I tak na chmielnickim rynku rozkładają się co roku lukrowane makowce, baby cytrynowe, domowe chleby i inne wypieki, które w tydzień po świątecznym obżarstwie wcale nie znudziły się dobroczynnym klientom.
– W tamtym roku przyszło nam sprzedawać 5 rodzajów ciasteczek czekoladowych, ale i tak na koniec dnia wracaliśmy z niemal pustymi tacami i pełną kasą – śmieje się pani Kinga. – W tym roku więc każdy ma wcześniej zadeklarować, co ma zamiar upiec, żeby była jak największa różnorodność i oferta dla naszych Miłosiernych Sąsiadów.
Pomysł wziął się oczywiście z dobroci serca i dużego zaangażowania. – Często bywam w Stanach Zjednoczonych, gdzie mam rodzinę, a tam sąsiedzkie wyprzedaże i kiermasze są bardzo popularne. Ale tam każdy wynosi jakieś niepotrzebne graty z piwnicy albo ze strychu i sprzedaje je dla zysku, my zaś „wykorzystujemy” Święto Miłosierdzia i pomagamy, a w zamian za dar dla hospicjum czy biednych dzieci osładzamy niedzielne popołudnie. A muszę przyznać, że wypieki mamy naprawdę zawodowe! – przyznaje z dumą Kinga Jarosławska.
Składniki: 300 g czekolady deserowej (użyłam gorzkiej 60% i dwóch mlecznych 35%), 220 g mąki pszennej, 2 łyżki dobrego ciemnego kakao, 1 płaska łyżeczka sody, szczypta soli, 200 g miękkiego masła, 100 g brązowego cukru, 2 duże jajka (o tej samej temperaturze co masło), aromat waniliowy, 100 g grubo poszatkowanej czekolady deserowej lub groszków czekoladowych, 100 g poszatkowanych orzechów (dowolne)
Sposób przygotowania: Czekoladę roztopić na parze lub w kuchence mikrofalowej (uważać, żeby nie przypalić), odstawić do ostygnięcia. Wymieszać razem mąkę, kakao, sodę i sól. Miksować przez 3 minuty masło z cukrem. Stopniowo wlewać czekoladę i dobrze wymieszać. Dodać kolejno jajka, po każdym dodaniu dobrze zmiksować.
Dodać wanilię, wymieszać. Wsypać mąkę i mieszać, aż składniki dobrze się połączą. Na końcu wsypać orzechy i poszatkowaną czekoladę.
Formować z ciasta kulki, układać je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i lekko spłaszczać (ciasto jest dość klejące, więc dobrze jest od czasu do czasu opłukać ręce) lub nakładać łyżeczką. Piec w temperaturze 170-180°C przez około 15 minut (piekłam na funkcji termoobieg w temp. 170°C). Po wyjęciu z piekarnika odstawić ciasteczka, aby trochę przestygły, i dopiero wtedy przekładać, w przeciwnym razie mogą się połamać.
Marta Kawalec
|