MSZ Rosji ogłosiło w czwartek, że 58 dyplomatów USA w Moskwie i dwóch dyplomatów z konsulatu generalnego USA w Jekaterynburgu zostało uznanych za osoby niepożądane. Amerykanie mają ponadto zwolnić do 31 marca budynek konsulatu generalnego w Petersburgu.
O decyzjach tych poinformował w czwartek wieczorem szef MSZ Siergiej Ławrow. Do MSZ Rosji wezwany został ambasador USA w Moskwie Jon Huntsman, któremu wiceszef MSZ Siergiej Riabkow przedstawił działania Rosji w odpowiedzi na wydalenie z USA dyplomatów rosyjskich.
Ławrow informując o wezwaniu Huntsmana do MSZ zapowiedział, że Moskwa odpowie symetrycznie wszystkim krajom, które wydaliły rosyjskich dyplomatów. – Wobec pozostałych krajów także wszystko jest symetryczne, jeśli chodzi o liczbę ludzi, którzy będą wyjeżdżać z Federacji Rosyjskiej ze składu misji dyplomatycznych – wskazał.
Jak podało krótko później MSZ Rosji w oficjalnym komunikacie, na spotkaniu w ministerstwie Riabkow wręczył ambasadorowi USA notę protestacyjną w związku z wydaleniem przez Stany Zjednoczone dyplomatów rosyjskich i decyzją USA o zamknięciu konsulatu generalnego Rosji w Seattle.
MSZ nazwało żądanie strony amerykańskiej, by Rosjanie opuścili USA, "oburzającym i bezpodstawnym" i oceniło, iż władze amerykańskie mają zamiar "zagarnąć pomieszczenia" przedstawicielstwa Rosji w Seattle.
– Zgodnie z zasadą wzajemności w trybie działań odwetowych 58 pracowników ambasady USA w Moskwie i dwaj pracownicy konsulatu generalnego USA w Jekaterynburgu uznani zostają za "persona non grata" z powodu działalności niezgodnej ze statusem dyplomatycznym. Powinni oni opuścić terytorium Federacji Rosyjskiej do 5 kwietnia 2018 roku – głosi komunikat.
MSZ poinformowało także, że cofa zgodę na otwarcie i działalność konsulatu generalnego USA w Petersburgu. Przedstawiciele USA "powinni całkowicie zwolnić budynek, który wcześniej został im udostępniony na potrzeby tej instytucji, nie później niż 31 marca" – powiadomił rosyjski resort.
Ministerstwo przekazało także, iż na spotkaniu zażądano od ambasadora USA wyjaśnień w sprawie jego wypowiedzi o możliwości nałożenia aresztu na aktywa rosyjskie na terenie Stanów Zjednoczonych. "Zrealizowanie takich gróźb doprowadzi do dalszej poważnej degradacji w naszych relacjach" – ostrzegło MSZ.
"W razie dalszych wrogich działań wobec rosyjskich przedstawicielstw dyplomatycznych i konsularnych w USA podjęte zostaną dodatkowe kroki wobec personelu i obiektów ambasady i konsulatów generalnych USA w Rosji" – dodano w komunikacie.
MSZ zarzuciło władzom USA podsycanie "kampanii oszczerstw" wobec Rosji i oznajmiło, że wzywa Waszyngton do "opamiętania się i przerwania nierozważnych działań niszczących stosunki dwustronne".
W poniedziałek władze USA ogłosiły, że wydalają 60 rosyjskich dyplomatów i zamykają rosyjski konsulat generalny w Seattle w odpowiedzi na zamach w Anglii na byłego pułkownika rosyjskiego wywiadu Siergieja Skripala.
Skripal oraz towarzysząca mu córka Julia trafili do szpitala w stanie krytycznym, gdy 4 marca znaleziono ich nieprzytomnych w Salisbury. Władze brytyjskie uznały, że zostali oni zaatakowani opracowanym w Rosji za czasów ZSRR bojowym środkiem trującym, określanym przez media jako Nowiczok.
Wielka Brytania i w ślad za nią inne kraje europejskie – w tym Polska – zadecydowały o wydaleniu w reakcji na zamach w Salisbury łącznie ponad 140 dyplomatów Rosji.
Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)