19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

"Długo czekałaś Inko na ten dzień!"

Ocena: 0
1825

– Nadszedł wreszcie czas, kiedy armia żołnierzy polskiego antykomunistycznego powstania wychodzi z letargu niepamięci – powiedział metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź.

20160828 15:00
mip / Gdańsk (KAI), sg
fot.  PAP/Adam Warżawa

Przewodniczył on Mszy Świętej pogrzebowej Danuty Siedzikówny, ps. „Inka”, i Feliksa Selmanowicza, ps. „Zagończyk” celebrowanej 28 sierpnia w gdańskiej bazylice mariackiej. W uroczystościach kościelno-państwowych uczestniczy prezydent Polski Andrzej Duda oraz premier RP Beata Szydło.

– Dokładnie 70 lat temu, 28 sierpnia 1946 roku, o godz. 6:15 w piwnicy więzienia przy Kurkowej siedemnastoletnia „Inka” – Danuta Siedzikówna, sanitariuszka 5 Wileńskiej Brygady AK mjr. Zygmunta Szendzielorza „Łupaszki” i 42- letni ppor. Feliks Selmanowicz „Zagończyk”, dowódca samodzielnego patrolu bojowo-dywersyjnego na okręg gdańsko-olsztyński w brygadzie „Łupaszki” zostali zamordowani z wyroku Wojskowego Sądu Rejonowego w Gdańsku.

Hierarcha przypomniał opis ostatnich minut życia "Inki" i "Zagończyka", zanotowany po latach przez świadka egzekucji, ks. Mariana Prusaka, który nocą przewieziony do więzienia na Krukową miał wyspowiadać skazańców. – Widok gromady młodych ludzi, zapewne ubowców, którzy przywitali skazańców obelgami i rynsztokowymi wyzwiskami. Komendę prokuratora wojskowego: „Po zdrajcach narodu ognia”, którą zakończył odczytywanie uzasadnienia wyroku śmierci. Okrzyk ich dwojga: „Niech żyje Polska!” – mówił arcybiskup.

– "Niech Żyje Polska!" Ten okrzyk rozbrzmiewał nie raz w tamtej, powojennej, skrwawionej, skrzywdzonej Polsce. Okrzyk naszych braci i sióstr, obywateli polskiej ojczyzny, żołnierzy heroicznego antykomunistycznego powstania. Po latach nazwano ich Żołnierzami Wyklętymi. Żołnierzami Niezłomnymi. Ale nazywano ich także inaczej: bandytami, zdrajcami ojczyzny, sługusami reakcji. Byli tropieni, tępieni, torturowani w czasie śledztw, zabijani, skazywani na wieloletnie wyroki, obdzierani z żołnierskiej czci, honoru, godności. Nie tylko oni, ale i ich Rodziny, straszone i upokorzone – powiedział metropolita gdański.

Przypomniał także, że pielgrzymkę Jana Pawła II w 1995 roku, kiedy papież pytał, czy może historia płynąć przeciw prądowi sumień. – Był to czas bezwzględnej walki. Najpierw z nimi. Potem z pamięcią o nich. Zepchnięto ich w mrok nieprawości. Przedstawiano jako nikczemnych zbrodniarzy, bandytów, łupieżców. A kto to czynił? Także Polacy. Ci, którzy wyrzekli się polskich ideałów. Za różną cenę zaprzedali się bolszewickiej, bezbożnej utopii. To z ich szeregów, wywodzili się ci, którzy w ostanie godzinie lżyli Inkę i Zagończyka – ocenił abp Głódź. Przypomniał również, że Polakiem był ten, który ich zastrzelił. – Też musimy o tym pamiętać. Czyny i rozmowy jeszcze do końca są niespisane. Narodowe rekolekcje jeszcze nieskończone – powiedział.

Arcybiskup odniósł się także do słów wypowiedzianych przez Inkę: "Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba". – Zachować się jak trzeba. To duchowy kierunek życiowej drogi wielu was, młodych Polaków, tak licznie przybyłych z różnych miejsc ojczyzny na pogrzeb „Inki” i „Zagończyka”. Otwierających swe serca na świat przejrzystych wartości. Nie ulegających kakofonii fałszywych iluzji. Ani kolonizacji ideologicznej – temu wielkiemu zagrożeniu współczesnego świata – o którym tak dobitnie mówił w Krakowie papież Franciszek. Po prostu nie ulegających zaczadzeniu politycznemu – podkreślił abp Głódź.

