Jeszcze nie wiem, co odpowiem studentom i własnemu wnukowi, kiedy zapytają mnie o obchody trzynastego grudnia.
Kiedy ten numer naszego tygodnika pójdzie do kiosków i parafii, będziemy już wiedzieli, jak zachowały się siły „postępu i nowoczesności”, które na ten dzień postanowiły zwołać marsz przeciwko – legalnie i demokratycznie – wybranej władzy państwowej; esbecy zaś w obronie swoich emerytur. Niektórzy znajomi twierdzą, że tego jeszcze nie było. Jak to możliwe – mówią – żeby zawłaszczać właśnie trzynasty grudnia, żeby dla swoich celów politycznych niszczyć pamięć o wydarzeniu – przypomnijmy, że tragicznym, bo ginęli ludzie – które w tak jednoznaczny sposób wpłynęło na nasze losy? Czy jednak rzeczywiście odbiór tej daty jest jednoznaczny?
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym |