28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Kuba: odrodzenie Kościoła

Ocena: 0
3225
Kuba jest krajem pełnym kontrastów. Żywiołowa, spontaniczna i radosna duchem swoich mieszkańców, zgnębiona nędzą długich lat komunistycznego reżimu totalitarnego, przez swoje władze ściśle kontrolowana i cenzurowana, żyje nadal, odradzając się powoli ku wolności.
W połowie sierpnia, po 54 latach nieistnienia, otwarto w Hawanie ambasadę USA. Jest to wynik dwóch lat regularnych pertraktacji pomiędzy dwoma krajami. O Kubie będziemy coraz częściej słyszeć w kontekście dwóch ważnych wydarzeń. Pierwszym jest wznowienie stosunków dyplomatycznych pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a rodziną Castro, czego oficjalną inauguracją było spotkanie prezydenta Baracka Obamy z Raúlem Castro w Panamie w kwietniu br. Uściśnięcie dłoni przywódców odmroziło lodowaty mur bloku wschodniego, który od 1956 r. dzielił oba państwa. Po drugie, pielgrzymka Ojca Świętego Franciszka, która odbędzie się niedługo, bo już we wrześniu 2015 roku, jest okazją do zwrócenia uwagi świata na problemy państwa na Morzu Karaibskim.

Kuba zapalczywie pracuje nad nowym wizerunkiem. Chce przekonać Zachód, że komunistyczny terror to przeszłość, a dziś państwo jest świeckie (a nie ateistyczne jak było to do 1992 r.) oraz – jakże to dziś modne – socjaldemokratyczne. O morderczej biografii obu władców kubańskich (Fidela i Raúla Castro) nikt dziś głośno nie wspomina. Mundury rewolucjonistów są głęboko schowane w szafie. Tę wstydliwą „przeszłość” zakrywa się poprawną politycznie zasłoną milczenia, dla dobra sprawy o represjonowanych nikt (oprócz Stolicy Apostolskiej i lokalnego Kościoła katolickiego) się nie dopomina. Tak jakby Zachód świadomie poświęcał ich bohaterski trud, a katoliccy męczennicy nie mogli być upamiętnieni, bo interesy ekonomiczne i polityczne są od więźniów sumienia ważniejsze. A jest o kogo walczyć. Katolicy na Kubie stanowią ponad połowę populacji (od 55 do 60 proc.). Jest to fenomen, o którym się nie wspomina, a szkoda. W ponurej epoce strachu i krwawych prześladowań w latach 1959-1992 ich liczba spadła z 85 proc. do 1 proc.! Kiedy wydawało się, że oficjalna doktryna ateistyczna szerzona przez państwowych inżynierów społecznych całkowicie przemodelowała umysły, dzięki odwadze biskupów i kapłanów, ich katakumbowej działalności duszpasterskiej pod groźbą ciężkiego więzienia, Kościół powoli się odrodził. Nie oznacza to, że komunistyczny terror nie dokonał zniszczeń w duszach Kubańczyków. Aby zlikwidować chrześcijaństwo, komuniści oprócz prowadzenia ateistycznego prania mózgów młodzieży – co przyniosło taki efekt, że dziś 25 proc. populacji to ludzie żyjący bez Boga – odbudowywali, co paradoksalne, pogańskie i animistyczne kulty karaibskie. W jedenastomilionowej populacji aż 17 proc. nadal je wyznaje.

Kościołowi katolickiemu, dzięki sile, autorytetowi i determinacji Watykanu, udało się zachować autonomiczną przestrzeń, co nie powiodło się z kolei wspólnotom protestanckim. Ich grupy religijne wcielane są siłą do autoryzowanej przez rząd protestanckiej Rady Kościołów Kubańskich (CCC). Każdy przejaw sprzeciwu powoduje, że także i dziś „reakcjoniści” są osadzani w więzieniach, gdzie przechodzą tortury, są bici i głodzeni. Los Roberta Rodrigueza, Omara Guede Pereza, Benito Rodrigueza, Barbary Guzman i ich rodzin jest tego dowodem. Przez lata byli nękani przez komunistyczną bezpiekę. Liderzy Kościoła katolickiego bardzo aktywnie angażują się w pomoc wszystkim dysydentom, niezależnie od ich światopoglądu czy wiary (bądź niewiary). Dzięki negocjacjom i presji na komunistów ze strony Kościoła katolickiego wielu z nich udało się opuścić więzienie, pozostać w kraju lub udać na emigrację, jak na przykład dr. Óscarowi Elíasowi Biscetowi, aktywiście chrześcijańskiemu. Po przebyciu kaźni tortur i wieloletniego więzienia został wydobyty z piekła na ziemi dzięki zabiegom Kościoła katolickiego. I chociaż miał możliwość wyjechać wraz z innymi opozycjonistami do Hiszpanii, pozostał w ojczyźnie i walczy o wolność na miejscu. Niemniej separacja Kuby nie jest wyjściem. Nie w sytuacji, gdy reżim podejmuje próbę gry w demokrację. Nawet jeżeli jest to rozpaczliwa walka o przetrwanie i ułożenie się w nowym świecie, Kubańczycy są warci tego, żeby zagrać o ich wolność. I takie właśnie motywy towarzyszą wizycie apostolskiej papieża Franciszka.

Oczywiście, reżim kubański będzie próbował ugrać swoje w czasie tej wizyty. W wyniku bankructwa komunistycznej ideologii i ekonomicznej zapaści władze będą ją wykorzystywać wizerunkowo, aby podejmować dalsze próby zniesienia embarga. Każda wizyta papieża na Karaibach jest wydarzeniem, zarówno ta w 1998 r., gdy św. Jan Paweł II stanął na tej ziemi, czy w 2012 r., gdy przybył tu Benedykt XVI. Jak i teraz. Kto wie, czy nadzieje reżimu na ugranie swojego nie przyniosą zupełnie odwrotnych skutków. Misjonarz miłosierdzia z Rzymu, jakże bliski mieszkańcom Ameryki Łacińskiej, może wlać w naród kubański nadzieję na osiągnięcie pełnej wolności, jaka przynależy każdemu człowiekowi.

Tomasz Korczyński
fot. Open Doors

Idziemy nr 34 (517), 23 sierpnia 2015 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter