W lepszych delikatesach z pewnością dostaniemy oliwę lub pastę truflową, które uszlachetnią wiele zwyczajnych potraw
– Naprawdę rozumiem fascynację truflami – mówi Malwina Micherdzińska, która właśnie wróciła ze spóźnionego urlopu w północnych Włoszech. Razem z rodziną początek października spędziła w okolicach Lago di Garda, czyli największego jeziora we Włoszech, leżącego na granicy trzech regionów: Trydentu, Werony i Brescii. – Mam wrażenie, że to jezioro odzwierciedla całe Włochy. Południowe brzegi są gorące, spokojne, relatywnie płaskie. A północ jest górzysta i chłodniejsza – opowiada.
Regionalnym przysmakiem Trydentu jest carna salada, czyli marynowane w solance i winie mięso z najlepszych partii udźca wołowego. Podawane jest najczęściej w postaci carpaccio z odrobiną parmezanu, oliwy i rukoli. Żeby zachwycić się delikatnością carna salada, nie trzeba być jednak smakoszem surowego mięsa, bo jada się je również w wersji smażonej, pokrojone w grube plastry i podawane z fasolą i cebulą. Nie to jednak pozostało najważniejszym kulinarnym wspomnieniem Malwiny z Włoch.
– Mieszkaliśmy w małej miejscowości Tignale, trochę oddalonej od jeziora, więc mniej turystycznej. Ale nawet to miasteczko miało swój własny festiwal truflowy – mówi. Restauracje w tym czasie przygotowały specjalne menu, powstały dodatkowe punkty gastronomiczne, w których można było zamówić małe co nieco, no i oczywiście wystawcy częstowali klientów swoimi produktami przy stoiskach. – Próbowaliśmy makaronu z dodatkiem trufli, bardzo ciekawie smakowała polenta zapieczona w formie placków doprawiona truflami. Jadłam też kanapkę z masłem truflowym. Była przepyszna – zachwyca się Malwina.
– Na stoiskach królowały trufle, ale były też wina, mięsa i mnóstwo smakowitych serów, głównie twardych, ale też świeższe sery białe, w rodzaju naszych góralskich: bryndzy czy bundzu. Próbowałam jednego, który – tak jak prawdziwa mozarella – zrobiony był z mleka bawolic. Bogactwo aromatu jest nie do opisania – zachwala. – Włosi robią też sery z dodatkiem trufli. Choć to może się wydawać karkołomne, bo przecież u nich te wyroby też są dość aromatyczne.
Niestety, trufle to towar luksusowy. I taka jest też ich cena. Na festiwalu w Tignale czarna trufla wielkości małego ziemniaka kosztowała 10 euro. W zeszłym roku media donosiły o sprzedaży dużej białej trufli za ponad 100 tys. euro.
Trufle występują na południu Europy, głównie we Francji i Włoszech. W Polsce o nie trochę trudniej (choć podobno niektóre gatunki rosną też w naszych lasach), ale w lepszych delikatesach z pewnością dostaniemy oliwę lub pastę truflową, które uszlachetnią wiele zwyczajnych potraw.
ZUPA PIECZARKOWA Z OLIWĄ TRUFLOWĄ
2-3 porcje
Składniki: ½ kg pieczarek, 1 łyżka masła, 1 cebula, 2 szklanki bulionu warzywnego, 200 ml śmietany 18 proc., sól, pieprz, szczypiorek, koperek, oliwa truflowa
Sposób przygotowania: Przyrumienić pokrojone w plasterki pieczarki na suchej patelni, następnie dodać łyżkę masła i łyżkę oliwy truflowej. Smażyć przez kolejnych kilka minut. Dorzucić posiekaną cebulę (jeśli trzeba, dodać trochę masła). Doprawić solą i pieprzem. Wrzucić grzyby do podgrzanego bulionu. Gotować przez 15 minut. Na koniec dodać śmietanę i wszystko razem zmiksować. Przed podaniem zupę skropić oliwą truflową i posypać posiekanym koperkiem i szczypiorkiem.