Zauważył, że w słowach „zachowałam się jak trzeba” mieści się „jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba „utrzymać” i „bronić”. Dla siebie i dla innych”. – W tym porządku prawd i wartości ważne miejsce zajmuje – tak wyrazista w drodze Żołnierzy Wyklętych – prawda o polskiej tożsamości, prawda o polskiej historii, którą została „uformowana – to słowa Ojca Świętego Franciszka – przez Ewangelię, Krzyż i wierność Kościołowi” – przypomniał.

– Nadszedł wreszcie czas, kiedy armia żołnierzy polskiego antykomunistycznego powstania wychodzi z letargu niepamięci. Staje w prawdzie swych czynów. Składa meldunek o wiernej i ofiarnej służbie Ojczyźnie. Ich historia płynie wreszcie zgodnie z prądem polskich sumień – powiedział podczas Mszy Świętej pogrzebowej metropolita gdański.

Publikujemy tekst homilii metropolity gdańskiego Sławoja Leszka Głódzia wygłoszonej w gdańskiej bazylice mariackiej:
 

Panie Prezydencie Najjaśniejszej Rzeczypospolitej!

Szanowna Pani Premier i członkowie polskiego rządu!
Czcigodni Księża Biskupi i Drodzy Kapłani!

Rodziny świętej pamięci „Inki” i świętej pamięci „Zagończyka”, których żegnamy modlitwą Kościoła i otwartym ku Nim sercem Ojczyzny! Wdzięcznym i dumnym!

Żołnierze Wyklęci – Żołnierze Niezłomni! Czcigodni weterani wielkiego antykomunistycznego powstania!
Drodzy Rodacy, którzy za wierność imperatywowi Polski Niepodległej zaznaliście więzienia, prześladowań, zepchnięcia na margines życia!

Ziomkowie „Inki”, „Zagończyka”. Od wileńskiej i białowieskiej strony! Od kresowych stanic Najjaśniejszej! Od ziemi zawierzenia Matce Miłosierdzia!

Droga młodzieży wpatrzona w drogę Żołnierzy Wyklętych! Odnajdująca na niej to, co ważne, trwałe, nieulękłe – wzór dla swej drogi!

Harcerze, Żołnierze, Policjanci!

Rodacy, rozproszeni po krajach i lądach, którzy dzięki Telewizji „Polonia”, TVP 1 i Telewizji „Trwam” jednoczycie się dziś z nami!

Bracia i Siostry w Chrystusie Panu! Uczestnicy pogrzebu bohaterów polskiej wolności!

W pierwszym czytaniu dzisiejszego dnia usłyszeliśmy Ezechielowe proroctwo. Rozbrzmiewa w nim Boża zapowiedź zmartwychwstania umarłych. Wizja wiecznego życia, które trwa po przekroczeniu bramy śmierci. „Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów”(Ez 37, 12). „Oto ja wam daję ducha po to, abyście się stały żywe” (Ez 37, 5).

Jakże mocną siłę wyrazu ma ten widok doliny umarłych, w którym bieleją porzucone, opuszczone, zapomniane ludzkie kości. Także ten, wprzęgnięty w służbę wiary chrześcijańskiej, obraz Bożej mocy, która w krajobraz śmierci tchnie moc ducha. Ożywia to, co wydawało się na zawsze umarłe. Podnosi z zapomnienia. Prowadzi do rodzinnego kraju.

Z Ezechielowym proroctwem stajemy wobec tych dwóch trumien. Złożono w nich doczesne szczątki naszej siostry, śp. Danuty Siedzikówny „Inki” i brata naszego, śp. Feliksa Selmanowicza „Zagończyka”. Żołnierzy Wyklętych – Żołnierzy Niezłomnych. Za wierność Bogu i Polsce na śmierć skazanych i straconych.

Niegdyś zostały złożone w grobowej jamie bez szacunku przynależnego ludzkiemu ciału. Bez modlitwy ostatniego pożegnania. Po latach niewiedzy, gdzie je ukryto – zostały odnalezione. Podniesione z niej, z czcią i pietyzmem. Zidentyfikowane.

„Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów”

W intencji tych dwojga zanurzonych – o czym przypomina w drugim czytaniu Święty Paweł Apostoł – przez sakrament chrztu świętego w śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, sprawować będziemy Eucharystię, przez którą Bóg w Chrystusie uświęca świat.

Ofiarujemy im modlitwę naszej nadziei. Wyrażoną niezmąconą wiarą przez Apostoła Pawła, że skoro umarli z Chrystusem, razem z Nim żyć będą. Wierzymy, że ich dusze uczestniczą już w paschalnej pełni Uczty w Królestwie Niebieskim.

