18 kwietnia
czwartek
Boguslawy, Apoloniusza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Jeszcze o reformie szkolnictwa wyższego

Ocena: 0
3965

Niebezpieczną demagogią – sygnatariusze listu są od niej dalecy, ale politycy nią szermują – jest sugerowanie, że tzw. zrównoważony rozwój wymaga stworzenia na większości polskich uczelni silnych zespołów badawczych w prawie wszystkich dyscyplinach. Nie stać na to żadnego kraju i w żadnym kraju też nie ma ani takiej potrzeby, ani wystarczającej „podaży” młodych i starszych wybitnie zdolnych. Przy czym wcale nie oznacza to, że uczelnie regionalne i zawodowe będą miały zamknięty dostęp do naukowego awansu. Zdolni ludzie są wszędzie, nie wszyscy wyjadą na uczelnie badawcze i – jeśli tylko władze uczelni regionalnych i zawodowych będą wystarczająco ambitne – absolwenci najlepszych uczelni zaczną wkrótce zasilać kadry uczelni spoza „ekstraklasy”. Najlepsze krajowe zespoły badawcze będą mogły nawiązać współpracę z najbardziej wartościowymi badaczami z całego kraju. Nie ma innego sposobu na prawdziwy – i zrównoważony – rozwój.

 

Szansa w wolności

I po trzecie, czyli najważniejsze. Otóż ustawa 2.0 – właściwie dopracowana, czy raczej poprawiona, w szczegółach – jest wielką szansą dla nauk humanistycznych i społecznych. Przyczyna jest zaiste fundamentalna. Pochrześcijański Zachód znalazł się w kryzysie kulturowym tak głębokim, że grożącym upadkiem Zachodu, jaki dotąd znaliśmy. Polityczna poprawność zamieniła się w lewicowy terror i bezwzględną cenzurę. Pewnych poglądów nie wolno już na zachodnim uniwersytecie głosić. Bez żadnej przesady: wolność słowa i badań to przeszłość. I jeśli Polska się temu terrorowi nie podda, przyciągnie na nasze uniwersytety uznanych badaczy z Zachodu. Mądre władze uniwersyteckie i premiująca awans naukowy ustawa 2.0 ułatwią ten proces.

Jednak, zakładając wymienioną przed chwilą mądrość uczelnianych władz, musimy pamiętać o dwóch rzeczach. Po pierwsze, to sama ustawa musi – na ile to możliwe – stymulować owe mądre zachowania. Innymi słowy, ustawa nie może przenosić decyzji zbyt wysoko lub „daleko” i musi wprowadzać system wzajemnej kontroli i równowagi. Zwróciłem uwagę, że działanie systemu może zapewnić statut uczelni. Wszakże poza jednym elementem uczelnianej układanki. Otóż sygnatariusze listu mają rację, że zaproponowane w ustawie kształt i rola rady uczelni wymagają dodatkowej analizy – czy rada nie jest położona zbyt „daleko” od uczelni, by być elementem systemu, i nie stanie się przez to władzą zewnętrzną o zbyt dużych kompetencjach?

I po drugie, nie wolno zrezygnować ze swobody, jaką ustawa daje uczelni w dziele budowania jej struktury i w szczególności statutu. Nie wolno starać się zbyt wiele zadekretować. To byłoby zmienianie wszystkiego, aby… nic nie zmienić. A że taki „otwarty” charakter ustawy jest ryzykowny i może nawet niebezpieczny? Tak, ale zachowawczość, to – nie oszukujmy się – utrwalenie miernej jakości naszych uczelni i habilitacji oraz kulturalna bierność w czasie wielkiego kryzysu.

A stać nas na więcej, byle mądrze! To znaczy, że trzeba jeszcze deliberować nad ostatecznym kształtem ustawy.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 17 kwietnia

Środa, III Tydzień wielkanocny
Każdy, kto wierzy w Syna Bożego, ma życie wieczne,
a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 35-40
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter