Podczas żadnego spotkania z Władimirem Putinem propozycja dotycząca Ukrainy [udziału Polski w jej rozbiorze] nie padła. Cała ta historia z wywiadem dla "Politico" pokazuje, że pamięć ludzka bywa omylna – tak były premier Donald Tusk skomentował rewelacje Radosława Sikorskiego.
20141024 10:17 mz na podst. TOK FM, Rp.pl
fot. PAP/Jakub Kamiński
Tusk był w piątek gościem Jacka Żakowskiego w porannej audycji radia TOK FM. Nowy przewodniczący Rady Europejskiej (obejmie stanowisko 1 grudnia) wziął w obronę swojego dawnego ministra.
– Nie mam powodu, aby kwestionować ostateczne wyjaśnienie Sikorskiego. Ono może jest mało atrakcyjne dziennikarsko, ale jest prawdziwe – mówił, odnosząc się do drugiej wtorkowej konferencji prasowej obecnego marszałka Sejmu.
Sikorski stwierdził wtedy, że "zawiodła go pamięć" i przyznał, że w lutym 2008 r. w Moskwie nie było dwustronnego spotkania Tusk-Putin. Wcześniej w wypowiedzi dla amerykańskiego magazynu "Politico" ujawnił, że w trakcie takiego spotkania Putin proponował polskiemu premierowi udział w rozbiorze Ukrainy. To właśnie te słowa wywołały burzę.
– W Moskwie w 2008 r. nie było spotkań w cztery oczy, były spotkania w wąskim gronie – potwierdził Tusk w rozmowie z Żakowskim. Dodał, że ponieważ prezydent Putin kończył wtedy kadencję, głównym gospodarzem spotkań był ówczesny premier Wiktor Zubkow. – Chcę uspokoić opozycję – wszystkie spotkania tej rangi są odnotowywane, i to bardzo szczegółowo. A pierwszym odbiorcą tych notatek jest prezydent. W 2008 r. był to prezydent Lech Kaczyński. Uważam, że sprawa wywiadu Radosława Sikorskiego jest zamknięta – oznajmił Tusk.
Ocenił, że dla byłego ministra spraw zagranicznych ta sytuacja będzie "w pewnym sensie ostrzeżeniem". – W polityce, a szczególnie w dyplomacji, pierwszą zasadą jest, by jak najwięcej wiedzieć, a jak najmniej mówić. Nigdy odwrotnie. Powściągliwość, a czasem milczenie, jest złotem – mówił Tusk.
Jego zdaniem saldo dokonań Sikorskiego przemawia na jego korzyść. – To, że dziś Europa i zachodni świat wspierają Ukrainę, kiedy jest obiektem agresji, to w dużej mierze zasługa polskiej polityki i osobiście Radosława Sikorskiego. Jeśli więc kładę na szali to, co Sikorski osiągnął, z tym, co czasami zepsuł, to z całą pewnością saldo jest dodatnie – przekonywał, mówiąc, że nie przekreślałby "tego jednego z najzdolniejszych polityków ostatnich 20 lat".
Były szef rządu odniósł się również do nawoływań opozycji, by zabrał głos w sprawie Sikorskiego. – Moja powściągliwość była związana z tym, że zajmuję już inne stanowisko. Ja naprawdę nie jestem premierem – jestem odchodzącym przewodniczącym PO. Trzeba nauczyć się z tym żyć. I ja też muszę się nauczyć z tym żyć i nie mieszać się do polityki krajowej. Bo z tego zawsze mogą wyniknąć jakieś niezręczności – mówił.
Tusk uniknął odpowiedzi na pytanie, czy bronił Sikorskiego w rozmowie z Ewą Kopacz. Zapowiedział, że jest gotów wspierać premier i PO, ale nie zamierza wtrącać się w krajowe sprawy.