18 kwietnia
czwartek
Boguslawy, Apoloniusza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Prezydent i bezpieczeństwo Polski

Ocena: 0
2938
Estonia to bardzo dobry wybór, gdyż podobnie jak Polska poważnie traktuje kwestię bezpieczeństwa – mówi o pierwszym celu zagranicznych podróży prezydenta Andrzeja Dudy prezes Narodowego Centrum Studiów Strategicznych Tomasz Szatkowski
Z Tomaszem Szatkowskim, prezesem Narodowego Centrum Studiów Strategicznych, rozmawia Irena Świerdzewska


Prezydent ogłosił plan podróży zagranicznych. Pierwszym państwem, które odwiedzi, jest Estonia, kolejne to Niemcy, Wielka Brytania. Jak Pan ocenia ten wybór?


Uważam, że to dobra, dynamiczna koncepcja. Wybór Estonii jako pierwszego państwa symbolizuje, że chcemy działać wspólnie w tym regionie Europy. Wskazuje jednocześnie, że nie koncentrujemy się na tradycyjnych obszarach: współpracy z Ukrainą czy Grupą Wyszehradzką, ale mierzymy nasze zamiary z większym rozmachem. Estonia to bardzo dobry wybór, gdyż podobnie jak Polska poważnie traktuje kwestię bezpieczeństwa, ma bardzo podobną do Polski agendę jeśli chodzi o stosunki w ramach NATO, nie ma między nami zaszłości historycznych, pozostajemy w dobrych relacjach.

W tej samej kategorii umieściłbym wizytę w Rumunii, która ma się odbyć w listopadzie. Rumunia jest niedocenianym partnerem, a przecież zawarliśmy z tym krajem partnerstwo strategiczne jeszcze przez śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Strategiczny dialog z Rumunią nie został wypełniony treścią. Jest jednak nadzieja – widać, że po latach dojrzeliśmy do politycznych stosunków. Rumunia stanowi dla Amerykanów pierwszy po Polsce potencjał w Europie Środkowo-Wschodniej, jest też państwem wykazującym propolskie nastawienie. Bardzo dobry jest również pomysł miniszczytu wschodniej flanki NATO, współorganizowanego przez Bukareszt i Warszawę. Na liście zagranicznych wizyt prezydenta jako drugi znalazł się Berlin. To słuszny wybór. W ramach naszych interesów musimy szukać wspólnoty z Niemcami, bo jest to najpotężniejsze państwo w Europie. W planach zagranicznych spotkań jest także podtrzymywanie relacji w ramach Grupy Wyszehradzkiej. To ambitna i ciekawa agenda.


Jak Pan uzasadnia wpisanie w plan wizyt Wielkiej Brytanii i Chin?

Relacje z Londynem w ostatnim czasie były nieco zaniedbane, a jest to państwo bardzo aktywne w ramach tzw. Grupy Północnej, skupiającej Wielką Brytanię, państwa nordyckie od Islandii po Finlandię i państwa bałtyckie. Do tej pory – niesłusznie – nie docenialiśmy tego kierunku współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa i obronności, a mogłaby mieć dla nas istotne znaczenie, gdybyśmy podjęli rozmowy w tym zakresie. Chiny wysyłają do nas sygnały o możliwej kooperacji i chcą traktować nas jako zwornik regionu. Podjęcie tego dialogu to również słuszny krok.


Na ile wizyty mają charakter kurtuazyjny, a na ile mogą przełożyć się na poprawę naszego bezpieczeństwa?

Jednym z poziomów polityki zagranicznej jest wykuwanie się koncepcji, ale potem potrzebne są relacje ważne dla współpracy, a dalej decyzje, które muszą zostać przekute na konkretne projekty. Na tym etapie ważne są relacje prezydenta z rządem. Nowe pomysły wypracowane przez prezydenta mogą być spożytkowane w tworzeniu konkretnych projektów realizowanych przez Ministerstwo Obrony Narodowej na przykład w przemyśle zbrojeniowym.

Jest jeszcze druga kwestia – nie zawsze nasza administracja potrafiła przekuć pomysły na sensowne projekty korzystne dla Polski. To jednak nie tylko nasz problem, to problem także naszych partnerów.


Prezydent wyraził potrzebę budowy baz NATO w Polsce. Czy to dobry kierunek?


Gwarancje bezpieczeństwa ze strony NATO muszą być poparte obecnością baz w Polsce. Chodziłoby np. o odstraszanie nuklearne. Uważam, że słusznie prezydent zwraca uwagę na nierówność w traktowaniu różnych sojuszników. Wydawało się, że same gwarancje traktatu z NATO wystarczą. Traktat jako gwarancja polityczna ma pewne znaczenie, ale musi być poparty konkretnymi zdolnościami, możliwościami obronnymi. Poziom tych zdolności w dniu dzisiejszym jest niewystarczający. Okazuje się bowiem, że NATO nie jest jednością. W sojuszu są państwa, którym nie jest na rękę stacjonowanie wojsk NATO w Polsce, ponieważ chcą zachować swoje kanały relacji z Rosją. Drugi problem wiąże się ze skutkami kryzysu finansowego w Europie. W czasie kryzysu budżet obronny był tą częścią, do której sięgano najczęściej, by zbilansować spadek dochodu. To doprowadziło do sytuacji, w której nasi sojusznicy, szczególnie w zachodniej Europie, mają jeszcze mniej wojsk niż przed 10 laty.


A co z USA?

Stany Zjednoczone są naszym kluczowym sojusznikiem w ramach NATO. Co prawda to gwarancje Traktatu Waszyngtońskiego są na razie jedyną ich prawną podstawą, ale nasze relacje mają również bardzo ważny poziom bilateralny. Stany Zjednoczone są supermocarstwem oraz najpotężniejszym członkiem NATO – państwem, które jest daleko silniejsze militarnie niż cała reszta sojuszu. Co równie ważne, interesy amerykańskie w znacznym stopniu pokrywają się z celami Polski. Umiejętność optymalnego kształtowania relacji z Waszyngtonem jest więc jednym z podstawowych środków naszej polityki bezpieczeństwa i polityki obronnej.

rozmawiała Irena Świerdzewska
fot. Maciek Chojnowski

Idziemy nr 34 (517), 23 sierpnia 2015 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter