Lekarze, którzy odmawiają pracy na dyżurach, robią to z rozmysłem, aby skomplikować pracę szpitali, sparaliżować je – powiedział we wtorek minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Jak dodał, jako szef resortu musi reagować.
fot. wikipedia by Adam Nurkiewicz - Senat Rzeczypospolitej Polskiej, CC BY-SA 3.0 plLekarze-rezydenci, którzy od października protestują domagając się zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia do 6,8 proc. PKB od 2021 r. oraz wzrostu wynagrodzeń wypowiadają – w placówkach na terenie całego kraju – klauzulę opt–out, która oznacza dobrowolną zgodę lekarza na pracę powyżej 48 godz. tygodniowo. Dzięki tym umowom szpitale są w stanie zapewnić całodobową opiekę lekarską.
– Ci lekarze, którzy odmawiają pracy na dyżurach, robią to z rozmysłem, aby skomplikować pracę szpitali, sparaliżować je. Minister zdrowia nie uważa tej sytuacji za normalną, natomiast musi reagować, żeby w jakiś sposób umożliwić poradzenie sobie z tą trudną sytuacją, która może się pojawić w niektórych szpitalach, ich dyrektorom – powiedział radiu RMF FM Konstanty Radziwiłł.
– Te regulacje, które wprowadzamy oznaczają przyznanie prawa do decyzji, jaka będzie obsada dyżurowa dyrektorom szpitali. Oni znają obłożenie szpitali, intensywność pracy. To jest przeniesienie decyzji o tym, jak to powinno być zorganizowane z poziomu ministra zdrowia na poziom dyrektora szpitala – dodał.
W poniedziałek premier Mateusz Morawiecki poprosił młodych lekarzy, by przystąpili do dialogu. Premier przyznał, że młodzi lekarze zarabiają zdecydowanie za mało, ale powinni oni zostawać w kraju. Jak dodał, pewnych niedoskonałości (w systemie ochrony zdrowia – PAP) nie da się uleczyć w krótkim czasie.
W najbliższą środę odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie sejmowej komisji zdrowia, poświęcone wypowiadaniu klauzuli opt–out przez lekarzy. Zaproszono na nie ministra zdrowia. (PAP)