Od ponad siedemdziesięciu pięciu lat na świecie nie było ani jednej wojny. To stwierdzenie brzmi absurdalnie, bo o rozmaitych starciach zbrojnych słyszymy codziennie.
Jednym z najdłużej trwających jest konflikt żydowsko-palestyński, który zaczął się jeszcze przed reaktywacją państwa Izrael po II wojnie światowej
W Karcie Narodów Zjednoczonych wojny zostały zakazane, więc z formalnego punktu widzenia nikt ich nie prowadzi. Ale to nie jest prawda. Wojna jest dziś wszechobecna, tyle że inna niż kiedyś.
Statista.com, portal, w którym można znaleźć dane statystyczne na dowolny temat, prezentuje mapę z informacjami na koniec lipca 2021 r. Państwa, w których doszło do starć zbrojnych, są zaznaczone na czerwono. I czerwień na mapie zdecydowanie dominuje. Po prostu zalewa świat.
Z kolei World Population Review podaje bardziej dokładne informacje o trwających konfliktach zbrojnych. Są więc kraje, w których podczas konfliktów (zazwyczaj wewnętrznych) zginęło ponad 10 tys. osób: Afganistan, Etiopia, Meksyk, Jemen. Natomiast takich, gdzie śmierć poniosło od 1 do 10 tys. ludzi, jest około dwudziestu.
I niestety, dzisiejsze wojny przybierają zupełnie nowy charakter. Pojawiła się wojna hybrydowa, w której nie ma wyraźnie określonych frontów, nikt nie kopie okopów, nie biorą w niej udziału ani czołgi, ani samoloty.
KTO WALCZY?
Gdy wszyscy się zgadzają, że wojna jest złem, kto właściwie sięga po broń i dlaczego? Odpowiedzi na to pytanie jest kilka.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu drukowanym
Idziemy nr 01 (844), 02 stycznia 2022 r.
całość artykułu zostanie opublikowana na stronie po 05 stycznia 2022