Chciałbym, byśmy postępowali według takich samych standardów wobec wszystkich skrajnych środowisk, które w Polsce funkcjonują – bo są takie i po prawej i po lewej stronie sceny politycznej – powiedział w środę minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
fot. PAP/Paweł SupernakZiobro był pytany o niedawną sytuację, gdy Sąd Rejonowy w Rzeszowie nałożył grzywnę na działacza Fundacji Pro-Prawo do życia, który rozwiesił drastyczne antyaborcyjne plakaty w mieście.
Zawiadomienie w tej sprawie złożyły podkarpackie struktury Partii Razem, których działacze twierdzili, że tzw. obrońcy życia popełnili wykroczenie, bo zdjęcia wywołały zgorszenie w miejscu publicznym. Sprawa trafiła do sądu, który winnym uznał działacza fundacji odpowiedzialnego za billboardową kampanię i nałożył na niego 2 tys. zł grzywny.
Minister był pytany, czy uważa tę karę za odpowiednią i czy jego zdaniem tak drastyczne billboardy mogą być rozwieszane w mieście. Ziobro mówił, że nie rozumie sytuacji, w której np. można bezkarnie "epatować pornografią, która ma wymiar demoralizujący", a nie można pokazywać zdjęć, które "istotnie mają drastyczny wymiar", ale – jak ocenił – mają na celu dobro publiczne.
– Jednego jestem pewien: nie można doprowadzić do sytuacji, w której jednych traktuje się inaczej niż drugich, w których jedną część sceny politycznej, czy sceny organizacji społecznych traktuje się inaczej – z całą pryncypialnością, ostrością i bezwzględnością, w wobec drugiej okazuje się całkowitą tolerancję i przyzwolenie – dodał minister sprawiedliwości.
– Pod tym względem nigdy nie będzie mojej zgody jako prokuratora generalnego na stosowanie podwójnych standardów, które to standardy widzę też w innych krajach Europy Zachodniej i widzę hipokryzję – mówił Ziobro. Jak dodał chciałby, aby Polska "była krajem wolności" – która, podkreślił, musi mieć granice. Według szefa MS "o tym trzeba toczyć dyskusję".
– Bo mnie też nie podobają się liczne hasła, które były eksponowane, moim zdaniem nadmiernie, w sposób nieprawdziwy na przykład jeżeli chodzi o Marsz (Niepodległości), który odbył się w Warszawie. I nie podzielam skrajnych poglądów, nie podobają mi się one. Wolałbym, by takie nie były głoszone. Ale trzeba zadać sobie pytanie, kiedy państwo powinno w sposób związany z całym aparatem przymusu reagować i poprzez przemoc państwową eliminować pewne poglądy z życia publicznego i na to pytanie musimy udzielić sobie odpowiedzi – oświadczył Ziobro.
Jego zdaniem te rozważania powinny prowadzić do jednego wniosku. – Będziemy postępować według takich samych standardów i tak samo wobec wszystkich skrajnych środowisk, które w Polsce funkcjonują – bo są takie i po prawej i po lewej stronie sceny politycznej – powiedział.
Ziobro podkreślił, że niepokoi go to, że słyszy "jednostronną argumentację, która sprowadza się do tego, by podejmować surowe działania tylko wobec jednej strony".
W sobotę m.in. ulicami Warszawy i Wrocławia przeszły marsze organizowane przez środowiska narodowe z okazji Święta Niepodległości. Oburzenie wywołały m.in. niektóre prezentowane na Marszu Niepodległości transparenty. Widniały na nich hasła: "Biała Europa", "Wszyscy różni, wszyscy biali". We Wrocławiu doszło do przepychanek środowisk narodowych z kontrmanifestantami. Demonstracja była zgłoszona m.in. przez związanego z ONR b. księdza Jacka Międlara. Brał w niej udział także Piotr Rybak, skazany za spalenie przed dwoma laty na wrocławskim rynku kukły Żyda. (PAP)