29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Islamiści i demokracja

Ocena: 0
1960
– Sukces islamistów zniechęca do demokracji – ocenia abp Michael Fitzgerald, były nuncjusz apostolski w Egipcie i przy Lidze Państw Arabskich (2006-12)
Z abp. Michaelem Fitzgeraldem, b. nuncjuszem apostolskim w Egipcie i przy Lidze Państw Arabskich, rozmawia Philippa Hitchen (RV)


Arabska wiosna ma na swym koncie pewne osiągnięcia, wiele spraw budzi jednak niepokój.


Oczywiście, były pewne osiągnięcia, gdy chodzi o wolność słowa, o rozpoczęcie procesu demokratyzacji. Czy ludzie są zadowoleni z wyników tego procesu demokratyzacji, to już całkiem inna sprawa. Ja mogę mówić jedynie o moim doświadczeniu z Egiptu i wskazać na różnice między różnymi krajami, które doświadczyły arabskiej wiosny. Są to bowiem w istocie bardzo różne sytuacje.


Czy Egipcjanie obawiają się zwiększenia wpływów partii islamistycznych, Bractwa Muzułmańskiego i innych, jeszcze bardziej radykalnych ugrupowań?

Tak, widać to było zwłaszcza wtedy, kiedy trwały prace nad nową konstytucją, gdy przebiegało referendum w tej sprawie. Wszytko to miało bardzo wyraźną, islamistyczną orientację. I dlatego istnieje ów lęk. Ludzie się boją, że ich kraj zostanie poddany radykalnej islamizacji, i to za sprawą demokracji. Lecz demokracja jeszcze się nie skończyła. Czekają nas kolejne wybory. I niektórzy mają nadzieję, że ludzie zawiedzeni obecną ekipą będą głosować na kogoś innego, by zobaczyć, co się stanie. I do tego trzeba zachęcać, umacniać tę świadomość, że to my jesteśmy narodem, my mamy władzę, my możemy decydować. Bo dziś górę bierze zniechęcenie. Trzeba to przezwyciężyć, uświadomić ludziom, że mają obowiązki względem swego kraju, muszą głosować.

Znamienne jest, że w czasie referendum na temat konstytucji tylko 30 proc. uprawnionych oddało swój głos. 60 proc. głosujących opowiedziało się za konstytucją. Pamiętajmy, że w wielu innych krajach demokratycznych takie referendum, w którym nie wzięło udziału co najmniej 50 proc. uprawnionych, nie byłoby w ogóle ważne. To nie cały kraj podejmuje decyzję, nie cały kraj popiera tych, którzy sprawują obecnie władzę – należy o tym pamiętać.


Kościół, zwłaszcza katolicki, jest bardzo aktywny w uświadamianiu ludziom ich odpowiedzialności za nowy demokratyczny system…


Tak, to prawda. Kościół zachował się bardzo dobrze. I mam tu na myśli nie tyle wielkie deklaracje, ile spotkania i szkolenia, które były organizowane zwłaszcza przez komisję Iustitia et Pax. Uświadamiano ludziom, na czym polega społeczeństwo obywatelskie i jak ważny jest proces demokratyzacji, ponieważ Egipcjanie nie zaznali wcześniej tej wolności. Dlatego mogę powiedzieć, że Kościół zachował się w tym czasie bardzo dobrze. Dodam jeszcze, że w moim przekonaniu Synod Biskupów dla Bliskiego Wschodu odbył się naprawdę we właściwej chwili, a zatem tuż przed arabską wiosną, w październiku 2010 roku. Bo jego przesłanie zachęcało chrześcijan właśnie do zaangażowania w życie społeczeństwa. Nie wycofywać się, nie uciekać, nie zasłaniać się tym, że się jest mniejszością, cierpiącą i zamkniętą w sobie, lecz współpracować z innymi, wychodzić do innych. Myślę, że w Egipcie biskupi czuli się zachęceni przez Synod do organizowania tych przedwyborczych szkoleń.

Oczywiście, Kościół katolicki w Egipcie jest bardzo mały. Obecność chrześcijan jest bardzo wyraźna. Ale są to przede wszystkim prawosławni Koptowie. 10 proc. społeczeństwa, czyli 8 mln chrześcijan, to całkiem pokaźna społeczność. Katolicy, czyli członkowie siedmiu Kościołów katolickich, to niecałe 300 tys. wiernych. Ale znaczenie katolików jest większe, niż sugerowałyby to liczby. Posiadają bowiem sieć szkół, do których uczęszczają nie tylko katolicy, ale również prawosławni i muzułmanie. W ten sposób są w stanie przekazać swoje przesłanie całemu społeczeństwu. Podobny zakres działalności mają instytucje społeczne, jak Caritas. Kościół katolicki ma zatem pewne wpływy w Egipcie, ale nie wpływa na sferę polityczną.


A czy to przesłanie Kościoła katolickiego, wezwanie do współpracy i pokojowego współistnienia, dociera do Egipcjan?


Jest to trudne. Jest dużo nieufności i defetyzmu, przekonanie, że nasz głos się nie liczy. Ale muszę powiedzieć, że w pierwszej rundzie wyborów, tuż po rewolucji, kiedy do konstytucji wprowadzono na drodze referendum pierwsze poprawki i rozpoczęły się wybory, w społeczeństwie było wielkie poruszenie, był entuzjazm, wszyscy chcieli głosować, w szczególności kobiety. Ten entuzjazm jakby wyparował, kiedy ludzie zobaczyli, że wiodącą partią staje się Bractwo Muzułmańskie, salafici. Trudno jest zachować w ludziach tę pozytywną postawę, dodawać im otuchy, zachęcać do zaangażowania.

rozmawiała Philippa Hitchens (RV)
Idziemy nr 24 (405), 16 czerwca 2013 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter