25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Spór o Powstanie

Ocena: 0
3745
Obecnie historia i tradycja narodowa są bardzo mocno obecne w programie ugrupowań prawicowych. W związku z tym ugrupowania centrowe czy lewicowe pomijają te tematy – mówi Robert Kostro, dyrektor Muzeum Historii Polski.
Z Robertem Kostrą, dyrektorem Muzeum Historii Polski, rozmawia Monika Florek-Mostowska

Jak Pan postrzega obchody 150. rocznicy Powstania Styczniowego w Polsce?

Szkoda, że Sejm nie uchwalił Roku Powstania Styczniowego, wtedy obchody tej rocznicy miałyby większą rangę. Dobrze, że przynajmniej Senat to uczynił. Sprawa uczczenia tej rocznicy wydawała się bezsporna, tymczasem towarzyszyło jej wiele sporów politycznych. Gdyby istniała zgoda, na pewno zostałyby wyasygnowane większe fundusze na ten cel, udałoby się lepiej zorganizować obchody. Byłoby więcej dobrze przygotowanych, lepiej promowanych, bardziej wartościowych edukacyjnie i naukowo programów.


A co teraz uda się zrobić Muzeum Historii Polski z funduszy z Ministerstwa Kultury?

Otrzymaliśmy 500 tysięcy złotych na program grantowy. W jego ramach ogłosiliśmy konkurs dla organizacji pozarządowych i instytucji kultury na działania edukacyjne dotyczące Powstania Styczniowego. Innym przedsięwzięciem Muzeum jest wystawa – interaktywna gra w Bibliotece Uniwersyteckiej w Warszawie. Jest to projekt nastawiony na młodzież. Wystawę można nie tylko oglądać, ale także rozwiązywać zagadki, utożsamiać się z bohaterami, podejmować decyzje, wcielać się w role. Wydajemy także publikację „Polska niepodległa – węzły pamięci” pod redakcją Zdzisława Najdera. Będzie to rodzaj encyklopedii polskiej pamięci historycznej. Znajdą się w niej artykuły, eseje wybitnych intelektualistów poświęcone tematom istotnym dla polskiej tożsamości, skoncentrowane na latach 1863-1945. Współorganizowaliśmy także konferencję z Centrum im. Tocqueville`a na Uniwersytecie Łódzkim, która składała się dwóch części: historycznej, poświęconej samemu powstaniu, oraz współczesnej, gdzie próbowaliśmy zdefiniować, na czym polega dzisiaj patriotyzm.


Nie brakuje Panu centralnych obchodów tej rocznicy, zorganizowanych przez prezydenta i premiera?


Nie chciałbym wystawiać cenzurek, zwłaszcza że Kancelaria Prezydenta działa dość aktywnie w sprawie obchodów. Ja bym zwrócił uwagę na mechanizm, który zbyt często funkcjonuje między PO i PiS – jeśli jedni są „za”, to drudzy usiłują być „przeciw”. Prawdą jest, że obecnie historia i tradycja narodowa są elementami bardzo mocno obecnymi w programie ugrupowań prawicowych. W związku z tym ugrupowania centrowe czy lewicowe pomijają te tematy i mniej chętnie odnoszą się szczególnie do wątków martyrologicznych. I tak tworzy się spór, którego mogłoby nie być.


Są głosy, które mówią, że traktowanie „po macoszemu” 150. rocznicy tak ważnego dla Polaków powstania wynika z chęci poprawiania stosunków z Rosją Putina.

Nie sądzę, żeby w tej sprawie ktoś obawiał się reakcji Rosjan. Raczej chodzi o wizję Polski – w jakim stopniu nasza tożsamość ma być skoncentrowana na wartości tradycyjnych, historii, a zwłaszcza jej aspektach militarnych i martyrologicznych, a w jakim na wyzwaniach życia współczesnego, modernizacji państwa, integracji europejskiej. Choć ja nie widzę zasadniczej sprzeczności między tymi dwoma kierunkami.


W wielu miastach, nawet niewielkich, Polacy oddolnie organizują akcje i uroczystości upamiętniające Powstanie Styczniowe. O czym to mówi?

Powstanie Styczniowe było wojną partyzancką. Toczyło się w Królestwie Polskim i poza jego granicami, na obecnej Litwie, Białorusi, Ukrainie. Bitwy i potyczki odbywały się często w lasach, przy małych miasteczkach i wsiach. Dlatego jest tam mnóstwo rozsianych mogił i pomników. Są to miejsca ważne dla społeczności lokalnych, które zachowały te epizody w przekazie rodzinnym. Niejednokrotnie chodzi tu o zaangażowanie po stronie powstania pradziadków czy prapradziadków. Te miejsca są więc pielęgnowane jako element tożsamości narodowej, lokalnej, rodzinnej.


Czy mniej huczne obchody okrągłej rocznicy tego Powstania mogą być dla Polaków sygnałem, że polskość jest zagrożona?


Nie lubię tragizować. Uważam, że każdy czas ma swoją specyfikę, w każdej generacji pojawiają się dyskusje o historii. Dzisiaj ważną linią podziałów politycznych jest spór między tradycją a modernizacją. Dużo jest w tym jednak politycznej retoryki, a doświadczenie historyczne mówi, że w dramatycznych sytuacjach Polacy potrafią działać wspólnie. Tak było podczas Powstania Styczniowego, kiedy działały stronnictwa Czerwonych i Białych, które mimo konfliktów potrafiły współdziałać. Być może obecny spór polityczny wynika z poczucia bezpieczeństwa. Nie ma bezpośredniego zagrożenia dla Polski, dlatego mniej ważne rzeczy urastają do pierwszoplanowej roli. Ponadto politycy wolą odwracać społeczną uwagę od kwestii, których nie potrafią czy nie mogą rozwiązać, jak np. problemów gospodarczych, które w dużej mierze są pochodną globalnego kryzysu. To jest jak alergia – kiedy organizm jest w sterylnych warunkach i nie ma z czym walczyć, walczy z samym sobą.

rozmawiała Monika Florek-Mostowska
fot. Iwona Świerżewska/Idziemy
Idziemy nr 4 (385), 27 stycznia 2013 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter