28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Rozpad światowego porządku

Ocena: 0
1211

Trzy lata temu prezydent Macron wieścił śmierć mózgową NATO, tymczasem najazd Rosji na Ukrainę spowodował nagłą „odnowę” sojuszu.

Niemniej ten obecny stan rzeczy kryje daleko idące rozbieżności w ramach NATO. Podobnie mają się sprawy w wymiarze ogólnoświatowym.

 


EUROPEJSKA AUTONOMIA

Duet niemiecko-francuski od dawna marzy o osiągnięciu „strategicznej autonomii” w stosunkach z USA. Po gospodarczym zjednoczeniu kontynentu pod niemiecką egidą eurokraci pragną uzyskać pełną niezależność także w sferze wojskowej, czyli przekształcić UE w potęgę równą amerykańskiej.

Nie jest to mrzonka, bo pod względem potencjału ludnościowego i ekonomicznego, nawet po brexicie, Europa jest zbliżona wielkością do USA. Oczywiście na przeszkodzie stoi fakt, że Stany Zjednoczone mają rząd federalny, czyli są państwem, UE zaś, jak to określa niemiecki Trybunał Konstytucyjny, jest jedynie organizacją międzynarodową. Niemniej ostatnie wydarzenia, w szczególności wstrzymanie wypłacania Polsce pieniędzy w ramach KPO i pogróżki wypowiedziane przez Ursulę von der Leyen pod adresem nowego rządu we Włoszech, wskazują na to, że Bruksela pokłada wielkie nadzieje w pozatraktatowych mechanizmach.

Przez ostatnie trzy dekady europejskie elity usiłowały zbudować euroazjatyckiego kolosa. Niemcy powróciły do polityki ery Bismarcka i kładły podwaliny pod sojusz z Rosją. Teoretycznie mogło to być cudowne małżeństwo niemieckiego przemysłu i rosyjskich surowców, a w perspektywie także dostęp do ogromnego rosyjskiego arsenału atomowego. Taki związek dawałby kontrahentom jednocześnie zupełną niezależność od USA i Chin, ale 24 lutego ta idea została pogrzebana.

Stany Zjednoczone budowały swój potencjał wojskowy przez wiele dekad i Europa również będzie potrzebować wielu dekad i ogromnych nakładów, żeby osiągnąć prawdziwą „autonomię”. Na razie czyniony jest pierwszy krok, Niemcy ogłosiły zamiar wydania dodatkowych 100 mld euro na cele obronne. To jest kropla w morzu potrzeb, jeśli myśli się o wojskowej sile zdolnej do samodzielnej obrony, ale wystarczająco dużo, żeby dać do myślenia decydentom w Pradze, Warszawie i Budapeszcie. Ponadto Niemcy posiadają wysoce rozwinięty przemysł zbrojeniowy i owe 100 mld to będzie spory zastrzyk funduszów, pozwalający go rozbudować i umocnić. Taki rozwój sytuacji dałby Berlinowi kolejny atut w procesie podporządkowania sobie reszty Europy.

Niemcy również zdradziły plany uzyskania dostępu „od kuchni” do broni atomowej. W tej chwili w Niemczech jest rozmieszczona broń nuklearna w ramach tzw. Nuclear sharing, ale w tym przypadku głos decydujący należy do właściciela, czyli USA. Do niedawna większość Niemców zdecydowanie domagała się usunięcia z obszaru swego kraju tych głowic. Napad Rosji poważnie odmienił nastroje i 22 lipca Wolfgang Schäuble, były minister finansów i marszałek Bundestagu, w wywiadzie udzielonym gazecie „Welt am Sonntag” poruszył sprawę współfinansowania przez Niemcy francuskiego arsenału atomowego. W pierwszej chwili brzmi to trochę jak działalność dobroczynna, ale w polityce nie ma nic za darmo. W zamian za pieniądze Berlin miałby uzyskać udział w zarządzaniu tym arsenałem.

Nie jest to absurdalny pomysł, już w 2007 r. prezydent Sarkozy w luźnej rozmowie poruszył tę sprawę. Biorąc pod uwagę rozmiar kłopotów finansowych Francji, pomysł wyprzedaży „sreber rodowych” nie jest całkowicie bezzasadny.

Także w Brukseli od dawna mówi się o potrzebie „europeizacji” francuskiej broni nuklearnej, czyli przekazania nadzoru nad nią Brukseli. Jakkolwiek sprawy potoczą się w przyszłości, idea „strategicznej autonomii” raczej będzie zyskiwać popleczników i w dalszej perspektywie USA może wyrosnąć poważny konkurent.

 


INDO-PACYFIK

Region Indo-Pacyfiku jest w tej chwili kluczowy dla przyszłości świata. Jak podaje strona internetowa UE, jest to obszar, który skupia dwa najludniejsze kraje świata (Chiny, Indie), cały region zaś zamieszkuje 60 proc. globalnej populacji. W tym regionie wytwarzane jest także 60 proc. światowego PKB. Stąd też o uzyskanie dominującej pozycji na tym obszarze walczą USA i Chiny. Zgodnie ze starym powiedzeniem „gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta” na niesłychanie ważnego gracza wyrastają także Indie.

USA bardzo chcą wciągnąć Indie do antychińskiej koalicji. Na pierwszy rzut oka można by sądzić, że ten alians jest naturalny, bo Indie od wielu lat toczą z Chinami spór o przebieg granicy pomiędzy tymi kolosami. W maju 2020 r. doszło nawet do walki wręcz pomiędzy żołnierzami obu państw. Z tego względu kraj ten przystąpił do luźnego sojuszu, Czterostronnego Dialogu Bezpieczeństwa, w skrócie zwanego Quad, który to związek obejmuje USA, Australię, Japonię i właśnie Indie. Ale w tym przypadku nie sprawdza się reguła, że przeciwnik mojego wroga jest moim przyjacielem, bo Stany Zjednoczone i Indie wiele dzieli.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest profesorem ekonomii w Hollins University w stanie Wirginia, USA

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter