24 kwietnia
środa
Horacego, Feliksa, Grzegorza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Haki w szafach

Ocena: 0
1636

– Fakt, że Kiszczak wbrew prawu trzymał w domu dokumenty dotyczące Wałęsy jest niezaprzeczalnym dowodem na to, że najważniejsi gracze strony komunistycznej zostawili sobie haki na różne osoby życia publicznego – analizuje w rozmowie z "Idziemy" Bronisław Wildstein

Z Bronisławem Wildsteinem, pisarzem i publicystą, rozmawia Radek Molenda

 

Dlaczego teczki Lecha Wałęsy w domu gen. Kiszczaka wypłynęły akurat teraz?

Tego nie wiemy. Moja hipoteza jest taka, że stało się właśnie tak, jak nam pokazano. Czyli że żona pana Kiszczaka, która – mówiąc eufemistycznie – nie grzeszy przenikliwością, postanowiła po śmierci męża szybko zarobić. Nie wolno nie doceniać ludzkiej głupoty.

 

Czyli nie ma „przełożenia wajchy” w służbach, kolejnego etapu jakiejś gry?

Nic na to nie wskazuje. Zresztą uważam za dużą przesadę mówienie o istnieniu trwałego układu służb, które działają jako zwarta struktura rządząca naszym życiem. Był postkomunistyczny układ, bardzo silny po upadku PRL-u, ale w naturalny sposób – z upływem czasu, starzeniem się jego uczestników, pojawieniem się nowych graczy – rozłaził się, pękał. I moim zdaniem nigdy nie było tak, że rządziły nami jakieś służby. To nieporozumienie.

 

Ze słów wdowy po Kiszczaku można wnioskować, że akta Wałęsy są jednymi z wielu w ich domu. Jest tam coś więcej?

Nie przywiązywałbym wagi do tego, co ona mówi. Natomiast jestem przekonany, że Kiszczak nie był durniem. Jeśli trzymał w domu dokumenty Wałęsy, to akta innych osób czy wydarzeń, które z jego perspektywy były znaczące i mogły być przez niego wykorzystane, też gdzieś miał ukryte.

Fakt, że dokumenty dotyczące Wałęsy pokazują jego agenturalność, nie jest żadną rewelacją. Natomiast to, że Kiszczak trzymał je – dodajmy, że wbrew prawu – w domu, jest niezaprzeczalnym dowodem i potwierdzeniem tez, że najważniejsi gracze strony komunistycznej zostawili sobie haki na różne osoby życia publicznego.

 

Dlaczego więc podobnych szaf z dokumentami nie mielibyśmy znaleźć też w domu gen. Jaruzelskiego i jego towarzyszy?

No właśnie. To jest konkretna wiedza, którą można instrumentalnie wykorzystać w celach politycznych albo czysto materialnych. Bez wątpienia – co ma może nawet większe znaczenie – takie dokumenty znajdują się także w Moskwie. Ukrywanie przed Polakami tej wiedzy, do czego wciąż wzywały dominujące ośrodki z „Gazetą Wyborczą” i Adamem Michnikiem na czele, trzeba nazwać de facto wspólnictwem z takimi ludźmi jak Kiszczak.

 

Wiele jest osób, które boją się dziś zawartości tych szaf?

Nie sądzę, by ktokolwiek miał dziś do tego powody, zważywszy na to, ile już lat minęło i w jak małym stopniu to, co już wiemy, wpłynęło na cokolwiek. Gdyby w Polsce zaczęła normalnie działać opinia publiczna, pewnie powinni zacząć się bać w sensie politycznym ci wszyscy, którzy ostentacyjnie bronili kłamstw III RP, w tym kłamstwa o Wałęsie. I nie tylko bronili, ale zarzucali oszczerstwa ludziom usiłującym dochodzić do prawdy. Weźmy Donalda Tuska, który dokonał rzeczy, która byłaby skandalem w każdym państwie prawa. Wpłynął mianowicie na minister Barbarę Kudrycką, by na UJ, gdzie powstała praca magisterska na temat Wałęsy, zastraszyła – niestety skutecznie – naukowców próbujących badać przeszłość znaczących postaci polskiej historii ostatniego półwiecza. Ale być może są takie osoby, do dziś ważne w życiu publicznym, o których nie wiemy, że mają jakieś skrzętnie ukrywane trupy w szafie. Ci mogą się obawiać, że te trupy im z szafy wypadną.

 

Potrzebujemy lepszych uregulowań prawnych, które pozwoliłyby do tych szaf zajrzeć?

Uregulowania są. Brakuje tylko woli, by to zrobić. Powtórzę: Kiszczak nie miał prawa do trzymania takich dokumentów, jak te dotyczące Wałęsy, w domu. Jeśli są uzasadnione podejrzenia, że takie ważne akta ma u siebie osoba prywatna, zorganizowanie przeszukania jest w gestii decyzji prokuratorskiej.

 

Nie ma woli ze strony prokuratorów IPN-u, by się do tych domniemanych szaf dobrać?

O ile jestem bardzo pozytywnie nastawiony do IPN-u, to już nie do jego prokuratury. Są tam i ludzie przyzwoici, ale jako całość nie pełni ona dobrze swojej funkcji. Byłem przerażony obserwując jej działania np. w sprawie Stanisława Pyjasa. Być może dobrze byłoby tę sekcję IPN-u w ogóle zlikwidować.

 

Czy udowodnienie Wałęsie agenturalnej przeszłości, a być może i kolejne otwierane szafy, zachwieją fundamentami III RP?

Te fundamenty chwieją się już od jakiegoś czasu. Zatrzęsły nimi porządnie ubiegłoroczne wybory prezydenckie i parlamentarne. To, że ujawniono teczki Wałęsy, a nie ukryto – jak w wielu poprzednich przypadkach – sprawy pod korcem, jest zasługą nowego układu politycznego. To jest czynnik wpływający na zasadniczą zmianę, także świadomości społeczeństwa. Pokazuje, jak bardzo była zakłamywana nasza rzeczywistość. Myślę, że potrzeba tylko jeszcze trochę czasu i w pewnym momencie to wszystko złoży się na masę krytyczną.

Pewne przesilenie już nastąpiło. Nie znaczy to, że są to procesy nieodwracalne, ale niektórych powrotów nie ma. Nikt już PRL-u nie wybiera. Tak samo stopniowo kończą się inne rzeczy, będące patologią III RP. I coraz trudniej będzie bronić tej najostrzej formułowanej przez Michnika – oczywiście nie w sposób dosłowny – tezy, że dla Polaków prawda i wiedza o przeszłości jest niestrawna.

rozmawiał Radek Molenda
fot. Radek Molenda
Idziemy nr 9 (543), 28 lutego 2016 r.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter