25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Kolejne krytyczne głosy ws. wspólnego niesienia krzyża przez Ukrainkę i Rosjankę podczas Drogi Krzyżowej w Koloseum

Ocena: 0.6
1047

„Krzyż Abla i krzyż Kaina to różne krzyże” – pisze prof. Mirosław Marynowicz, prorektor Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie w tekście opublikowanym 13 kwietnia na portalu Risu.ua – Religijnym Serwisie Informacyjnym Ukrainy. Odnosi się w nim krytycznie do inicjatywy wspólnego niesienia krzyża podczas tegorocznej wielkopiątkowej Drogi Krzyżowej w rzymskim Koloseum. W podobnym tonie wypowiada się m.in. nuncjusz apostolski w Kijowie abp Visvaldas Kulbokas, a pierwszymi, którzy sprzeciwiali się wspomnianej idei byli ambasador Ukrainy przy Stolicy Apostolskiej oraz zwierzchnik Ukraińskiej Cerkwi Greckokatolickiej abp Światosław Szewczuk

Fot. VaticanMedia

Prof. Mirosław Marynowicz odnosi się w swoim tekście do Drogi Krzyżowej, którą Ojciec Święty ma poprowadzić dziś, w Wielki Piątek, w rzymskim Koloseum. Jak przypomina, podczas stacji XIII poświęconej refleksji nad śmiercią Jezusa na Krzyżu, krzyż mają nieść razem Ukrainka i Rosjanka, które pracują razem we włoskim hospicjum, zaś tekst refleksji miał brzmieć: „Panie, gdzie jesteś? Mów pośród ciszy śmierci i podziału i naucz nas tworzyć pokój, być braćmi i siostrami, odbudować to, co chciałyby zniszczyć bomby”. Jego zdaniem tego rodzaju symboliczne inscenizacje nie prowadzą do prawdziwego pojednania między narodami, ale wręcz mu szkodzą. Nie są też wyrazem prawdziwej miłości do Rosjan jako narodu sprawców zbrodni.

Prof. Marynowicz, choć jego zdaniem w tej próbie natychmiastowego pojednania obu narodów nie ma złej woli, próbuje w swoim tekście wyjaśnić, dlaczego jest ona błędna i dlaczego wielu Ukraińców odebrało ją z bólem i oburzeniem a także z pewnym poczuciem bycia niezrozumianym. Wyraża też wdzięczność zwierzchnikowi Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego (UKGK), abp Światosławowi Szewczukowi za krytykę tej koncepcji.

Nawiązując do apelu o braterstwo między Rosjanami i Ukraińcami, przypomina biblijną opowieść o dwóch braciach, Kainie i Ablu, z których jeden zabił drugiego. Zwraca uwagę na to, jak na tę zbrodnię reaguje Bóg. Podkreśla szczególnie dwa ważne aspekty tej reakcji. Po pierwsze Bóg jest gotowy usłyszeć głos ofiary. Po drugie – karze sprawcę. Jego odpowiedź nie jest ani pobłażliwa ani politycznie poprawna. Jest to odpowiedź sprawiedliwa.

Prof. Marynowicz stwierdza, że tej sprawiedliwości nie czują Ukraińcy, słuchając słów papieża wypowiadanych w kontekście wojny w ostatnich dniach. Opłakuje on ofiary ale nie wskazuje sprawcy, co sprawia wrażenie, jakby starał się go oddzielić od zasłużonej kary.

Autor tekstu wskazuje, że Władimir Putin, podobnie jak biblijny Kain, kłamie i stara się uniknąć odpowiedzialności. Podobnie też jak Kain, narzekający na zbyt wielką karę za swój grzech, rosyjska propaganda rozsiewa informacje o „niewspółmierności sankcji”. Jego zdaniem to zmiękcza serca wielu europejskich chrześcijan, którym żal jest Rosjan i którzy próbują ich uchronić przed odpowiedzialnością i karą. Zdaniem wielu, najlepiej byłoby, gdyby oba narody po prostu uścisnęły sobie ręce i tę logikę ilustruje planowany scenariusz tegorocznej Drogi Krzyżowej w Koloseum.

Dlaczego Ukraińcy i Rosjanie nie mogą razem nieść krzyża? Zdaniem prof. Marynowicza dlatego, że są to dwa różne krzyże. Każdy, kto chce iść za Jezusem musi wziąć swój własny krzyż. Krzyż Abla, niewinnej ofiary, niosą już Ukraińcy. Krzyż Kaina, krzyż pokuty winowajcy, Rosjanie muszą dopiero wziąć na swoje barki.

Chrześcijaństwa nie można sprowadzić do sentymentalnego współczucia, bo musi być sprawiedliwe. Współczujący Europejczycy muszą zdać sobie sprawę, że zdejmując z Rosjan odpowiedzialność, wyrządzają im krzywdę

– pisze prof. Marynowicz. Jak podkreśla, prawdziwa miłość do Rosjan, to uświadomienie im ich zbrodni i doprowadzenie ich jako narodu do szczerej skruchy przed Bogiem i ludźmi. Przypomina, że Niemcy uzyskali taką świadomość dopiero 10 lat po wojennej klęsce.

Kiedy uda się to Rosjanom? Nie wiadomo, ale na pewno nie uda się tego osiągnąć przez symboliczne teatralne inscenizacje, które nie tylko nie promują pojednania, co wręcz mu szkodzą

– zaznacza.

Odnosząc się do watykańskich komentarzy, mówiących o tym, że i dobrzy i źli, i agresorzy i ofiary dopuszczani są pod krzyż Chrystusa, który odkupił i sprawiedliwych i grzeszników, prof. Marynowicz przyznaje im słuszność. Zwraca jednak uwagę, że czym innym jest krzyż Chrystusa, który jest jeden, czym innym nasze własne krzyże. Zaznacza też, że choć miłość Boga jest jedna, do każdego z nas przemawia inaczej – do ofiar ze współczuciem, do przestępców z surowością. I na tym polega Boża sprawiedliwość.

++++++

Ja sam nie zorganizowałbym tej modlitwy w taki sposób, bo czas na pojednanie przyjdzie później

– przyznaje również papieski przedstawiciel w Kijowie, odnosząc się do kontrowersji, jakie wywołał wśród Ukraińców pomysł wspólnego niesienia krzyża podczas tegorocznej XIII stacji Drogi Krzyżowej w Koloseum przez rodziny pochodzące z Rosji i Ukrainy. Tekst rozważania sugeruje, że oba narody dzielą ten sam los, i mówi już o pojednaniu, o odbudowie tego, co bomby miały zniszczyć.

Rozmawiając na ten temat z portalem Credo nuncjusz apostolski przyznał, że na pojednanie jest jeszcze za wcześnie. Aby mogło nastąpić, musi zostać zatrzymana agresja, Ukraińcy muszą móc ocalić nie tylko swoje życie, ale i wolność. „I oczywiście wiemy, że pojednanie następuje, gdy agresor uznaje swoją winę i przeprasza”. Z drugiej strony abp Visvaldas Kulbokas przytoczył też opinie niektórych dziennikarzy watykanistów, którzy starają się bronić organizatorów Drogi Krzyżowej. Zachęcił, by spojrzeć na nią nie z punktu widzenia politycznego, lecz modlitewnego, gdzie pod krzyżem mogą stanąć zarówno dobrzy, jak i źli. Nuncjusz zapewnił, że poinformował Watykan o reakcjach Ukraińców.

Stanowisko w tej sprawie zajął też zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego. Abp Światosław Szewczuk uważa, że pomysł na wspólną Drogę Krzyżową Rosjan i Ukraińców jest niestosowny. W tej sprawie napłynęło do niego wiele skarg od biskupów, kapłanów, a także zwykłych wiernych. Przyznaje, że ta inicjatywa jest przedwczesna, dwuznaczna i nie uwzględnia kontekstu trwającej wciąż rosyjskiej agresji, a także kolejnych, być może jeszcze krwawszych ataków, do których może dojść w przyszłości. Abp Szewczuk podkreśla, że zdaniem jego kapłanów i wiernych na pojednanie przyjdzie czas, kiedy wojna zostanie zakończona, a ci, którzy dopuścili się zbrodni, zostaną osądzeni. Wyraził nadzieję, że ich głos zostanie wzięty pod uwagę.

Czytaj także:

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter