Rosyjskie ciężarówki wtargnęły na Ukrainę

Już 145 ciężarówek z rosyjskiego konwoju z pomocą humanitarną wjechało w piątek na Ukrainę bez zgody ukraińskiej Straży Granicznej i Czerwonego Krzyża – podała agencja Reutera, powołująca się na źródło w ukraińskim rządzie.

20140822 13:46, aktual. 15:35 mz na podst. RMF24, PAP, TVN24
fot. PAP/EPA/STRINGER

 
"Nasza kolumna z ładunkiem humanitarnym zaczyna przemieszczać się w kierunku Ługańska. Jesteśmy oczywiście gotowi, by towarzyszyli jej pracownicy Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża i by brali udział w rozdawaniu pomocy" – oświadczyło w piątek rano rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Ostrzegło zarazem przed "jakimikolwiek próbami udaremnienia przygotowywanej od dawna wyłącznie humanitarnej misji". Oskarżyło stronę ukraińską, że z powodu mnożenia przez nią przeszkód sytuacja z konwojem "stała się nie do wytrzymania".

Władze Ukrainy nie wydały zgody na wjazd rosyjskiego konwoju. – Odpowiedzialność za bezpieczeństwo kolumny z pomocą humanitarną na terytorium, które czasowo nie znajduje się pod kontrolą Ukrainy, spoczywa wyłącznie na Federacji Rosyjskiej – powiedział rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Andrij Łysenko.

– Uważamy, że jest to otwarte wtargnięcie. Pod cynicznym płaszczykiem Czerwonego Krzyża na nasze terytorium wjechały pojazdy wojskowe – oświadczył szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Wałentyn Naływajczenko. Ocenił, że w ostatnich dniach mamy do czynienia z "zaplanowaną i niebezpieczną prowokacją przeciwko Ukrainie". Dodał, że Ukraińcy nie zaatakują kolumny.

Rzeczniczka Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża Anastasija Isiuk wyjaśniła, że jego pracownicy nie towarzyszą konwojowi ze względu na niestabilną sytuację na terytorium Ukrainy.

Cały rosyjski konwój tworzy prawie 290 przemalowanych na biało wojskowych kamazów. Naływajczenko twierdzi, że kierowcy ciężarówek to w rzeczywistości personel do obsługi sprzętu wojskowego przekazanego przez Rosję separatystom ze wschodniej Ukrainy. Jego zdaniem transportowana samochodami pomoc humanitarna trafi do bojowników, a nie ludności cywilnej, zaś same ciężarówki rebelianci wykorzystają do przewożenia broni.

Jak podaje ukraińska Straż Graniczna, w skład ładunku, który wczoraj skontrolowała, wchodzą kasza, sól, woda i lekarstwa. Jego łączna waga wynosi ponad 260 tys. kilogramów. Służby z przejścia granicznego Donieck-Izwarino zdążyły od wczoraj odprawić 34 pojazdy wchodzące w skład konwoju. Rosjanie nie pozwolili jednak ukraińskim pogranicznikom sprawdzić większości samochodów.

Wjazd konwoju był opóźniany ze względu na obawy Kijowa, że Moskwa chce tą drogą dostarczyć broń dla separatystów, walczących z siłami rządowymi na wschodzie Ukrainy. Moskwa odpierała te zarzuty. Przez tydzień ciężarówki stały w Kamieńsku Szachtyńskim, ok. 30 km od przejścia granicznego w Doniecku-Izwarino.