19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Pedofile u bram

Ocena: 0
4491
Jeśli na ulicy pan zachęca sześciolatka do masturbacji, to jest to pedofil. Jeśli pan robi to w szkole wobec grupy sześciolatków, jest to seksedukator.
Do Marszałek Sejmu Ewy Kopacz trafił projekt ustawy „Stop Pedofilii”. Jego autorzy – Fundacja Pro-Prawo do życia, Stowarzyszenie Pedagogów Natan i Inicjatywa „Stop seksualizacji naszych dzieci” – chcą, by w kodeksie karnym do art. 200 wprowadzić znaczące uzupełnienie. Artykuł 200. o propagowaniu pedofilii – rozdział przestępstw przeciwko wolności seksualnej – brzmi: „Kto publicznie propaguje lub pochwala zachowania o charakterze pedofilskim, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”. Chodzi o to, by dodać paragraf 2.: „Tej samej karze podlega, kto publicznie propaguje lub pochwala podejmowanie przez małoletnich poniżej lat 15, zachowań seksualnych, lub dostarcza im środków ułatwiających podejmowanie takich zachowań”.


Wtargnęli do szkół

Komitet Inicjatywy Ustawodawczej „Stop pedofilii” przygotował poprawkę w związku z informacjami, które docierają do nas od ponad roku. W kwietniu 2013 roku PAN opublikował standardy edukacji seksualnej w Europie Zachodniej. Znajdują się tam zapisy zachęcające do masturbacji dzieci od urodzenia. Sześciolatki mają dowiadywać się o antykoncepcji, a dziewięciolatki mają umieć skutecznie ją stosować. Standardy te zostały ogłoszone na konferencji, w której uczestniczyli przedstawiciele Ministerstwa Edukacji Narodowej i Ministerstwa Zdrowia.

– Ponieważ nie było z ich strony sprzeciwu, istnieje obawa, że wskazania te będą stosowane w Polsce – mówi Mariusz Dzierżawski, pełnomocnik Komitetu. – Obawy te potwierdziła pełnomocnik ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, która zapowiedziała, że w ramach zapobiegania seksualizacji dzieci będzie realizowana wśród nich edukacja seksualna według wspomnianych standardów. Polska znalazła się więc na celowniku seksedukatorów. Zdecydowana większość polskich rodziców takiej edukacji sobie nie życzy, nie mają jednak świadomości, że już wkrótce ich dzieci mogą być jej poddane.

W Polsce edukatorzy seksualni już wtargnęli do szkół. Wchodzą tam niejawnie; prowadzą lekcje, oczekując od nauczycieli, że ci nie będą „krępować dzieci” swoją obecnością; często zachęcają dzieci, by nie mówiły rodzicom, co się działo na lekcji.

– MEN współpracuje z organizacją Ponton, która opiera swoje działania na takich materiałach jak: Standardy edukacji seksualnej WHO, „Wielka księga cipek”, „Wielka księga siusiaków” i która reprezentuje interesy środowisk homoseksualnych – mówi Kinga Małecka-Prybyło z Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej. – Na Zachodzie seksedukatorzy są wyposażeni w tzw. sex-boksy, a w nich drewniane i pluszowe modele narządów płciowych. Dzieci mają się z nimi oswajać, traktować jako zabawę, przyjemność. To je deprawuje i uzależnia od seksu. Uczmy się na błędach Zachodu i reagujmy, póki nie jest za późno.

Skąd to znamy?

„Należy wykorzenić dzieci ze środowiska, w którym wyrosły, oderwać je od religii i stworzyć nowego obywatela – całkowicie laickiego” – czy to cytat z epoki pierwszych bolszewików? Nie, to słowa eurodeputowanego, a zarazem francuskiego ministra edukacji Vincenta Peillona. Uczeń nie może sprzeciwić się edukacji seksualnej w imię wyznawanego przez siebie światopoglądu. W Niemczech tego typu edukacja jest przymusowa, a rodzice, którzy nie posyłają dzieci na lekcje, mogą trafić do więzienia. Podobnie dzieje się w innych krajach Europy Zachodniej. Podczas lekcji edukacji seksualnej dzieci uczą się nie tylko o antykoncepcji, ale i o możliwości dokonania aborcji. Paradoksalnie w tych krajach właśnie jest najwięcej ciąż nieletnich i chorób wenerycznych. Prym wiedzie Wielka Brytania, gdzie 41 proc. chorych na choroby weneryczne to dziewczęta od 16. do 19. roku życia.

– Ta seksualizacja pozbawia nas, rodziców, wpływu na to, jak dzieci są informowane o seksualności, i uzależnia dzieci od seksu – mówi Kinga Małecka-Prybyło i dodaje, że w Holandii – po latach edukacji seksualnej – dzieci poddawane są terapii, w tym hormonalnej, bo ich seksualność została zbytnio pobudzona. – Jeżeli dzieci uzależnią się od masturbacji i zachowań seksualnych, będą bezbronne wobec pedofilów – ocenia Kinga Małecka-Prybyło. – Jako mama jestem przeświadczona, że seksedukatorzy nie mają dobrych intencji, że nie ma dobrych seksedukatorów, bo od wprowadzania dziecka w tak delikatną sferę najlepsi są rodzice. To oni wiedzą, kiedy i jakimi słowami tę wiedzę przekazać.

Krzysztof Kasprzak, także z Komitetu, ma dwoje dzieci. – Jak pomyślę o wdrażaniu standardów edukacji seksualnej na moich dzieciach, 4-letnim Franku i rocznej Agatce, napawa mnie to grozą. Od 14 lat jestem instruktorem harcerstwa w ZHR. To, co widzę w dokumentach dotyczących wychowania seksualnego, to zaprzeczenie edukacji, to demoralizacja dzieci i zredukowanie człowieka do jednej sfery: popędu, w dodatku człowieka najbardziej bezbronnego.

Sens bez seksu

Badania CBOS pokazują, że ponad 70 proc. młodych ludzi chce spotykać się z innymi ludźmi, licząc na bliskość emocjonalną, na rozmowę, a nie na bliskość fizyczną. – Założenia edukacji seksualnej nie mają nic wspólnego z marzeniami młodych ludzi: mnie i moich przyjaciół – mówi 21-letni Adam Kulpiński, członek Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej „Stop pedofilii”.

– Młodzi nie szukają okazji do seksu. Jeśli szef opowiadałby swojej pracownicy o pozycjach, w jakich chciałby uprawiać seks, byłoby to molestowanie. Jeśli robi to „nauczyciel” wobec dziecka, to jest to edukacja seksualna. Obecne prawo molestowanie nazywa edukacją seksualną: dzieci są molestowane słownie, ich seksualność jest nienaturalnie rozbudzana – podsumowuje Adam Kulpiński. – Jeśli na ulicy pan zachęca sześciolatka do masturbacji, to jest to pedofil. Jeśli pan robi to w szkole wobec grupy sześciolatków, jest to już seksedukator. Nasze dzieci nie są chronione przed pedofilią – dodaje Krzysztof Kasprzak.

– Czym różni się praktyczna nauka masturbacji od opisanej w kodeksie karnym tzw. innej czynności seksualnej wobec nieletnich? Otóż w praktyce niczym! Oprócz tej oczywistej różnicy, że taka „nauka” w szkole dokonuje się w majestacie prawa i jeszcze się na niej zarabia, a za to samo poza szkołą dostaje się – słuszny! – wyrok – pisał przed ponad miesiącem w „Idziemy” ks. Henryk Zieliński.

– W naszej inicjatywie nie chodzi o zwiększenie kar dla pedofilów, co proponują nam niektórzy, ale o nazwanie pedofilami tych, którzy molestują dzieci w szkołach i przedszkolach. Pedofile są u bram. To ostatni dzwonek, by ich powstrzymać – mówi Mariusz Dzierżawski.

Pozbawienie dzieci uczucia wstydu, pobudzanie seksualne od przedszkola sprzyjają nadużyciom seksualnym, również o charakterze pedofilskim. Jeśli bowiem dziecko zostanie „uświadomione”, że seks jest dobry i dobrowolny, a zachowania seksualne należy negocjować, to wystawione na kontakt z pedofilem podejmie tę negocjację. Jest to zwiększenie zagrożenia ze strony pedofilów, ale także i dzieci stają się ich łatwym łupem.

– Nie potrafimy wskazać konkretnych osób, które pod płaszczykiem edukacji seksualnej popierają pedofilię, bo nie są one na tyle nieostrożne, by robić to wprost – mówi Mariusz Dzierżawski. – Pod koniec ubiegłego wieku Partia Zielonych w Niemczech, do której chętnie odwołuje się Ruch Palikota (dziś: Twój Ruch), postulowała legalizację pedofilii. Takie postulaty wciąż pojawiają się w Holandii. Zaraz się okaże, że pedofilia to nie zboczenie i przestępstwo, ale jedna z wielu orientacji seksualnych. To zresztą ogłosiło parę miesięcy temu Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne. Co prawda potem się z tego wycofało, ale patrząc na rozwój sfery seksualności w USA, zdajemy sobie sprawę, że jest to realne zagrożenie. W tej sytuacji jedynym sposobem powstrzymania seksualizacji dzieci, która wyrządza im krzywdę i może prowadzić do legalizacji pedofilii, jest aktywizacja rodziców. Podobne zmiany zaszły na Zachodzie, bo rodzice nie zdawali sobie tam sprawy z tego, co może spotkać ich dzieci.

Komitet Inicjatywy Ustawodawczej „Stop pedofilii” ruszył z kampanią pod tym samym hasłem. Na plakacie widzimy dwóch gejów „ubranych” tylko w akcesoria z sex-shopu. Czytamy tam: „Tacy chcą edukować twoje dzieci. Powstrzymaj ich!”. Ze strony www.stoppedofilii.pl można pobrać formularze do zbierania podpisów osób popierających projekt ustawodawczy. – Wierzę, że po paru miesiącach kampanii odsetek rodziców, którzy chcieliby powierzyć dzieci seksedukatorom, znacząco spadnie – podsumowuje Mariusz Dzierżawski.

Monika Odrobińska
fot. xHZ

Idziemy nr 13 (445, 30 marca 2014 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter