28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Gdański protest

Ocena: 2.56667
2790

– Władze miasta Gdańsk, reprezentujące wszystkich mieszkańców, powinny przeznaczyć środki na poprawę stanu zdrowia prokreacyjnego wszystkich par z niepłodnością, a nie tylko tych zdecydowanych na IVF – podkreśla w rozmowie z "Idziemy" dr n. med. Aleksandra Maria Kicińska, która podpisała list otwarty w tej sprawie

fot. arch. Aleksandry M. Kicińskiej

Z dr n. med. Aleksandrą Marią Kicińską, kierownikiem Poradni Zdrowia Prokreacyjnego w Gdańsku, rozmawia Monika Odrobińska

 

Razem z kilkudziesięcioma osobami z szerokiego środowiska medyczno-naukowego podpisała Pani list, w którym sprzeciwiają się Państwo finansowaniu in vitro (IVF) przez miasto Gdańsk. Dlaczego?

Program wyklucza gdańszczan, którzy borykają się z problemem niepłodności i podejmują często kosztowną diagnostykę i leczenie, a nie decydują się na zapłodnienie pozaustrojowe. Władze miasta podjęły tę decyzję bez konsultacji ze wszystkimi środowiskami medycznymi, zabrakło specjalistów zajmujących się interdyscyplinarnym leczeniem niepłodności z wykorzystaniem m.in. osiągnięć naprotechnologii.

Niezrozumiały jest także fakt wydatkowania środków publicznych na procedurę o tak niskiej skuteczności. W Polsce skuteczność metody IVF podana przez ministerstwo zdrowia wynosi 32 proc. ciąż, o wiele niższy jest odsetek narodzin: ok. 17 proc. I choć w medycynie żadna metoda leczenia nie daje w 100 proc. wyleczenia jakiejkolwiek choroby, to zawsze wybieramy tę, która przynosi najwięcej korzyści pacjentowi i jest najbardziej skuteczna. Niepłodność może być objawem wielu zaburzeń i chorób. Dlatego leczenie jej powinno mieć charakter interdyscylinarny, wychodzący poza ramy leczenia ginekologicznego. W naszej poradni, gdzie stosuje się takie leczenie, skuteczność wynosi 35 proc. urodzonych dzieci. IVF trudno w ogóle nazwać leczeniem niepłodności. Nie możemy milczeć, bo zależy nam na dobru pacjentów.

 

Państwa protest chyba nie spodoba się parom zabiegającym o dziecko?

Wobec procedury IVF istnieją poważne zastrzeżenia natury prawnej i etyczno-moralnej. Najbardziej niepokojące jest to, że w procedurę IVF zawsze jest wpisana śmierć zarodków – ludzi na najwcześniejszym etapie rozwoju. Zastrzeżenia moralne budzi także fakt sięgania do banków komórek rozrodczych, co generuje sytuacje, gdy dziecko może mieć troje, czworo, a nawet pięcioro rodziców – jeśli dojdzie do surogacji, tak jak dzieje się w wielu krajach Europy. In vitro jest „wszczepianiem” dziecka, a nie leczeniem.

 

Co Państwo chcą osiągnąć odezwą do władz miasta?

Władze miasta, reprezentujące wszystkich mieszkańców, powinny środki przeznaczyć na poprawę stanu zdrowia prokreacyjnego wszystkich par z niepłodnością, a nie tylko tych zdecydowanych na IVF. Potrzeba budowania ośrodków interdyscyplinarnego leczenia niepłodności, w których pacjenci zostaną potraktowani holistycznie i bardzo indywidualnie.

 

Powiedziała Pani, że in vitro nie leczy niepłodności, a niepłodność nie jest chorobą. Czym w takim razie jest?

Płodność to oznaka zdrowia lub jego braku. Niepłodność to objaw wielu chorób czy zaburzeń funkcjonowania organizmu. Nie jest chorobą, na którą jest jedno lekarstwo. Wynika często ze złego stylu życia: deficytów snu, stresu, złej diety – niedowagi czy nadwagi. Uregulowanie tych kwestii to często długi proces. Ale jeśli pacjenci je uporządkują, zostaje przywrócona równowaga organizmu i łatwiej osiągnąć pożądane efekty farmakoterapii.

Niepłodność może być też konsekwencją przedwczesnej inicjacji seksualnej i prowadzenia nieuporządkowanego życia seksualnego, z powodu których dochodzi do zakażenia chorobami przenoszonymi drogą płciową. Z tego powodu nasza Fundacja Naprocentrum, której zadaniem jest szerzenie wiedzy o profilaktyce niepłodności, przeprowadza pod patronatem marszałka województwa projekt edukacyjno-informacyjny dla nastolatków „Poznaj siebie”. Przeszkoleni wolontariusze uświadamiają młodym ludziom, że ich styl życia przełoży się na to, czy za 20 lat doczekają dziecka, czy będą z tym mieli kłopoty.

 

Sygnatariuszami listu są osoby nie tylko ze środowisk medycznych. Nieprzychylni Państwa inicjatywie mogliby zapytać, jak zna się na płodności ktoś z Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu, z Politechniki Gdańskiej czy Polskiego Stowarzyszenia Nauczycieli…

To i tak mała reprezentacja tych, którzy nas popierają, a do których ograniczyliśmy się ze względu na presję czasu. Najwięcej sygnatariuszy pochodzi z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego – to utytułowani lekarze i naukowcy, którzy sprzeciwiają się wydawaniu środków publicznych na metodę mało skuteczną i wątpliwą etycznie oraz prawnie. Jesteśmy nastawieni na dobro człowieka. Zależy nam na doinformowaniu społeczeństwa o całej prawdzie na temat IVF i o szerzeniu informacji na temat realnej możliwości poczęcia i urodzenia dziecka w sposób naturalny.

 

***
Dr n. med. Aleksandra Maria Kicińska (1976), kierownik dydaktyczny przedmiotu „Metody rozpoznawania płodności” na Gdańskim Uniwersytecie Medycznym (Katedra i Zakład Fizjologii), prezes Fundacji Naprocentrum, instruktor metod rozpoznawania płodności, żona i mama czwórki dzieci.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 28 marca

Wielki Czwartek
Daję wam przykazanie nowe,
abyście się wzajemnie miłowali,
tak jak Ja was umiłowałem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 13, 1-15
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter