29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Unia Europejska: linie podziału

Ocena: 0
3701

Ale jest też inna linia podziału. Dla krajów położonych na południu ważne jest to, co dzieje się w ich sąsiedztwie, a więc w basenie Morza Śródziemnego. Dla Hiszpanów, Francuzów, Włochów czy Greków bardzo istotne są wydarzenia w Algierii, Tunezji, Libii, Egipcie oraz Izraelu czy Syrii. Jeśli odczuwają jakieś zagrożenie – to właśnie z kierunku afrykańskiego lub Bliskiego Wschodu. Z kolei dla państw bałtyckich, Polski, a także np. Rumunii, istotny jest wschód Europy – a więc sytuacja w Rosji czy na Ukrainie. Tak było i tak jest, niezależnie od tego, kto sprawuje rządy w Warszawie i Rydze oraz w Paryżu i Rzymie. Oznacza to m.in., że my, Litwini czy Łotysze, mamy inne priorytety niż Francuzi, Hiszpanie i Włosi. My się Rosji boimy, a dla Francuzów i nawet Niemców kraj ten może oznaczać po prostu dobry biznes.

 

Problem imigrantów

Inną kwestią, w ostatnim czasie szczególnie dzielącą kraje Unii Europejskiej, jest sprawa imigrantów, a mówiąc ściśle – problem relokacji, czyli przemieszczenia sporej ich części, znajdującej się obecnie we Włoszech i Grecji. Z przewidywanych do relokacji 160 tys. osób dotychczas przeniesiono zaledwie 10 proc., choć cała operacja miała zostać zakończona szybko.

Polska i Węgry pozostają jedynymi krajami, które oficjalnie odmawiają uczestnictwa w programie relokacji. Austria zawiesiła swój udział (na jej terytorium jest już grupa imigrantów, którzy usiłowali przedostać się do Niemiec), ale w maju ubiegłego roku poinformowała, że do programu wróci. Są jednak dwa inne państwa, które jeszcze w negocjacjach akcesyjnych z UE zagwarantowały sobie wyłączenie ze wspólnej polityki migracyjnej: Dania i Wielka Brytania. Z kolei kilka innych przyjęło co prawda imigrantów, ale w symbolicznej liczbie: Słowacja – 16, Czechy – 12, Chorwacja – 36, Bułgaria – 47. W ten sposób uniknęły oskarżenia o łamanie unijnych decyzji, ale faktycznie imigrantów nie przyjmują.

A co dzieje się w tych państwach Europy Środkowej i Wschodniej, które w programie relokacji udział wzięły, pokazuje przykład Litwy. W połowie ubiegłego roku minister spraw wewnętrznych tego kraju Eimutis Misiunas powiedział, że „prawie 80 proc. przesiedlonych imigrantów znów opuściło Litwę”. Władze w Wilnie zobowiązały się do przyjęcia 1105 osób, a w 2017 r. z przesiedlonych tam ponad trzystu osób wyjechało 230. Podstawowy powód: Litwa oferuje znacznie gorsze warunki niż kraje Europy Zachodniej. Podobnie jest na Łotwie, gdzie większość imigrantów pozostaje na trzy miesiące, a potem wyjeżdża.

Co ciekawe, Europa Zachodnia wcale nie jest nastawiona bardziej przychylnie wobec imigrantów, czy generalnie proimigrancko, niż Środkowa. Jak wynika z badań przeprowadzonych w grudniu 2016 r., najbardziej antyimigranckie są Włochy – 52 proc., Francja – 47 proc., Niemcy – 44 proc., Hiszpania – 38 proc., a także Wielka Brytania – 37 proc. Polska jest na tej liście dwunasta, z 15 proc. badanych niechętnych imigrantom. Ale też nastroje niechętne imigrantom wynikają przede wszystkim z ich widocznej obecności i dominującego poczucia „obcości we własnym domu”. W Polsce takiego poczucia raczej nikt nie ma.

Bardzo sztywne stanowisko polskiego i węgierskiego rządu w sprawie relokacji powoduje, że Warszawa i Budapeszt znalazły się pod ostrzałem Brukseli, choć faktycznie nie zachowują się inaczej niż Zagrzeb czy nawet Ryga.

 

Gra frakcji

Żeby sytuację skomplikować, trzeba dodać, że poza oczywistymi różnicami pomiędzy poszczególnymi unijnymi krajami są jeszcze podziały polityczne w ramach Parlamentu Europejskiego. I czasem mogą one zaskakiwać.

W Europejskiej Partii Ludowej, określającej się przede wszystkim jako chrześcijańska demokracja, są bardzo ważni gracze w wielu państwach UE, np. CDU i CSU z Niemiec czy Austriacka Partia Ludowa. Z Polski członkami EPL są Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe. Ale np. z Węgier jest to Fidesz, na którego czele stoi tak krytykowany przez wielu w UE Victor Orbán. To ustawia go w dobrej sytuacji, bo EPL jest największym ugrupowaniem europejskim, ma 215 eurodeputowanych i łatwiej Orbánowi rozmawiać z tymi, którzy podejmują decyzje.

Druga co do wielkości jest Partia Europejskich Socjalistów, mająca w swej frakcji 189 eurodeputowanych. W niej, obok rozlicznych ugrupowań socjaldemokratycznych, w tym niemieckiej SPD oraz tradycyjnie silnych ugrupowań ze Szwecji i Danii oraz hiszpańskiej PSOE, reprezentowany jest – nieobecny teraz w polskim Sejmie – Sojusz Lewicy Demokratycznej.

PiS znalazł miejsce w trzecim co do wielkości ugrupowaniu w PE, liczącej 73 deputowanych frakcji Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy. To stosunkowo nowa grupa, powstała w 2009 r., a jej głównym filarem są brytyjscy konserwatyści. I tu leży główny problem: po Brexicie konserwatyści znikną, a to 20 posłów. Poza nimi i poza posłami PiS w skład EKR wchodzą głównie pojedynczy posłowie, jak np. jedyny eurodeputowany Akcji Wyborczej Polaków na Litwie oraz przedstawiciele różnych, przeważnie marginalnych partii.

W Parlamencie Europejskim głównymi rozgrywającymi są EPL i socjaliści, liczący łącznie 403 posłów, a więc ponad połowę z ogólnej liczby 747. Oprócz konserwatystów i reformatorów jest jeszcze ALDE – liberałowie i demokraci z 68 deputowanymi, i dwa mniejsze ugrupowania lewicowe (w tym Zieloni) oraz kolejne dwa eurosceptyczne. Jeśli jednak dwie największe grupy dojdą do porozumienia, głos pozostałych staje się po prostu mało ważny.

 

Unijna układanka

Każdy europejski rząd, podejmując działania mogące mieć oddźwięk w UE, musi sobie zdawać sprawę, że Unia jest bardzo skomplikowanym mechanizmem. W wielu sprawach konieczne jest szukanie sojuszników i budowanie koalicji. I nie można się obrażać ani zdumiewać, jeśli spodziewani sojusznicy nie pomogą, bo w polityce międzynarodowej nie ma przyjaźni, a tylko interesy. Dlatego Grupa Wyszehradzka (Polska, Czechy, Słowacja i Węgry) zgadza się tylko w niektórych sprawach, a projektowane Międzymorze ma jak na razie szanse jedynie w sferze gospodarczej.

I o tym trzeba pamiętać w kontekście uruchomienia art. 7 wobec Polski.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarz, politolog, analityk, działacz społeczny. W przeszłości związany z "Tygodnikiem Demokratycznym", "Kurierem Polskim" i "Rzeczpospolitą". Specjalizuje się w tematyce wschodniej.

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter