20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Jaka Unia po pandemii?

Ocena: 0
1385

Unia Europejska przechodzi najcięższą próbę w swoich dziejach. Jej przyszłość martwi nie tylko prezydenta Francji, ale także papieża Franciszka.

fot. PAP/EPA/FILIP SINGER

W przesłaniu wielkanocnym Ojciec Święty powiedział: – Spośród wielu obszarów świata dotkniętych koronawirusem kieruję szczególną myśl ku Europie – i przypomniał, że Stary Kontynent podniósł się ze zniszczeń II wojnie światowej dzięki „duchowi solidarności”. – Dziś Unia Europejska stoi przed epokowym wyzwaniem, od którego zależeć będzie nie tylko jej przyszłość, ale także przyszłość całego świata – podkreślił. – Nie można stracić okazji, by dać kolejny dowód solidarności, także poprzez uciekanie się do rozwiązań innowacyjnych.

Trudno byłoby lepiej w kilku zdaniach przedstawić powagę sytuacji. Unia, szczególnie strefa euro, w ciągu zaledwie jednej dekady przechodzi przez kolejny ciężki – jak mówią niektórzy: „egzystencjalny” – kryzys. Jeszcze na nagłówki gazet nie trafiają dramatyczne tytuły, tak jak miało to miejsce w przypadku krachu państwa greckiego, kiedy kraj ten w 2010 r. był w istocie rzeczy niewypłacalny. Ale niebawem, jak tylko zmniejszy się liczba chorych na koronawirusa i cała uwaga skupi się na sprawach gospodarczych, po raz kolejny uwidoczni się zupełna bezsiła UE w obliczu kryzysu. Albowiem wszystkie doniesienia na temat miliardów, czy nawet bilionów, które UE ma wydać na pomoc dla krajów najbardziej narażonych na skutki pandemii, są w najlepszym przypadku półprawdami.

 


PRZYSZŁOŚĆ STREFY EURO

Od początku europejskiej unii pieniężnej ekonomiści reprezentujący bardzo różne, nawet wzajemnie zwalczające się, szkoły byli zgodni co do tego, że w tej postaci, w jakiej euro zostało wcielone w życie, jego żywot będzie krótki. Chodzi o to, że strefa euro nie spełnia kryteriów pozwalających uznać ją za optymalny obszar walutowy i, co jeszcze ważniejsze, nie jest podparta unią fiskalną. Mówiąc potocznie, brak jest w niej wspólnej „kasy”, jakiegoś ministerstwa finansów, które byłoby w stanie wspomóc regiony cierpiące z powodu kryzysu.

Widać gołym okiem, że pandemia, a co za tym idzie i głębokość kryzysu, w nierównym stopniu dotykają poszczególne kraje członkowskie. Włochy i Hiszpania są w stanie całkowitego paraliżu, podczas gdy przebieg pandemii w Skandynawii jest bardzo łagodny i kraje te dużo szybciej wrócą do normy. Zatem np. posiadanie wspólnej „kasy”, ograniczonej choćby tylko do ubezpieczeń społecznych (zasiłki dla bezrobotnych i opieka zdrowotna), pozwoliłoby na istotne odciążenie budżetów Włoch i Hiszpanii. Ale w UE i w strefie euro każdy kraj musi ratować się sam.

 


TONĄCE WŁOCHY

To co UE oferuje swoim członkom, to jest czasowe uchylenie ograniczeń w zakresie dopuszczalnej wysokości deficytu budżetowego. Inną formą „pomocy” jest możliwość zaciągania niskooprocentowanych pożyczek – ale są to pożyczki, które trzeba będzie spłacić. Eurostat podaje, że na koniec 2018 r. poziom długu włoskiego sektora publicznego wyniósł prawie 135 proc. PKB, czyli był znacznie wyższy od długu publicznego Grecji w chwili wybuchu kryzysu w 2010 r. Mówiąc wprost, państwo włoskie nie ma już większej zdolności zaciągania kredytu i fakt, że Unia jest skłonna pożyczyć nieco więcej, niewiele tu pomaga. Po kryzysie kiedyś trzeba będzie wrócić do zaciągania długu na rynkach prywatnych, a te wezmą pod uwagę ten nowy, wyższy poziom zadłużenia. Hiszpania jest w nieco lepszej sytuacji, jej zadłużenie wynosi „tylko” niecałe 98 proc. PKB.

Zaledwie dwa miesiące temu Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozował tempo wzrostu PKB w 2020 r. w strefie euro w wysokości plus 1,2 proc., tymczasem najnowsza prognoza przewiduje 7,5-procentowy spadek. Biorąc pod uwagę rozmiar pandemii we Włoszech i Hiszpanii oraz fakt, że ich gospodarki w wielkim stopniu opierają się na usługach turystycznych, które nieprędko powrócą do stanu sprzed kryzysu, spadek PKB będzie tam wyższy od przeciętnej. Prywatne źródła szacują, że poziom zadłużenia w strefie euro wzrośnie o 10-15 punktów procentowych. Czyli Włochom grozi, że z tego kryzysu wynurzą się z długiem publicznym w granicach 150 proc. PKB. Biorąc pod uwagę, że ogromna część włoskich obligacji jest w rękach włoskich banków, krajowi temu grozi jeśli nie całkowita zapaść gospodarcza, jaka nie miała miejsca w żadnym kraju w dobie pokoju, to na pewno długie lata zupełnego zastoju.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest profesorem ekonomii w Hollins University w stanie Wirginia, USA

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 20 kwietnia

Sobota, III Tydzień wielkanocny
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem.
Ty masz słowa życia wiecznego.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 55. 60-69
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter