Mądra integracja
Niezależnie od tego, czy unijna propozycja zostanie zaakceptowana, napływ uchodźców do Europy pozostanie palącym problemem. W jakim stopniu Polska – która ma także zobowiązania wobec uciekinierów zza wschodniej granicy – powinna się włączyć w pomoc?Dr hab. Maciej Duszczyk, ekspert z Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego, ocenia, że powinniśmy okazać solidarność z państwami UE i przyjąć uchodźców, musimy to jednak zrobić mądrze, by uniknąć pewnych błędów, które zostały wcześniej popełnione przez inne państwa.
– Przede wszystkim powinniśmy wyraźnie określić, której grupie uchodźców będzie nam najłatwiej pomóc, to znaczy kogo będziemy potrafili integrować w polskim społeczeństwie – wyjaśnia. Według niego integracja polega na dwóch rodzajach działań: po pierwsze, praca z imigrantami, by zaakceptowali pewne normy prawne, obyczajowe i moralne funkcjonujące w danym państwie. Po drugie, praca ze społeczeństwem, by zaakceptowało osoby o innej kulturze. – Społeczeństwo polskie nie jest przygotowane na napływ uchodźców. Polacy czerpią wiedzę głównie z mediów, które przedstawiają bardzo negatywny obraz migrantów. Musimy ten obraz zmieniać, bo Polska powinna przyjmować większą liczbę imigrantów niż to jest obecnie. Zmusza nas do tego niż demograficzny i kwestia konkurencyjności polskiej gospodarki – wyjaśnia dr Duszczyk. – Chodzi o to, żeby te osoby mogły wejść na polski rynek pracy, żeby ich dzieci mogły pójść do szkół i były akceptowane przez rówieśników i ich rodziców. Prawdopodobnie znaczna część tych osób, która nie liczy tylko na zasiłki dla bezrobotnych czy darmowe świadczenia, łatwiej i szybciej zaaklimatyzuje się w Polsce niż we Francji czy innych krajach, gdzie imigrantów jest znacznie więcej niż u nas.
Najpierw chrześcijanie?
Obawy społeczne wynikają między innymi z różnic religijnych. Duża część uchodźców to muzułmanie, których integracja z polskim społeczeństwem może być bardzo trudna. Stąd też pomysł, by w pierwszej kolejności sprowadzić do Polski chrześcijan, którzy są nam bliżsi pod względem kulturowym, a ich życie w krajach ogarniętych wojną jest szczególnie zagrożone. O przyjęcie do Polski 300 chrześcijańskich rodzin z Syrii od kilku miesięcy zabiegała protestancka Fundacja Estera. Prezes fundacji Miriam Shaded jest córką Polki i syryjskiego pastora. O pomoc zwrócili się do niej duchowni Kościołów w Damaszku. Fundacja we współpracy z innymi organizacjami, Kościołami i przedsiębiorcami zgromadziła środki na ten cel, znalazła miejsca zakwaterowania oraz przygotowała program opieki i nauki języka polskiego. Po nagłośnieniu tematu w mediach pytanie o Syryjczyków padło nawet w czasie debaty prezydenckiej. Zaraz potem rząd podjął działania w tej sprawie. Jak informuje Biuro Prasowe MSW, po spotkaniu specjalistów Urzędu ds. Cudzoziemców, MSW i MSZ z Fundacją Estera wyrażono chęć współpracy. Premier Ewa Kopacz ogłosiła, że Polska przyjmie syryjskich chrześcijan, zaczynając od 60 rodzin. Nie wiadomo jednak, czy Komisja Europejska uzna, że w ten sposób Polska spełniła zobowiązania zawarte w unijnym projekcie. Wspomniana grupa Syryjczyków nie ma jeszcze statusu uchodźców, bo wciąż przebywa na terenie swojego kraju, a nie w obozach, o których mowa w strategii UE.Dr Duszczyk uważa, że bliskość wyznaniowa z uchodźcami, których przyjmujemy, jest ważna przede wszystkim na pierwszym etapie. – Wyznawanie tej samej religii może pomóc obcokrajowcom w zrozumieniu pewnych zasad, które funkcjonują w naszym państwie. Z drugiej strony pozwoliłoby to nam oswoić się z uchodźcami wywodzącymi się z innych kultur, bo jednak mielibyśmy pewien element wspólny. Wtedy, na drugim etapie, będzie nam łatwiej zaakceptować osoby o jeszcze innych odrębnych cechach, takich jak wyznanie – twierdzi. Dodaje, że chociaż nie powinniśmy wykluczać przyjmowania muzułmanów, to powinno być ich zdecydowanie mniej, by uniknąć konfliktów, które mogą się pojawić. Nie chodzi tylko o sytuacje takie jak we Włoszech, gdzie doszło do ataków muzułmańskich imigrantów na chrześcijan. Dr Duszczyk zaznacza, że są to zjawiska marginalne. – Dużo częściej zdarzają się ataki Europejczyków przeciwko imigrantom. Takie przypadki stanowią ponad 90 proc. wszystkich incydentów.