Długo czekałaś „Inko” na ten dzień!
Długo czekałeś nań Panie podpułkowniku „Zagończyku”!
Długo czekałaś, Polsko! Stanowczo za długo!
Panie Prezydencie dziękujemy za awanse: za stopień oficerski „Inki” i „Zagończyka”.

„Gdzie są ich groby, Polsko! Gdzie ich nie ma! Ty wiesz najlepiej – i Bóg wie na niebie!” Podczas pamiętnej Pierwszej Pielgrzymki do Ojczyzny, pytał tymi słowami Artura Oppmana, poety i ochotnika wojny 1920 roku, św. Jan Paweł II. Pytał, patrząc na ten szczególny grób Ojczyzny. Grób Nieznanego Żołnierza, lwowskiego orlęcia. Symbol polskich żołnierskich mogił. Na polskiej ziemi. I wielu miejscach Europy i świata. Także żołnierskich pochówków nieoznaczonych mogiłą. Niewyróżnionych Chrystusowym krzyżem. Ukrytych. Utajnionych. Bezimiennych. Wyrugowanych z ludzkiej pamięci. Obdartych z czci należnej złożonemu do grobu ludzkiemu ciało – świątyni Ducha Świętego. Takimi stały się wasze groby sanitariuszko „Inko”, podpułkowniku „Zagończyku”.

A jednak nadszedł dzień, kiedy je odnaleziono. Podniesiono z bezimiennego miejsca niepamięci w 14 kwaterze gdańskiego Cmentarza Garnizonowego. Miejscu ukrytych pochówków ofiar komunistycznego terroru zabijanych w więzieniu przy Kurkowej!

„Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów” (Ez 37, 12). Dziękujemy tym, którzy stali się narzędziem niezagasłej tęsknoty rodzin, bliskich, wielu ludzi ojczyzny. Tęsknoty, aby doczesne szczątki naszej siostry „Inki”, naszego brata podpułkownika „Zagończyka” zostały odnalezione. Aby wypełniły się Jezusowe słowa: „Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało wyjść na jaw” (Mk 4, 22).

To zespół archeologów i antropologów z Instytutu Pamięci Narodowej pod kierunkiem Pana prof. Krzysztofa Szwagrzyka. Wspólnota w służbie prawdy i pamięci. Z determinacją poszukująca i odkrywająca utajone groby polskich bohaterów Ofiar komunistycznych zbrodni.

To genetycy z Instytutu Medycyny Sądowej, którzy te szczątki wydarte niepamięci starają się zidentyfikować. Przekazać rodzinom. Bliskim. Narodowi i Ojczyźnie. Aby można było na ich trumnach złożyć pożegnalny pocałunek – dar Ojczyzny, żegnającej bohaterów dróg ku wolności. Po chrześcijańsku pogrzebać tych, których sakrament chrztu związał z Chrystusem – na wieczność. „Oto ja wam daję ducha po to, abyście się stały żywe”.

Umiłowani! Dokładnie 70 lat temu, 28 sierpnia 1946 roku, o godz. 6:15 w piwnicy więzienia przy Kurkowej siedemnastoletnia „Inka” – Danuta Siedzikówna, sanitariuszka 5 Wileńskiej Brygady AK mjr. Zygmunta Szendzielorza „Łupaszki” i 42- letni ppłk. Feliks Selmanowicz „Zagończyk”, dowódca samodzielnego patrolu bojowo-dywersyjnego na okręg gdańsko-olsztyński w brygadzie „Łupaszki” zostali zamordowani z wyroku Wojskowego Sądu Rejonowego w Gdańsku.

Świadkiem egzekucji był ks. Marian Prusak. Przebywał na plebanii kościoła garnizonowego we Wrzeszczu. Chwilowo zastępował nieobecnego proboszcza, swego przyjaciela. Nocą został przewieziony na Kurkową. Wyspowiadał skazańców. Był świadkiem ich śmierci. Po latach zrelacjonował swoje przeżycia.

Widok gromady młodych ludzi, zapewne ubowców, którzy przywitali skazańców obelgami i rynsztokowymi wyzwiskami. Komendę prokuratora wojskowego: „Po zdrajcach narodu ognia”, którą zakończył odczytywanie uzasadnienia wyroku śmierci. Okrzyk ich dwojga: „NIECH ŻYJE POLSKA!”.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter