19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Niebezpieczny Kaliningrad

Ocena: 0
1322

Rosja może próbować powtórzyć zorganizowaną przez Aleksandra Łukaszenkę wielką akcję wysyłki migrantów do Polski.

fot. A.Savin | praca własna | < a href="https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=60962377">link

Tym razem mieliby dotrzeć do nas z obwodu kaliningradzkiego, przechodząc przez liczącą 210 km granicę. Ale polski rząd zadecydował, że stanie tam zapora.

Ludzie Łukaszenki zorganizowali wielką akcję w 2021 r. Ich przedstawiciele, za pośrednictwem arabskich biur podróży, przekonywali mieszkańców Bliskiego Wschodu, że po wniesieniu sporej opłaty (od kilku do kilkunastu tysięcy dolarów) łatwo trafią przez Mińsk do Europy. Zapewne część migrantów wiedziała, dokąd wyruszają – byli to przeważnie młodzi mężczyźni. Ale wielu, także całe rodziny czy kobiety z dziećmi, po prostu zostało oszukanych. Myśleli, że łatwo dotrą do Niemiec. Tymczasem trafiali do Polski, nierzadko błąkając się po lasach.

Teraz port lotniczy Kaliningrad-Chrabrowo podpisał porozumienia o „otwartym niebie” z Turcją, Syrią i Białorusią. Oznacza to, że migranci z Bliskiego Wschodu mogą tu docierać przez Stambuł, Damaszek i Mińsk.

 


NIEZATAPIALNY LOTNISKOWIEC

Do tej pory obwodu kaliningradzkiego obawialiśmy się z zupełnie innych powodów. Północna część Prus Wschodnich już za czasów ZSRR była przede wszystkim „niezatapialnym lotniskowcem”. Praktycznie niedostępna dla cudzoziemców, była po prostu wielką bazą wojskową. Po rozpadzie ZSRR obwód stał się eksklawą, oddzielony od Rosji i sojuszniczej wobec niej Białorusi przez Polskę i Litwę.

Pomysły na wielką zmianę i turystyczną reaktywację regionu spełzły na niczym, bo w 2014 r. całe przeznaczone na ten cel pieniądze poszły na Krym i do Donbasu. Obwód zaś powrócił do swojej dawnej funkcji. I rola wojska była w nim tylko wzmacniana.

W 2016 r. w Kaliningradzie utworzono 11 Korpus Armijny wojsk brzegowych rosyjskiej marynarki wojennej. W jego skład wchodziły m.in. 18 Gwardyjska Dywizja Strzelców Zmotoryzowanych, 244 Niemeńska Brygada Artyleryjska i 152 Brzesko-Warszawska Brygada Rakietowa (nazwy tych oddziałów pochodzą z czasów II wojny światowej) oraz kilka mniejszych jednostek. Łącznie było to co najmniej 12 tys. żołnierzy, około stu nowoczesnych czołgów T-72, a także kilkaset pojazdów opancerzonych BTR, haubicoarmat samobieżnych 2S19 Msta-S, systemów artylerii rakietowej BM-27 Uragan oraz BM-30 Smiercz.

Tyle że cały ten korpus został skierowany do Ukrainy i tam poniósł całkowitą porażkę. Podczas ukraińskiej kontrofensywy stracił dwieście pojazdów i połowę żołnierzy. Wymaga poważnych uzupełnień, a jego odbudowa może potrwać wiele miesięcy.

Czy oznacza to, że Kaliningrad jest bezbronny? Oczywiście, nie. Co prawda nie miałby kto odpierać ataku lądowego, ale siły rosyjskie mają tu bardzo groźną broń, czyli rakiety Iskander-M. Te taktyczne, mobilne systemy rakietowe przeznaczone są do niszczenia celów znajdujących się w odległości do 500 km. Z Kaliningradu do Warszawy jest około 300 km; lecąc z prędkością 2100 m/s, rakieta może dotrzeć w ciągu nieco ponad 2 min. I co gorsza, może przenosić taktyczne głowice jądrowe.

Wojsko w obwodzie kaliningradzkim zostało też wyposażone w zestawy rakietowe przeznaczone do walki z okrętami przeciwnika. A w portach obwodu stacjonują okręty Floty Bałtyckiej, choć wiadomo, że część z nich została użyta w inwazji na Ukrainę, w tym zbudowane w Polsce duże okręty desantowe „Mińsk”, „Kaliningrad” i „Korolew”. Tak czy inaczej, siły rosyjskie w Kaliningradzie wciąż muszą niepokoić.

 


ZAPORA Z CONCERTINY

Ale teraz zagrożenie jest zupełnie inne. W przypadku Białorusi na granicy dochodziło do bardzo niepokojących starć. Gdy ogromny tłum migrantów usiłował przedrzeć się na stronę polską na przejściu w Kuźnicy, polska policja użyła armatek wodnych. Silne strumienie wody docierały nawet na stronę białoruską. Ostatecznie granica nie została przerwana, a białoruscy pogranicznicy nie reagowali na działania polskich sił porządkowych. Owszem, pokazywano je w białoruskiej telewizji państwowej, w różnych programach propagandowych, dowodzących, że całemu problemowi nie jest winna Białoruś, ale jedynie Polska. Ale na szczęście do żadnego konfliktu międzypaństwowego nie doszło. Podobnie było w kilku innych, potencjalnie niebezpiecznych przypadkach, na przykład przy jakichś strzałach z broni palnej słyszanych od strony białoruskiej.

Wyobraźmy sobie jednak taką sytuację na przejściu Bezledy-Bagrationowsk lub Grzechotki-Mamonowo. Czy pilnujący granicy żołnierze rosyjscy zachowaliby się tak, jak wcześniej ich białoruscy koledzy? Czy staliby spokojnie, jedynie popędzając migrantów w kierunku polskiej granicy? To chyba jednak bardzo optymistyczny wariant rozwoju wydarzeń. Jakiekolwiek starcie na granicy polsko-rosyjskiej mogłoby mieć bardzo poważne skutki. Daleko poważniejsze od tych w przypadku Białorusi. Zresztą, paradoksalnie, wcześniej kontakty naszej Straży Granicznej z Białorusinami układały się poprawnie. Niestety, Aleksander Łukaszenko postanowił to zmienić.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarz, politolog, analityk, działacz społeczny. W przeszłości związany z "Tygodnikiem Demokratycznym", "Kurierem Polskim" i "Rzeczpospolitą". Specjalizuje się w tematyce wschodniej.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter