19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Kto tupnie na Putina?

Ocena: 0
4514
Zawsze byłem przeciwnikiem rozróżniania tylko dwóch sytuacji – wojny i pokoju. Niewola nie jest przecież pokojem, a wojną być nie musi – mowi prof. Bohdan Cywiński.
Z prof. Bohdanem Cywińskim, historykiem kultury, rozmawiają Barbara Sułek-Kowalska i Marek Krukowski


Co się właściwie wydarzyło na Ukrainie?

Doszło do czegoś, co niektórzy potrafili przewidywać, a inni uważali za całkowicie niemożliwe w dzisiejszych czasach – Rosja zaatakowała. Polityczny, bardzo ważny, aspekt aneksji Krymu nie wyczerpuje jednak całego sensu tego wydarzenia. Ujawniło się bowiem, nawet największym optymistom, że nie jesteśmy bezpieczni. Tej nagłej utraty poczucia bezpieczeństwa doświadczamy w sprawach codziennych. Na przykład nie wiemy, jak i gdzie zechcemy spędzać wakacje czy też jak będzie wyglądało nasze miejsce pracy, instytucja, w której pracujemy. Tego typu pytania pojawiają się teraz w naszym życiu albo powinny nam się pojawić, bo to już nie jest pokój.


Czyli wojna?

Zawsze byłem przeciwnikiem rozróżniania tylko dwóch sytuacji – wojny i pokoju. Niewola nie jest przecież pokojem, a wojną być nie musi. Podobnie życie w lęku też nie jest pokojem. Można powiedzieć bardziej zasadniczo i głębiej, że życie w nienawiści też nie jest pokojem. Ale z drugiej strony nie należy nadużywać pojęcia „wojna”.


Na szańcach naszych kultur należy już zapalać ostrzegawcze ogniska?

Ogniska należało już rozpalać wcześniej, robił to zresztą Lech Kaczyński. W tej chwili muszą one płonąć, być z daleka widoczne i przyciągać ludzi, bo nie jesteśmy w sytuacji odległego zagrożenia, tylko groźby bliskiego ataku.


Krojenia Ukrainy po kawałku, odbudowy imperium i dawnej strefy wpływów?


Reintegracja imperium dokonuje się od co najmniej kilku lat. W tej chwili przekroczona została kolejna granica: weszliśmy w etap zmieniania granic politycznych na Krymie. Jeśli zaś chodzi o Ukrainę, to uważam, że nie grozi jej rerusyfikacja. Poczucie odrębności Ukraińców od Rosjan jest bardzo wyraźne, choć zróżnicowane. Według mnie problemem Ukrainy jest to, by ludzie poczuli się jednością.


Czy Pan się spodziewał, że Rosja posunie się tak daleko?


Nie przewidywałem aneksji i dziś myślę, że była to naiwność z mojej strony, bo jak ma się na jakimś terenie 60 procent Rosjan, to można wszystko załatwić za pomocą „wyborów”.


Putin zatem triumfuje?


Nie jestem tego zdania. To, że cały świat powiedział „nie”, jest wielkim ciosem dla wizerunku Putina, dla wizerunku Rosji, a to się w tamtejszej wizji polityki bardzo liczy. Dlatego sądzę, że choć wielkim przegranym są Tatarzy, są Ukraińcy, są wszyscy mieszkańcy Krymu, to nie ma wygranego, bo Rosja jest też przegrana.


W jakim sensie?


W takim mianowicie, że od paru pokoleń mówiło się w Europie Środkowo-Wschodniej o Międzymorzu, czyli o wspólnym myśleniu o polityce i wspólnym zachowaniu politycznym wszystkich narodów tego regionu. I nic z tego, co najmniej od I wojny światowej, nie wynikało. Aż tu nagle w ciągu tygodnia Putin to załatwił. Od Estonii po Turcję wszyscy znacznie wyraźniej niż Zachód mówią „nie”. Ważne są w tym dwa elementy: raz, że mówimy razem jednym głosem, a dwa, że czynimy to niezależnie od Brukseli, od Zachodu. Nie oglądamy się na niego. Pojawił się zatem nowy, odrębny podmiot polityczny pod nazwą Europa Środkowo-Wschodnia. I to jest w moim przekonaniu wielki błąd polityczny Putina, że do tego doprowadził.


Czy zatem powstanie bariera powstrzymująca dalszą rosyjską ekspansję?


Patrzę na to z punktu widzenia historyka kultury, mentalności społecznej. Co z tym zrobią politycy, czy będą umieli to wykorzystać, czy będą tę nową roślinkę hodować, czy ją zadepczą, tego nie można przewidzieć. Dotąd ta roślinka nie wschodziła, a teraz wschodzi. Widzę w tym bardzo ważne novum, które oczywiście niczego nie przesądza, zwłaszcza w najbliższej perspektywie, w której Krym jest przegrany, ale jak długo to potrwa, trudno powiedzieć. Chciałbym wiedzieć, czy dzisiaj Putin jest jeszcze zadowolony z tego, że rozpętał ten konflikt.


Czy w bliskiej przyszłości posunie się dalej?


Wydaje mi się, że zamierzał iść dalej, ale może stwierdził, że mu się to teraz niezbyt kalkuluje. Można więc mieć nadzieję, że wszystkie dalsze etapy rekonstrukcji imperium zostaną na chwilę zawieszone. Naddniestrze nie wydaje mi się problemem wielkiej wagi.


Ale jest pięknym pretekstem do żądania korytarza wzdłuż Morza Czarnego po Dniestr, a może i Dunaj, odcinającego Ukrainę od morza?


Z korytarzami to nie jest takie proste. Przecież parę lat temu Rosja miała wielką ochotę na korytarz do Kaliningradu i wystarczyło tupnięcie nogą…
PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter