Floriańska 3: Test na demokrację

O odrzuceniu przez Sejm wniosku o referendum w sprawie sześciolatków, zapowiadanej rekonstrukcji rządu, niepokornych posłach PSL i wydarzeniach tuż po katastrofie smoleńskiej rozmawiali goście Salonu Dziennikarskiego w sobotę 9 listopada.

W studiu przy Floriańskiej 3 zasiedli Irena Świerdzewska (tygodnik "Idziemy"), Maciej Walaszczyk ("Nasz Dziennik"), Stanisław Janecki ("wSieci") i Piotr Zaremba (portal wPolityce.pl). Audycję prowadził Marek Pyza, redaktor naczelny portalu wPolityce.pl.

TEST NA DEMOKRACJĘ

Irena Świerdzewska



Odrzucenie przez Sejm obywatelskiego wniosku o przeprowadzenie referendum w sprawie obowiązku szkolnego dla sześciolatków było do przewidzenia. PSL nie może wycofać się z koalicji, bo koszt jest za wysoki. Przyspieszone wybory parlamentarne niosłyby ze sobą ryzyko nieprzekroczenia przez ludowców progu wyborczego.

Ubiegłotygodniowe głosowanie było, nie pierwszym już, oblanym przez władze sprawdzianem demokracji. Obecnie, gdy jedną osobę drażni wiszący na ścianie krzyż, robi się aferę, uruchamiany jest cały proces zainteresowania mediów głównego nurtu. Gdy zaś zbiera się prawie milion podpisów pod wniosek, który nie wyszedł od żadnej partii, głosy te się lekceważy. W dodatku z inicjatorów akcji, Tomasza i Karoliny Elbanowskich, próbuje się zrobić rodzinę dysfunkcyjną, wypytuje się ich o zarobki itd. A nawet obraża, co widzieliśmy w wykonaniu posła Stefana Niesiołowskiego, który za plecami rozmawiającej z dziennikarzami Karoliny Elbanowskiej w mało wyszukany sposób dał do zrozumienia, żeby się
uciszyła.

(NIE)WAŻNE SPRAWY

Maciej Walaszczyk

System demokracji liberalnej budowany w ciągu 24-letniej historii III RP nieraz przezwyciężał sam siebie. W 1990 r. w wyborach prezydenckich obywatele zagłosowali zupełnie inaczej, niż chciały elity, które tę demokrację w Polsce tworzyły. Ówczesny premier Tadeusz Mazowiecki poniósł w tych wyborach klęskę. Pouczano wtedy Polaków, że nie dorośli do demokracji. Później przez wiele lat narzekano, że za mało ludzi bierze udział w wyborach i że musimy budować społeczeństwo obywatelskie. W końcu, gdy ludzie organizują się i chcą się wypowiadać w ważnych sprawach, rząd czy jakaś grupa rządząca stosują manifestację siły.

Taką ogólnonarodową, społeczno-państwową sprawą było podwyższenie wieku emerytalnego. Do kosza wyrzucono 2,5 mln podpisów zebranych przez związki zawodowe. Wysyłanie sześciolatków do szkół także jest ważną sprawą. Moja córka poszła do szkoły jako sześciolatka i jakoś się w niej odnalazła, ale przy dużym zaangażowaniu ze strony nas, rodziców. Problemem nie jest to, że szkoły są nieprzygotowane. Rodzice boją się reformy, bo widzą, że dzieci w tym wieku nie dorosły do szkoły. Nie wolno urzędnikom i politykom wtłaczać dzieci w system edukacyjny.

CO WIE PREMIER

Stanisław Janecki



Najważniejsze dla mnie w kontekście katastrofy smoleńskiej jest to, co premier wie i kiedy się tego dowiedział. To, że wie więcej niż 10 kwietnia 2010 r., z różnych źródeł, także sojuszniczych, jest dla mnie oczywiste. Ma do dyspozycji całe zaplecze tajnych służb. Należy teraz postawić pytanie: czy ta wiedza go obezwładnia, sprawia, że zachowuje się w określony sposób, czy wyciąga z niej wnioski? Nie zakładam żadnego strasznego scenariusza, tylko taki, że Donald Tusk został wmanewrowany w coś, z czego trudno jest się uwolnić.

Rosja znana jest z tego, że jest dobrze przygotowana do wszelkich sytuacji. W Polsce mamy kilka instytucji zarządzania kryzysowego, które przed wylotem Tuska do Smoleńska miały czas na przygotowanie dla niego agendy. Z szefem rządu powinien tam pojechać prawnik, powinien on mieć gotowe dokumenty, wiedzieć, jak zareagować. Tymczasem premier pojechał jak amator, bez zaplecza, bo ono nic dla niego nie zrobiło. Materiały zgromadzone przez prokuraturę w umorzonym cywilnym śledztwie w sprawie katastrofy smoleńskiej obciążają MSZ, MSW, polską ambasadę w Moskwie, kancelarię premiera. Tymczasem Władimir Putin przyleciał ze wszystkimi ekspertami i narzucił swoją agendę.

GORĄCE KRZESŁO

Piotr Zaremba



Gdy PiS wyraźnie dominował w sondażach, PO szukało „nowego otwarcia”. Było nim wymęczone zwycięstwo w warszawskim referendum i triumf Donalda Tuska w partii, choć popsuty przez ludzi Grzegorza Schetyny na Dolnym Śląsku. Nadal istnieje więc potrzeba wykazania się przed konwencją partii w końcówce listopada. Stąd moim zdaniem zapowiadana przez premiera rekonstrukcja rządu.

Skoro sam Jacek Rostowski mówi o swojej dymisji, chyba do niej dojdzie. Mówi się o tym od dawna. Łączę tę kwestię z być może niekonstytucyjną ustawą o reformie OFE. Jej główny architekt ma zniknąć z pola widzenia. Potrzebne będzie „opakowanie”; Rostowskiemu będą towarzyszyły jedna czy dwie osoby.

Kłopot będzie ze znalezieniem kandydata na nowego ministra finansów. Nie ma chętnych, czemu się nie dziwię, bo następca Rostowskiego będzie musiał firmować w przyszłym roku budżet zbudowany na wspomnianej ustawie oraz ogólną zapaść finansową, która pewnie nastąpi.


***
SALON DZIENNIKARSKI FLORIAŃSKA 3 to wspólna audycja Radia Warszawa, Tygodnika Idziemy i portalu wPolityce.pl. Transmituje lub retransmituje ją już 16 lokalnych stacji radiowych. 

Audycja startuje w każdą sobotę o godz. 9:09 (Radio Warszawa, 106,2 FM). Można też jej posłuchać na żywo w Internecie.

Poprzednie wydania Salonu dostępne są w archiwum audio. Ich omówienia można znaleźć w zakładce Salon Dziennikarski w lewym menu.

Idziemy nr 46 (427), 17 listopada 2013 r.