29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Watykan-Węgry: wczoraj i dziś

Ocena: 0
3679
Długa i trudna była droga do wznowienia stosunków dyplomatycznych między Stolicą Apostolską i Republiką Węgierską. Miało to miejsce 25 lat temu.
Formalne porozumienie w tej sprawie zostało podpisane 9 lutego 1990 r. w Budapeszcie. W imieniu Stolicy Apostolskiej sygnował je kard. Agostino Casaroli, sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, a w imieniu rządu węgierskiego – ówczesny premier Miklos Nemeth. Odtąd Watykan w Budapeszcie reprezentuje arcybiskup nuncjusz, a rząd węgierski w Watykanie – pełnomocny ambasador nadzwyczajny. W podpisanym dokumencie uznano za nieaktualne porozumienie zawarte między obydwoma stronami w 1964 r., które było konkretnym kompromisem, aczkolwiek nie zadowalało do końca żadnej ze stron.

Historia stosunków dyplomatycznych między Węgrami i Stolicą Apostolską nie jest długa. Zostały one nawiązane dopiero po upadku Austro-Węgier w 1920 r. Do faktycznego ich przerwania doszło w kwietniu 1945 r., kiedy to nuncjusz papieski abp Angelo Rotta (1872-1965) po 15 latach posługi na Węgrzech został wydalony z Budapesztu. Stało się to – na żądanie Rosjan – pomimo faktu, że nuncjusz nigdy nie uznał proniemieckiego rządu premiera Ferenca Szalasiego, a także miał wielkie zasługi na rzecz ratowania Żydów. Wraz z Polakiem Henrykiem Sławikiem oraz dyplomatami Szwecji i Szwajcarii uratował od śmierci 15 tys. węgierskich Żydów, wystawiając im paszporty gwarantujące uniknięcie zagłady. Otrzymał za to medal Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.

Po II wojnie światowej komunistyczne władze usiłowały wysondować przez swoich przedstawicieli, czy możliwe byłoby przywrócenie stosunków dyplomatycznych. Być może doszłoby do tego, gdyby rząd Matyasa Rakosiego nie rozpoczął prześladowania Kościoła katolickiego. Prymas Węgier kard. József Mindszenty został uwięziony i skazany na karę śmierci. Ostatecznie – pod wpływem protestów międzynarodowych, w tym rządu USA, z którymi rząd węgierski się liczył – wyrok został zamieniony na dożywotnie więzienie. Hierarcha został uwolniony podczas tzw. rewolucji węgierskiej w 1956 r., ale po interwencji sowieckiej, w obawie przed ponownym uwięzieniem, schronił się w ambasadzie amerykańskiej w Budapeszcie, gdzie przebywał przez 15 lat. Dopiero w 1971 r. na życzenie papieża Pawła VI opuścił Węgry i udał się do Rzymu. Jeszcze w 1964 r. podpisane zostało porozumienie między Stolicą Apostolską i Węgrami, pierwsze tego rodzaju z krajem socjalistycznym. Sytuacja Kościoła na Węgrzech była bardzo trudna. Na dwanaście diecezji tylko pięć miało biskupów, wszystkich w podeszłym wieku. Trzech było odsuniętych przez rząd i nie mogło pełnić swoich funkcji, a dwóch administratorów apostolskich mianowanych przez Watykan na wakujące diecezje również zostało odsuniętych przez władze. Faktycznie biskupami „czynnymi” było jedynie trzech biskupów pomocniczych.
Nuncjusz papieski uratował od śmierci 15 tys. węgierskich Żydów, wystawiając im paszporty gwarantujące uniknięcie zagłady
Do negocjacji z rządem węgierskim przystąpił ks. prałat Agostino Casaroli, późniejszy kardynał i sekretarz stanu. Jak wspomina w swoich niezwykle ciekawych wspomnieniach „Pamiętniki – męczeństwo cierpliwości”, fundamentalne znaczenie miał już sam fakt uznania kompetencji Stolicy Apostolskiej w sprawach Kościoła na Węgrzech. Negocjacje były ekstremalnie trudne, zwłaszcza że dekret rządowy z 1957 r. praktycznie uniemożliwiał Stolicy Apostolskiej nominacje biskupów.

Kardynał Casaroli notuje znamienne słowa: „Można było usłyszeć od kapłanów i bardziej zaangażowanych katolików: lepiej bez biskupa niż z biskupem niegodnym. Niegodnych Stolica Apostolska na pewno zawsze wykluczała. Integralność życia kapłańskiego, integralność wiary, pełna jedność z papieżem jako głową Kościoła powszechnego, miłość do Kościoła i gorliwość o dusze – te zalety Stolica Apostolska zawsze uważała za niezbędne do nominacji biskupiej. Ale w tamtych latach, poza wszystkimi innymi kwalifikacjami, decydującym punktem w opinii wiernych o biskupach był stosunek tych ostatnich do państwa komunistycznego: mógł on sięgać, w teorii, od bezkompromisowej stanowczości (co oznaczało niebezpieczeństwo wydalenia z urzędu albo uciążliwe ograniczenia i kontrolę działalności duszpasterskiej) do szukania trudnej równowagi, żeby nie dopuścić do nieobecności pasterza w diecezji. Gdzie kończyła się mądra roztropność, a zaczynała ustępliwość nie do przyjęcia? To był krzyż biskupów, a także Stolicy Świętej już w fazie wyboru kandydatów. Dla Węgier należało odbudować grono biskupie jak najpełniej i możliwie jak najlepiej”.

Władze nie chciały nawet słyszeć o powrocie do diecezji biskupów usuniętych; nazwiska nowych kandydatów miał wyszukać przewodniczący Episkopatu Węgier, następnie przedstawić je władzom i dopiero po ich akceptacji miały one zostać wysłane do Rzymu. Prałatowi Casarolemu udało się wynegocjować inną kolejność: to Stolica Apostolska miała – z udziałem miejscowej Konferencji Episkopatu – przygotować listę kandydatów i poddać ich przewidzianej prawem kanonicznym weryfikacji. Ostatecznie udało się wynegocjować nominacje pięciu biskupów zaakceptowanych przez Stolicę Apostolską i władze węgierskie.

Były też inne problemy. Zgodnie z ówczesnym prawem węgierskim biskupi byli zobowiązani do złożenia przysięgi wierności Węgierskiej Republice Ludowej. Dyplomacie z Watykanu udało się wynegocjować, aby rota przysięgi mogła kończyć się słowami: „jak się godzi biskupowi albo kapłanowi”. Innym sukcesem Stolicy Apostolskiej była likwidacja niezwykle uciążliwego dla Kościoła urzędu „komisarza ministerialnego”. Urzędnicy pełniący tę funkcję de facto uzurpowali sobie władzę zastrzeżoną biskupowi. Bez ich zgody biskup nie mógł na przykład przenieść duchownego na inną parafię. Osobną sprawą byłą kwestia uwolnienia z więzień duchownych i przywrócenia do pracy duszpasterskiej tych księży, którzy zostali bezprawnie usunięci ze swoich funkcji kościelnych.

Nawet najcięższa ofiara wymagana od człowieka staje się drobnostką, jeśli chodzi o służbę Bogu i dobro Kościoła
Porozumienie, w którym dało się zapisać postulaty Kościoła, zostało podpisane w Budapeszcie 15 września 1964 r. W Rzymie mógł być ponownie otwarty Papieski Instytut Węgierski.

W miarę poprawne stosunki państwo–Kościół bardzo szybko zaczęły się jednak psuć. Aresztowania księży, ograniczenia w działalności biskupów, zaostrzone restrykcje w nauczaniu religii w szkołach zmusiły obydwie strony do dalszych rozmów i negocjacji. Tym razem odbyły się one w Rzymie już w 1965 r. i nie przyniosły większych rezultatów. Kolejne rozmowy miały na celu przede wszystkim rozwiązanie sprawy kard. Mindszentyego. Rząd proponował „ułaskawienie” kardynała – co ten kategorycznie odrzucał, czując się niewinnym – ale pod warunkiem jego wyjazdu z Węgier i niepodejmowania na emigracji żadnej ingerencji w życie Kościoła na Węgrzech. Ostatecznie kardynał opuścił Budapeszt we wrześniu 1971 r., udając się do Rzymu. Nawet po wyjeździe nie chciał zrzec się tytułu prymasa Węgier i dopiero po dwóch latach Paweł VI, kierując się dobrem wiernych, pozbawionych pasterza przez blisko 30 lat, pozbawił go funkcji i mianował jego następcę.

Wiele lat później, 9 lutego 1990 r., podpisaniu porozumienia o nawiązaniu stosunków dyplomatycznych między Stolicą Apostolską i Węgrami towarzyszyły uroczystości religijne w Esztergom, którym przewodniczył kard. Casaroli. Uczczono wtedy postać kard. Józsefa Mindszentyego. W okolicznościowym liście Jan Paweł II przypomniał przy tej okazji jego słowa napisane do Pawła VI: „Pokornie składam tę ofiarę u stóp Waszej Świątobliwości w głębokim przeświadczeniu, że nawet najcięższa ofiara wymagana od człowieka staje się drobnostką, jeśli chodzi o służbę Bogu i dobro Kościoła”.

Rok później, w dniach 16-20 sierpnia 1991 r., Jan Paweł II po raz pierwszy odwiedził Węgry. Na gruzach systemu komunistycznego budował cywilizację miłości. Powrócił tam w 1996 r. Od 2011 r. nuncjuszem apostolskim na Węgrzech jest włoski dyplomata abp Alberto Bottari de Castello.

Wojciech Świątkiewicz
Idziemy nr 6 (489), 8 lutego 2015 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter