Lepiej

fot. Barbara Wiśniowska

Wśród znajomych namnożyło się dietetyków i technologów żywności. Niektórzy grzmią o tym, co się powinno jeść, a czego nie. Wiem, wiem, sama też tak robię, kiedy zależy mi na zdrowiu rozmówcy. Jednak kiedy to na mnie ktoś krzyczy, że nie mogę jeść tego i owego – słodzonego, spalonego, przetworzonego i pić soków z kartonu – ogarnia mnie nieprzeparta chęć, żeby odwrócić się na pięcie, kupić słodzone soki z kartonu i mnóstwo niezdrowej przetworzonej, gotowej, pysznej żywności.

Na grupowym wyjeździe wiele lat temu kolega dietetyk zauważył, jak raczę swoje dzieci syntetyczną witaminą C, i napomknął, że on swoim codziennie przygotowuje lemoniadę z miodem.

– Czy witamina w pastylkach też jest niezdrowa? – przeraziłam się.

– Nie. Ale lepiej jest korzystać z produktów naturalnych.

Lepiej. Słowo wszechświat, nad którym można medytować latami, które zawsze daje nam do myślenia.

W gotowaniu nic już nie musi być czarno-białe, nic nie musi być straszne i zabronione. Lepiej napić się wody niż soku, ale gdy się nie ma wody – lepiej napić się soku niż niczego. Najlepiej jednak do wody dodać łyżeczkę soku z cytryny. Lepiej nie spożywać przetworzonej żywności, ale jeśli nie mamy czasu, trzeba kupić coś gotowego. Polak głodny jest zły i potrzebuje dawki glukozy? Lepiej zjeść batonik daktylowy niż czekoladowy.

Lepsze jest wrogiem dobrego, więc nie przesadzamy z tym „lepiej”. Czasami wybieramy coś, co nie jest lepsze, ale np. szybsze i pozwoli spędzić czas z rodziną. Czasami tak bardzo kochamy jeden niezdrowy smak, że wolimy odzwyczajać się od niego powoli i nie myśleć o tym, że ostatni raz bierzemy go do ust.

Ciasto najlepiej upiec w domu, bo wtedy wiemy, z czego się składa, i że nie zawiera w sobie całej tablicy Mendelejewa.

Niektórzy mówią: ciasta są trudne i pracochłonne. Nie mazurek. On musi się udać.

Idziemy nr 15 (806), 11 kwietnia 2021 r.