29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Polityka pod prąd

Ocena: 4.8
5044

Jak uczy przedwieczna Mądrość: „wszystko ma swój czas” (Koh 3,1). Jest czas koniunktury i czas dekoniunktury, czas władzy i czas opozycji, czas propozycji i czas sprzeciwu. Nie wszystko jest możliwe w każdej chwili, ale zawsze należy wypełniać swoje obowiązki. Im sprawiedliwość jest trudniejsza – tym ważniejsze jest nasze zaangażowanie.

fot. ks. Henryk Zieliński/Idziemy

Na przywrócenie Polsce niepodległości trzeba było czekać ponad sto lat, nawet pokolenie, które bezpośrednio ją odbudowywało, generacja Dmowskiego i Piłsudskiego, osiągnęło ją po pracy niemal całego życia. Tylko wyjątkowo naiwni ludzie mogliby zarzucać im „nieskuteczność”, skoro na efekty ich pracy trzeba było czekać tak „długo”. Utopia „skuteczności” abstrahuje od okoliczności i z reguły skrywa swe intencje. Na ogół bywa pretekstem dla bierności i obojętności, bo „przecież gołym okiem widać, że to się już nie zmieni”, albo dla karierowiczostwa, bo „polityka to walka o władzę”, a nie o trudne społeczne cele. Wszystko to ma niewiele wspólnego z polityką we właściwym sensie tego słowa. A jeszcze większą głupotą jest oskarżanie o „nieskuteczność” polityków XIX w., z księciem Adamem Czartoryskim na czele, polityków którzy „jedynie” potrafili utrzymać obecność sprawy polskiej w polityce europejskiej.

 

Regularna rewolucja

Sto lat niewoli stanowiło jednocześnie sto lat dekoniunktury. Polityka w tym czasie rzadko polegała na sprawowaniu władzy państwowej, znacznie częściej na skutecznej opozycji, na zdobywaniu narodowych ustępstw w państwach zaborczych, na wzmacnianiu opinii publicznej, często przez szerzenie świadomości narodowej i pobudzanie sprzeciwu wobec okupacyjnej władzy. Nawet tam, gdzie efektywna polityka ugodowa dawała Polakom możliwość udziału we władzy, gdzie korzystaliśmy z względnej wolności, wcale nie stanowiska były najważniejsze. Polski urząd namiestnika Galicji sprawowany przez Michała Bobrzyńskiego lub Andrzeja Potockiego zostawił w historii głębszy ślad niż premierostwo Kazimierza Badeniego w Wiedniu.

Odwiedziłem kiedyś grób Księcia Adama w Sieniawie, w krypcie parafialnego kościoła, gdzie w pokorze spoczywa ten, który na wygnaniu był uznany za króla Polski „de facto”. Ożenił syna z wnuczką króla Francuzów, a książę Władysław czynił potem wszystko, by powstanie 1863 r. stało się przedmiotem europejskiej polityki i dyplomacji. Ksiądz proboszcz, trochę rozbawiony, powiedział nam, że niedawno był tu ambasador rosyjski i naburmuszony (ciągle trudno im przyjąć do wiadomości, że czasy się zmieniły) oburzał się, że „w takiej biedzie trzymacie grób naszego ministra”. Bo książę Adam Czartoryski, zanim za przywództwo w powstaniu zapłacił tułaczką, wygnaniem i ścigającym go wyrokiem śmierci, jako młody człowiek był... ministrem spraw zagranicznych młodego cesarza Aleksandra I. Ale nie za to go czcimy i nie dlatego został największym polskim politykiem XIX w.

Czy ta nauka o wadze uporu, marszu pod prąd, mobilizowaniu opinii publicznej i sięganiu po cele możliwe, przy stałym patrzeniu w przyszłość i sprzeciwie wobec teraźniejszości – ma dla nas dziś znaczenie? Polska współczesna żyje na skrzyżowaniu dwóch procesów. Odbudowujemy swoje niepodległe państwo, musimy zapewnić mu wieloraki wzrost – pozycji międzynarodowej, dostatku materialnego, bezpieczeństwa militarnego. Jednocześnie proces ten stale podmywa dramatyczny kryzys naszej cywilizacji. W świecie zachodnim trwa regularna rewolucja przeciw naturalnym fundamentom cywilizacji chrześcijańskiej, począwszy od prawa do życia i praw rodziny. Rewolucja ta buduje swoje międzynarodowe instytucje, jak genderowa konwencja stambulska, a wezwania biskupów Europy Środkowej do solidarnego sprzeciwu w naszym kraju pozostają bez większego echa.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Publicysta, historyk, przez wiele lat czynny polityk; był m.in. marszałkiem Sejmu w latach 2005-2007, przewodniczącym KRRiTV, posłem do Parlamentu Europejskiego.

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter