29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Siła moralna i militarna

Ocena: 0
1674

Agresor nie odważy się na wojnę z Polską, która będzie zjednoczona i moralnie silna. mówi prof. Romuald Szeremietiew, były minister obrony narodowej, w rozmowie z Ireną Świerdzewską

fot. arch. R. Szeremietiewa

Jak Pan Profesor ocenia stan obronności naszego państwa?

W ciągu trzydziestu lat III Rzeczypospolitej nie zadbano o właściwą strategię obronności. Na dobrą sprawę nie wiadomo, jak należy organizować armię do obrony, ilu trzeba żołnierzy, jak uzbrojonych, gdzie lokować jednostki, jakie działania podjąć, gdy zostaniemy zaatakowani, a do tego nie wiadomo, co powinien dla wojska produkować przemysł zbrojeniowy. Rozwiązanie takich problemów musi wynikać z przyjętej koncepcji obrony, która jest zawarta w strategii obronności kraju. Dziwię się, że nie rozumieją tego ludzie odpowiadający za obronność Polski. Żałuję, że dotąd strategii obronności RP nie opracowano. Ten zarzut stawiałem poprzednim rządom i, niestety, muszę go postawić obecnemu, chociaż popieram Zjednoczoną Prawicę i na ogół pozytywnie oceniam obecny polski rząd.

Najważniejszym dokonaniem III RP w kwestiach obronnych jest członkostwo w NATO. Powstała wschodnia flanka Sojuszu, gdzie Polska i jej armia to największy potencjał, i dopóki mamy tu NATO, a polskie siły zbrojne są częścią jego sił w Europie Środkowo-Wschodniej, to wojna nie powinna wybuchnąć.

 

Czy więc zagrożenie wojną to tylko retoryka obecnego obozu rządzącego, by integrować elektorat?

Zagrożenie w formie napaści zbrojnej nastąpi wtedy, gdy Rosja dojdzie do wniosku, że może wejść do Polski, nie napotykając istotnego oporu. W historii Rosja zwykle starała się najpierw doprowadzić do wewnętrznego rozkładu państwo, które chciała sobie podporządkować. Tak postępowała, zanim doszło do rozbiorów w XVIII w., gdy korumpowała polskie elity i mamiła obroną demokracji szlacheckiej, aż doszło do Targowicy. Teraz, sącząc kłamstwa w cyberprzestrzeni, próbuje wprowadzać w Polsce zamieszanie, skłócać nas, podżegać wzajemną wrogość. Stosowana jest manipulacja w obszarze polityki historycznej, np. poprzez przekonywanie, że walka o niepodległość nie miała sensu, powodowała tylko ofiary, więc lepiej nie przeciwstawiać się silniejszemu i układać się z agresorem. Chodzi tylko o to, aby osłabić wolę oporu Polaków.

Geopolityk Aleksander Dugin (był doradcą Putina) powiedział wyraźnie, że Rosja nie potrzebuje Polski, niepodległa Polska powinna być zniszczona. A sposobem na to ma być osłabianie wszelkimi sposobami katolicyzmu, a więc godzenie w morale Polaków. Rosjanie wykorzystują napięcia cywilizacyjne w Europie, powstające w następstwie propagowania „tęczowych” ideologii, i starają się je wykorzystać we własnym interesie, co wyraźnie zapowiada najnowsza strategia przyjęta na Kremlu.

 

Czy chodzi też o zwasalizowanie nas, żebyśmy nie przeszkadzali we współpracy rosyjsko-niemieckiej?

Rosja mówi o potrzebie zbudowania eurazjatyckiej wspólnoty geopolitycznej rozciągającej się „od Władywostoku do Lizbony”. Jej wschodnią część miałaby organizować Rosja, a zachodnią – Niemcy. Współpraca Rosji z Niemcami miałaby utworzyć supermocarstwo zdolne zagrozić pozycji USA w świecie, ale również Chinom. Polska w tej koncepcji jest obiektem do spacyfikowania i podporządkowania nie tylko z racji bliskich związków z USA. Pozostaje pytanie, czy do pacyfikacji Polaków wystarczą naciski z Brukseli-Berlina, czy potrzebna będzie jeszcze interwencja zbrojna Rosji.

 

Dlaczego dozbrajamy się kosztownym sprzętem z USA, m.in. czołgami Abrams?

To uzbrojenie jest potrzebne. Jeden z dowodów, że tak jest, to rosyjska propaganda przekonująca, że to uzbrojenie jest nam niepotrzebne, co przeciwnicy PiS w Polsce podchwytują i rozpowszechniają. Z drugiej strony Rosjanie przekonują, że mają silną i świetnie wyposażoną armię, której nie można się oprzeć. Usiłuje się nas przekonać, że w obronie nie mamy żadnych szans, a skoro czołgi Abrams będą trudne do pokonania, to… byłoby lepiej, żeby ich nie było.

 

Historia pokazuje, że sojusze są niepewnym zabezpieczeniem militarnym. Czy uda nam się samodzielnie obronić przed zagrożeniami, nie mając własnego zaplecza?

Sojusznicy pomagają, kiedy jest to w ich interesie, tak zresztą działają sojusze. Trzeba budować własną obronność w taki sposób, aby być zdolnym do obrony, także gdy sojusznicy zawiodą. Uzbrojenie jest ważne, ale wyznacznikiem sukcesu w obronie jest morale broniących się. Wróćmy do 1920 r. – wydawało się, że Wojsko Polskie nie ma szans w obronie przed potężną Rosją, ale Polacy okazali wielką odporność moralną, wojsko nie załamało się i zwyciężyliśmy. Jeżeli Polska będzie silna moralnie, jeżeli uda się zapanować nad nękającym nas kryzysem cywilizacyjnym, dotykającym zwłaszcza młodych Polaków, to wojny nie będzie. Agresor nie odważy się na wojnę z Polską, która będzie zjednoczona i moralnie silna. Najważniejsze, co każdy z nas może zrobić dla bezpieczeństwa Polski, to dbałość o zachowanie wartości tradycji i wiary, a kluczem do tego jest dewiza Bóg, honor, ojczyzna – co nie oznacza, że broń nie jest potrzebna. Potrzebne jest i morale, i karabiny.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarka, absolwentka SGGW i UW. Współpracowała z "Tygodnikiem Solidarność". W redakcji "Idziemy" od początku, czyli od 2005 r. Wyróżniona przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich w 2013 i 2014 r.

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter