19 marca
wtorek
Józefa, Bogdana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Zmiana nad Sekwaną

Ocena: 0
1293

Emmanuel Macron – niegdyś socjalista, a potem pracownik banku Rotschildów, dziś określany jako centrolewicowy, a także Marine Le Pen – szefowa Frontu Narodowego. Taki wybór mają Francuzi po pierwszej turze wyborów. Ostateczne rozstrzygnięcie 7 maja.

fot. PAP/EPA/YOAN VALAT

Do ostatniej chwili we Francji dominowała niepewność, bo liczący się kandydaci mieli w sondażach wyniki bardzo niewiele się od siebie różniące. Macron i Le Pen uzyskiwali 22-25 proc. głosów; w niewielkiej odległości za nimi plasował się skrajnie lewicowy Jean-Luc Mélenchon, a po piętach deptał im prawicowy François Fillon. Pozostała siódemka stanowiła jedynie tło dla tej czwórki. Ostatecznie wygrał Macron; gdy ten numer „Idziemy” oddawaliśmy do druku, znane były dane z 97 proc. komisji wyborczych. Macron otrzymał 23,9 proc., Le Pen – 21,4 proc., dwaj pozostali główni kandydaci – nieco poniżej 20 proc.

Wśród zwycięzców pierwszej tury nie ma przedstawiciela żadnej z największych dotąd partii politycznych. Już to oznacza wielką zmianę we francuskiej polityce.

 

Gospodarka, imigracja i terroryzm

Sytuacja gospodarcza Francji wcale nie wygląda źle. Ale bezrobocie nie chce spaść poniżej 10 proc., co oznacza, że pracy nie mają 3 mln osób. Jest więc gorzej niż u sąsiadów – w Niemczech czy w Wielkiej Brytanii. Bardzo wysoki jest dług publiczny, ogromne są koszty bardzo rozbudowanego sektora publicznego. Co prawda oznacza to, że Francuzi mogą korzystać z wysokiej jakości świadczeń, ale też, że muszą na to płacić wysokie podatki.

W ostatnich latach Francja przyjmowała po około 200 tys. imigrantów, z tego po ok. 75 tys. azylantów. Ale imigracja nie jest czymś nowym; jako dawne państwo kolonialne, Francja przyjęła w przeszłości ogromne rzesze mieszkańców swych byłych kolonii, zwłaszcza z Algierii i innych krajów arabskich. Wielu z nich mieszka dziś w swoistych gettach, w tym pod Paryżem, gdzie co roku dochodzi do zamieszek, płoną samochody i rabowane są sklepy.

Część nowych imigrantów chce przedostać się do Wielkiej Brytanii. Jesienią władze zlikwidowały tzw. Dżunglę, nielegalny obóz, w którym koczowali ci, którzy za wszelką cenę pragnęli przepłynąć kanał La Manche. Niedawno spłonął inny obóz, Grande-Synthe na przedmieściu Dunkierki w północnej Francji.

Mnożą się ataki terrorystyczne. Ostatni dzień kampanii wyborczej przyćmił atak islamisty, który zabił policjanta na Polach Elizejskich w Paryżu. Dwa dni zamach wcześniej miał miejsce pod Paryżem, gdzie ranny został policjant. W roku 2016 właściwie co miesiąc dochodziło do jakiegoś drastycznego ataku.

Francuzi uważają, że ich gospodarka rozwija się za wolno, coraz większym problemem są imigranci, którzy dodatkowo powodują wzrost terroryzmu. A władze nie potrafią na te wyzwania właściwie odpowiedzieć.

 

Niezadowolenie z polityki

W efekcie obywatele republiki nie są zadowoleni z tego, co robią politycy. Doskonałym przykładem mogą być dwaj ostatni prezydenci. Wybrany w 2007 r. Nicolas Sarkozy był z początku uwielbiany, mówiono o „sarkomanii”; pod koniec urzędowania jego popularność spadła poniżej 30 proc. i ostatecznie w 2012 r. przegrał wybory prezydenckie z socjalistą François Hollande’em. Sarkozy był krytykowany za zbyt wygórowane mniemanie o sobie, nadmierną obecność w mediach, nadużycia władzy, a nawet nepotyzm.

Z kolei Hollande w końcu 2016 r. uzyskał rekordowy negatywny wynik w sondażach: zaledwie 4 proc. Francuzów pozytywnie odnosiło się do jego działalności. Hollande jest najbardziej niepopularnym prezydentem Piątej Republiki Francuskiej. I to wyjaśnia, dlaczego Francuzi są źli: zawodzi ich kolejny szef państwa.

Hollande krytykowany jest za brak sukcesów. Po okresie recesji gospodarka francuska jedynie w niewielkim stopniu się wzmocniła. Krytykowała go i prawicowa opozycja, i lewica w jego własnej partii. Wyborców raziło też jego zachowanie – spektakularne rozstania z kolejnymi partnerkami oraz książka, w której w wywiadach skrytykował wiele osób, w tym swoich sojuszników.

Przy okazji: inny ważny polityk, który miał wielkie szanse wygrać wybory, lider Republikanów i były premier François Fillon boryka się z zarzutami korupcji. Jego problemy zaczęły się, gdy pismo „Le Canard Enchaine” podało, że jego żona i dwoje dorosłych dzieci zarobiły prawie milion euro jako asystenci parlamentarni, choć nigdy tak naprawdę nie pracowali. On sam odrzuca te zarzuty, ale bez powodzenia. To kolejny zawód dla Francuzów.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarz, politolog, analityk, działacz społeczny. W przeszłości związany z "Tygodnikiem Demokratycznym", "Kurierem Polskim" i "Rzeczpospolitą". Specjalizuje się w tematyce wschodniej.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 marca

Wtorek - V Tydzień Wielkiego Postu
Szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie,
nieustannie wielbiąc Ciebie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mt 1, 16. 18-21. 24a
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

Nowenna do św. Rafki

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter