28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Putin się przeliczy

Ocena: 0
5148
Stawianie oporu jest sprawą fundamentalną. Uważam, że gdyby go nie było, to apetyty rosyjskie poszłyby dalej, poza Ukrainę – podkreśla Przemysław Żurawski vel Grajewski, politolog Uniwersytetu Łódzkiego
Z dr hab. Przemysławem Żurawskim vel Grajewskim, politologiem, rozmawia Marek Krukowski


Jaki jest cel strategiczny Putina?


Celem jego KGB-owskiego środowiska jest utrzymanie się u władzy. Reszta – to instrumenty. Wojna na Ukrainie, czy myśl imperialna jako taka są więc narzędziami, a nie celami czy motywami samymi w sobie.

Putin nie chce, by na Ukrainie powstało państwo odbiegające od standardów rosyjsko-postsowieckich. Państwo ukraińskie, którego istotą nie byłaby korupcja, oligarchia i autorytaryzm, stanowiłoby wyzwanie ideologiczne dla reżimu Putinowskiego i podważało jego stabilność, łamiąc mit o nieprzystawalności demokracji do tradycji „ruskiego miru”. Już Gruzja pokazała, że można wyjść ze strasznej korupcji i dezorganizacji oraz dokonać szybkiego awansu cywilizacyjnego.


Emancypacja Ukrainy byłaby o wiele większym zagrożeniem dla Moskwy.


W rzeczy samej. Stąd Putin gra o całą Ukrainę. Oczywiście nie w sensie inkorporacji wszystkich jej ziem do Rosji, tylko utrzymania jej w systemie postsowieckim. Rosja może przyłączyć Krym czy Donbas, ale jej panowanie w Kijowie, w centralnej Ukrainie, nie mówiąc już o Zachodniej, jest wykluczone.

Ukraina nie jest w stanie rozbić armii rosyjskiej, ale może podnieść koszty podboju do poziomu, który nie będzie dla Kremla akceptowalny politycznie. Taki powinien być cel wojennej strategii strony ukraińskiej. Stawianie oporu jest sprawą fundamentalną. Uważam, że gdyby go nie było, to apetyty rosyjskie poszłyby dalej, poza Ukrainę.


Rosja liczyła się z takim oporem, z jakim mamy do czynienia w Donbasie?


Moim zdaniem kremlowscy decydenci nie są w stanie ze względów kulturowych trafnie przewidywać zachowań ukraińskich. W związku z tym poczynania Moskwy, oparte na skutecznych wobec Rosjan wzorach socjotechnicznych, nie sprawdzają się względem Ukraińców. Tak było zarówno w 2004 roku, jak i ostatnio. Zwycięstwo Majdanu ich zaskoczyło. W obliczu widma klęski rosyjskiej idei imperialnej zdecydowali się więc na agresję na Krym. Putin popełnił jednak istotny błąd: uwierzył, że dalej pójdzie równie łatwo.


Jakie siły Rosja mogłaby rzucić na front ukraiński?


W zeszłym roku przeprowadziła manewry, podczas których przerzuciła na parę tysięcy kilometrów 160 tys. żołnierzy. To pokazuje jej możliwości. W razie wojny na Polskę miałoby ruszyć 85 brygad, po 4-5 tys. osób każda. Osobiście powątpiewam, czy rosyjska logistyka by temu sprostała, ale CIA twierdzi, iż dzięki zbudowanemu przez Niemców centrum szkolenia wojsk lądowych w Mulino pod Niżnym Nowogrodem sprawność logistyczna armii rosyjskiej podczas opanowywania Krymu była o wiele większa niż w czasie agresji na Gruzję w 2008 r.

Te sto kilkadziesiąt tysięcy osób Rosjanie mogliby szybko rzucić na Ukrainę. Wystarczy to do rozbicia wojsk ukraińskich, ale nie byłyby to siły dostateczne do podboju, okupowania i kontrolowania całego terytorium, gdyby ludność decydowała się na militarny opór.


Dokąd zatem mogą dojść Rosjanie w bliskiej przyszłości, bo gra o geopolityczną przynależność Ukrainy może toczyć się jeszcze latami?


Na razie takim celem geograficzno-strategicznym byłby podbój pasa nadczarnomorskiego łączącego Rosję z Naddniestrzem, a tym samym odcięcie Ukrainy od morza i uzyskanie połączenia lądowego z Krymem, który nawet wodę musi sprowadzać.

To byłoby śmiertelne zagrożenie dla samego istnienia państwa ukraińskiego. Z drugiej strony skutek akcji rosyjskiej – znów wbrew intencjom Kremla – jest taki, że mamy do czynienia z narodzinami nowego narodu ukraińskiego o mentalności głęboko antyrosyjskiej, która wcześniej nie istniała. Na Ukrainie Rosjanie nie byli w powszechnej nienawiści. Teraz są i z każdym zabitym żołnierzem ukraińskim ta nienawiść wzrasta. W sensie mentalnym Ukraina jest dla Rosji stracona.


Jak Pan ocenia możliwości obronne armii ukraińskiej?


Przez ostatnie lata była ona redukowana i niedofinansowana. Jest też nasycona agenturą rosyjską. W czasie inwazji na Krym mówiło się, że Ukraina mogła wystawić do walki 6 tys. żołnierzy. Teraz zapewne jest to około 50 tys., z czego lwią część stanowi Gwardia Narodowa. Jej oddziały, w przeciwieństwie do wojsk regularnych, mają wysokie morale, ale niskie nasycenie sprzętem. Współpraca między tymi formacjami jest słaba, rodzą się więc niesnaski. Równocześnie trwa proces czyszczenia armii z elementów agenturalnych czy nielojalnych. Klęska pod Iłowajskiem zapewne będzie skutkowała konsekwencjami personalnymi, ale cenę za stan armii Ukraina będzie jeszcze długo płaciła. Z drugiej strony czas w sensie organizacyjnym działa na korzyść Ukraińców – daje im szansę na konsolidację.
PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 28 marca

Wielki Czwartek
Daję wam przykazanie nowe,
abyście się wzajemnie miłowali,
tak jak Ja was umiłowałem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 13, 1-15
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter