29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Marnowana okazja

Ocena: 0
1917
Wynik obecnych zmagań z agresją rosyjską i powodzenie ukraińskiego zwrotu ku Europie zależy nie tylko od zagranicznej pomocy wojskowej, ale i od zagranicznej pomocy gospodarczej. Z ekonomicznego punktu widzenia, Ukraina jest przywiązana do rosyjskiego rydwanu. Rosja jest jej największym partnerem w handlu zagranicznym, szczególnie w zakresie paliw. Kreml zwiększa nacisk gospodarczy, żąda od Ukrainy cen za gaz w wysokości 485 USD za 1000 m3 i domaga się spłaty 2,2 mld USD za gaz uprzednio już dostarczony. Ogółem, w bieżącym roku rząd ukraiński musi spłacić zagranicznym wierzycielom 9 mld USD.

W kwietniu MFW przyznał Ukrainie kredyt w wysokości 17 mld USD, więc na pierwszy rzut oka sprawa wygląda na załatwioną. Ale na razie Kijów otrzymał tylko 3,2 mld, reszta będzie stopniowo wydzielana – jeśli Ukraina będzie sumiennie wypełniać warunki umowy kredytowej. Zaś warunki, jak zwykle w przypadku MFW, nie są lekkie: redukcja deficytu budżetowego (zadanie szczególnie trudne do spełnienia w obliczu przeciągającego się konfliktu zbrojnego) i powiązanych z tym cięć subsydiów dla sektora energetycznego, a także dbałość o stabilność cen. W chwili zawarcia tej umowy, MFW przewidywał spadek PKB na Ukrainie w 2014 r. w wysokości 5 proc., dziś mówi się raczej o 6,5 proc. Mówiąc bez ogródek, kraj ten czeka ciężki kryzys gospodarczy, co w połączeniu z kryzysem politycznym może spowodować gwałtowny zwrot opinii publicznej. Na to pewnie liczy Putin, a w najgłębszym polskim interesie narodowym leży przeszkodzenie temu zamiarowi.

Gdyby polska polityka była naprawdę nakierowana na pomoc Ukrainie, to nasz kraj już dawno udzieliłby temu państwu kredytów handlowych. Tym sposobem nie tylko pomoglibyśmy Ukrainie, ale także byśmy odnieśli wymierne korzyści gospodarcze – wzrost eksportu na ten potencjalnie wielki rynek. Z drugiej strony, powinniśmy promować ukraińskie towary nad Wisłą. Chodzi o to, żeby reorientacja ukraińskiej gospodarki w kierunku zachodnim przebiegała tak szybko i tak sprawnie jak to tylko jest możliwe. Pomiędzy Warszawą i Kijowem powinny nieustannie krążyć delegacje rządowe, zaś władze winny wspierać kontakty pomiędzy przedstawicielami sektora prywatnego. Co więcej, Polska powinna inspirować i koordynować działania wśród wszystkich członków naszego regionu na rzecz Ukrainy. Taka inicjatywa nie tylko podniosłaby nasz prestiż w Kijowie i innych państwach środkowo-wschodniej Europy, ale i w całej Unii.

Polska jest wystarczająco dużym krajem, żeby podjąć tego typu wysiłek finansowy i polityczny, ale nie ma nawet śladu tego, że rząd PO-PSL bierze taką możliwość pod uwagę. Jak mówi stare powiedzenie: „prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie”. Każdy gest, każda forma pomocy udzielona Ukrainie w obecnej chwili jest warta bez porównania więcej niż będą warte wszystkie spotkania na najwyższym szczeblu wówczas, gdy Ukraina upora się z rosyjską agresją.

Oczywiście rzecz nie dotyczy tylko spraw gospodarczych. Polski rząd kierujący się naszym interesem narodowym podejmowałby wszystko co w jego mocy, żeby w każdym zakresie poszerzyć współpracę z Ukrainą. W pierwszym rzędzie dotyczy to współpracy naukowo-technicznej (pomiędzy uczelniami, wzajemne wizyty, konferencje, itd.) Wykładowcy uniwersyteccy kształtują poglądy całych pokoleń młodych ludzi i ich opinie o ościennych narodach rezonują w całym kraju. Podobnie, wymiana kulturalna to znakomity sposób, żeby dotrzeć i kształtować nasz wizerunek wśród ukraińskich elit.

W zakresie Ukrainy polityka prowadzona przez rząd PO-PSL jest w istocie rzeczy mydleniem oczu, stwarzaniem pozorów działania takim samym, jakim były działania dyplomacji brytyjskiej i francuskiej wobec Polski po 1 września 1939 r. Z tą wielką różnicą, że w 1939 r. Francuzi i Anglicy jednak musieliby umierać za Gdańsk, podczas gdy dziś życiu żadnego Polaka nic nie zagraża. Nasza pomoc nie wymaga nawet dostaw broni. Mając więcej środków finansowych, dzięki polskim kredytom, Ukraińcy sami załatwiliby sobie sprzęt wojskowy, choćby na czarnym rynku, gdyby taka potrzeba zaistniała. Nasz najgłębszy interes narodowy wymaga wolnej Ukrainy współpracującej z Polską i UE. I czas najwyższy, żeby polska polityka zagraniczna zaczęła kierować się tym imperatywem.

Kazimierz Dadak
Idziemy nr 40 (472), 5 października 2014 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter