Wybranie jednej drogi zamyka wiele innych. To bardzo trudna sytuacja, niekiedy dramat.
Fot. pixabay.com / CC0
Mijają matury. Wspominam ten czas. Pytałam siebie, jaką drogę wybrać. Nie podjęłam jednak decyzji, co chcę robić w życiu. Może szkoda. Byłam wówczas bardziej idealistyczna. Poszłam na socjologię. Teraz kończę kolejny rok studiów. Dalej nie wiem, czego chcę. Może jakaś podpowiedź?
Św. Augustyn napisał: „Kto miłuje, nie pracuje. Jeśli pracuje, to pracę miłuje”. To podpowiedź. Do pracy – jakakolwiek będzie – mamy podchodzić z miłością. Żyjemy przecież po to, aby kochać. A praca to wielka część życia. Powinniśmy wybrać to miejsce, ten zawód, w którym będziemy mogli najmocniej kochać. Pytajmy więc wytrwale – na modlitwie, na spacerach, podczas podróży – Boga i siebie. Papież Franciszek pisze w adhortacji Christus vivit (283n): „Jest to zadanie, które wymaga przestrzeni samotności i ciszy, ponieważ jest to bardzo osobista decyzja, której nikt inny nie może za nas podjąć… Nie należy rozpoczynać od zastanawiania się, gdzie można by było więcej zarobić lub zdobyć więcej sławy i prestiżu społecznego, ale nie powinno się też zaczynać od zastanawiania się, jakie zadania przyniosłyby więcej przyjemności”. Przyglądajmy się naszym pragnieniom i możliwościom oraz potrzebom świata i Kościoła.
Mówimy nawet o pewnym dramacie wyboru. Uczeń – jak autorka listu – przez długie lata kształci się ogólnie. W końcu jednak musi się na coś zdecydować. Wybranie jednej drogi zamyka wiele innych. To bardzo trudna sytuacja, niekiedy dramat. Warto więc prosić rodziców, chrzestnych i rodzeństwo, aby się modlili za nas o łaskę dobrego wyboru. Psalm 143 daje przykład modlitwy: „Oznajmij, jaką drogą mam kroczyć, bo wznoszę do Ciebie moją duszę”.
Mało słyszy się w kościele intencji o dobre rozeznanie drogi życiowej, drogi zawodowej. A to przecież ważniejsze niż matura czy studia. Wielu ludzi nadrobiło z czasem braki swojego wykształcenia, bo wiedzieli już, czego chcą.
Chrześcijanin powinien wybrać zawód, w którym nie będzie musiał popełniać nieuczciwości. Poza tym ma wolność wyboru. Praca – obok miłości, kreatywności, roli zarobkowej, funkcji społecznej – powinna rozwijać i łączyć z Bogiem. Pracując w duchowej łączności Chrystusem, możemy dzielić trudy męki Chrystusa. W konsekwencji doświadczyć też zmartwychwstania, nowego nieba i nowej ziemi. Cyprian Kamil Norwid pisał:
Bo piękno na to jest, by zachwycało
Do pracy – praca, by się zmartwychwstało.
Wybór zawodu dobrze by było łączyć z podnoszeniem sobie poprzeczki. Lepsza jest praca wymagająca niż łatwa. Z perspektywy Sądu Bożego powinna być też adekwatna do danych nam przez Boga talentów.