

Jan Pospieszalski

Wszyscy przeciwnicy i krytycy konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej mówią, że upatruje ona źródeł przemocy nie tam, gdzie one naprawdę występują. To podstawowy błąd, który pojawia się już w preambule. Ale na samym końcu również znajduje się dosyć istotne sformułowanie – że tę konwencję albo przyjmuje się w całości w takim brzmieniu, albo się ją odrzuca. Stąd wszelkie opowieści, że my tę konwencję dostosujemy do polskiej ustawy zasadniczej albo przyjmiemy w takim zakresie, w jakim nie jest ona sprzeczna z polską konstytucją, są po prostu kłamstwem albo mydleniem ludziom oczu. Jeżeli ratyfikujemy tę konwencję, to ratyfikujemy ją w całości i nie będzie możliwości majsterkowania przy niej. Tak głosi 76 paragraf tego dokumentu.

Nie ma nic wspólnego z prawdą powtarzanie, że już wszystkie kraje tę konwencję przyjęły. Z państw Unii Europejskiej do tej pory ratyfikowały ją trzy parlamenty. Zgromadzenia narodowe większości krajów UE nie przyjęły jeszcze tej konwencji. Nie wiem, być może przyjmą, ale narzucanie nam, że już wszyscy – tylko ty nie podpisałeś, przypomina metodę, którą przed laty zastraszano ludzi.

Igrzyska światopoglądowe

ks. Henryk Zieliński

Słyszy się, że mówiąc o konwencji przemocowej, w gruncie rzeczy spieramy się o kilka słów. Ale przypomnijmy, o co chodziło w aferze Rywina, kiedy padał rząd Leszka Millera. O dwa słowa: „lub czasopisma”. I czasami pies jest pogrzebany w drobnych rzeczach. Cała ustawa może być w porządku, z wyjątkiem jakiegoś sformułowania, które ma stanowić haczyk.

Ewa Kopacz zarządziła dość drakońską dyscyplinę partyjną. Są różne sposoby dyscyplinowania posłów – nagana, kara finansowa. Ale groźba nieumieszczenia na listach wyborczych w przyszłym roku? Dla polityka nie ma gorszej sankcji. Ale to też pokazuje wiele, jeśli chodzi o polityków PO. Mamy tych ośmioro, którzy się wstrzymali. Troje, którzy odważnie powiedzieli: nie. A reszta? Nie wiem, czy wszyscy głosowali za tą konwencją z przekonania, czy też dlatego, że po prostu nikt z nich nie chce stracić posady w parlamencie.

Starożytni często wychodzili na ulice i mówili: „Chleba i igrzysk”. Nas potraktowano w ten sposób, że ponieważ z chlebem jest problem, więc zaoferujemy ludziom igrzyska wokół spraw światopoglądowych. Może wtedy przestaną myśleć, przestaną dyskutować o problemach polskiego przemysłu czy górnictwa.

 
Mobilizacja opozycji

Nie hamujmy dyskusji

Piotr Zaremba

Profesor Andrzej Nowak przysłał list do uczestników konwencji wyborczej Andrzeja Dudy, kandydata PiS na prezydenta RP. I kłopot z tym listem wiąże się z tym, że żyjemy w bardzo specyficznych warunkach. W krajach zachodnich tego typu debata jest bardzo naturalna. Tam nie ma ograniczeń. Jeżeli ktoś jest zwolennikiem pewnego obozu, to może dyskutować o wszystkim – włącznie z tym, kto ma być kandydatem na premiera, czy lider się sprawdza itd. Natomiast w polskich warunkach od razu pojawia się wątpliwość, że to służy stronie przeciwnej. Bo media mają kolejny temat, którym będą PiS bombardować, a przecież trwa kampania. Rzeczywiście, mógłbym się zastanawiać, czy ton tego listu nie był zbyt radykalny. Ale ponieważ w bardzo wielu krajach taka debata to standard, to jednak bym się ku niemu delikatnie zbliżał.

Nie akceptuję z kolei sytuacji nieustającego szantażu pod tytułem „szkodzicie, jeżeli poruszacie jakiekolwiek tematy”. A często takie wypowiedzi się pojawiają – i ze strony polityków PiS, i ze strony najbardziej rozgorączkowanych zwolenników, którzy uważają, że dziennikarze są zobowiązani jedynie do przekazywania pewnych komunikatów partyjnych, natomiast już nie do oceniania tejże partii. No nie. Konserwatywni Amerykanie najmocniej dyskutują o tym, co się dzieje w partii republikańskiej. Bo kto jak nie oni ma dążyć do tego, żeby ta formacja była silniejsza, sprawniejsza i zdolniejsza do działania. Nie hamujmy dyskusji.

 
Nowa Jałta?

Niepokojąca inicjatywa

Joanna Lichocka

Nie wiadomo, czy „misja ukraińska” – jakkolwiek ją sobie wyobrażają kanclerz Niemiec i prezydent Francji – się powiedzie. Sądząc po minach polityków pokazanych na zdjęciu, to spotkanie z Putinem chyba nie jest spełnieniem ich marzeń. Mam nadzieję, że złudzenia, iż z Putinem można się dogadać, bardzo szybko prysną również w Berlinie i w Paryżu. Ta inicjatywa państw europejskich jest bardzo niepokojąca, choć jest podyktowana przede wszystkim próbą odzyskania podmiotowości wobec Stanów Zjednoczonych w tym regionie Europy. Przecież Amerykanie jednoznacznie zadeklarowali pomoc wojskową i swoją obecność na Ukrainie. W związku z tym Angela Merkel, jeśli chce utrzymać dominację w Europie i rzeczywiście być partnerem wobec Stanów Zjednoczonych, musi przejąć inicjatywę. A że wygląda to tak niezgrabnie i tak niemądrze na zewnątrz, to już inna sprawa.


***
SALON DZIENNIKARSKI FLORIAŃSKA 3 to wspólna audycja Radia Warszawa, Tygodnika Idziemy i portalu wPolityce.pl. Transmituje lub retransmituje ją już 17 lokalnych stacji radiowych: Katolickie Radio Podlasie w Siedlcach, Radio Nadzieja w Łomży, Radio Głos w Pelplinie, Radio Rodzina we Wrocławiu, Radio Via z Rzeszowa, Katolickie Radio Fiat w Częstochowie, Radio Plus Legnica, Radio Plus Kielce, Radio Plus Opole, Radio Plus Radom, Internetowe Radio Polonia, Katolickie Radio Ciechanów, Katolickie Radio Płock, Radio RDN Małopolska, Radio RDN Nowy Sącz, Katolickie Radio Zamość oraz Radio Warszawa.

Audycja startuje w każdą sobotę po godz. 9:00 (Radio Warszawa, 106,2 FM). Można też jej posłuchać na żywo w Internecie.

Poprzednie wydania Salonu dostępne są w archiwum audio. Ich omówienia można znaleźć w zakładce Salon Dziennikarski w lewym menu.

fot. PAP/Bartłomiej Zborowski Idziemy nr 7 (490), 15 lutego 2015 r.