18 kwietnia
czwartek
Boguslawy, Apoloniusza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Ani żywi, ani martwi

Ocena: 2.5
991

Rodziny osób zaginionych wyglądają, jakby biernie poddały się czasowi, który dla nich się zatrzymał. One jednak żyją w czasie równoległym, wypełnionym aktywnym oczekiwaniem. A sami zaginieni?

fot. unsplash.com

„Droga, jedyna córeczko! Minęło 27 lat, jak nasz dom jest złowieszczo pusty. (…) Ciągle nasłuchujemy twoich kroków i czekamy. Snuliśmy plany, że zdasz maturę, skończysz studia, założysz rodzinę, będziesz podporą dla nas na starość. W nowym domu jest twój pokój, nie zmieniły się twoje meble, a twój ulubiony miś czeka na ciebie. (…) Najgorszy jest czas świąt. Świadomość, że inne rodziny siadają razem do stołu, jest dla nas nieznośną torturą. My też siadamy do świątecznego stołu z twoim zdjęciem, (…) ale zamiast radości, są łzy. (…) Nieprawdą jest, że czas leczy rany. W naszym przypadku nie uśmierzył bólu ani nie zniechęcił do działania. Modlimy się, córeczko, każdego dnia, by Bóg przywrócił nam ciebie. Być może u schyłku naszego życia ktoś utuli nasz żal i pozwoli zaznać rodzicielskiego szczęścia” – to list rodziców do Tatiany, zaginionej siedemnastolatki.

„Mam wyrzuty sumienia, że cię nie ochroniłam. Gdybym mogła cofnąć czas, nie pozwoliłabym ci wyjść” – po 23 latach pisze mama do Andżeliki, która zaginęła w wieku 9 lat.

18-letni Tomasz zaginął, gdy jego brat miał 10 lat. Po 20 latach ten brat pisze: „Nie chcemy nic zmieniać w twoim życiu czy planach. Po prostu chcemy wiedzieć, że tam, gdzie jesteś, nie dzieje ci się krzywda”.

Czekają na cud, śmiech, łzy, chcą przytulić, wiedzieć cokolwiek. Dlaczego tak trudno żyć nadzieją? – pytają.

 


MIĘDZY NADZIEJĄ A BEZNADZIEJĄ

Co roku mamy w Polsce 14-20 tys. zaginięć. W ciągu 48 godzin od zgłoszenia zaginięcia ponad połowa spraw jest zamykana, a w ciągu 30 dni odnajduje się 90 proc. poszukiwanych, nie zawsze jednak żywych.

We wspomnianych statystykach figurują 4 tys. osób stale zaginionych. Niektóre z nich nie chcą być odnalezione. – Ostatnio tuż przed uznaniem zaginionego mężczyzny za zmarłego okazało się, że mieszka w Grecji z nową rodziną, podczas gdy stara drżała o niego przez 10 lat – mówi Aneta Bańkowska, psycholog z zespołu poszukiwań i identyfikacji Fundacji Itaka.

To także ci, którzy nie wiedzą, że są poszukiwani, np. bezdomni czy emigranci, którzy poluzowali kontakt z rodziną w kraju. To także samobójcy, których ciał nie odnaleziono – również z ich woli. – Niedawno odnaleziono ciało mężczyzny, który powiesił się na drzewie na wysokości 25 metrów. W jego zwłokach gniazdowały wiewiórki, osy, kiedy rozłożone spadło na ziemię, znalazł je spacerowicz – mówi Aneta Bańkowska.

Mogą to być również ofiary nieszczęśliwych wypadków lub przestępstw. – Zdarzyło się, że kobietę widziano ostatni raz wchodzącą do domu męża, z którym się rozwodziła. Już z niego nie wyszła, a sąsiedzi donosili, że mężczyzna przez kilka dni palił coś w ogrodzie – mówi Aneta Bańkowska.

– Kluczem do zrozumienia sytuacji osób zaginionych i ich rodzin jest czas – tłumaczy dalej psycholog Itaki. – Rodziny wyglądają, jakby biernie poddały się czasowi, który dla nich się zatrzymał. – Nadzieja i zamartwianie angażują teraźniejszość, którą wypełnia czekanie – mówi Aneta Bańkowska. – Teraźniejszość nie jest dla nich dobrodziejstwem, ale przeszkodą. Nie czerpią z niej satysfakcji. To blokuje posuwanie się naprzód – przyszłość staje się wielką niewiadomą, na którą czują, że nie mają wpływu. Rodziny unikają przeprowadzki, małżonkowie nie decydują się na kolejne dziecko albo się rozwodzą. To czekanie waha się między nadzieją a beznadzieją.

Od momentu zaginięcia osoba bliska dla swojej rodziny nie jest ani w pełni żywa, ani w pełni martwa. Dla dotkniętych zaginięciem kończy się wtedy czas linearny, zaczynają żyć w czasie równoległym. – Nie przeżyli jej straty, ale wciąż zastanawiają się, gdzie bliski jest, co się z nim dzieje, co by teraz z nimi robił – mówi Aneta Bańkowska. – Zamartwianie się to ironiczna forma nadziei – rodzina ma nadzieję na odnalezienie zaginionego, ale boi się, co z tego wyniknie.

Niektóre rodziny dzielą życie na czas przed zaginięciem, w jego trakcie i po nim – choć formalnie mogło się nie zakończyć. Nawet uznanie osoby zaginionej za martwą nie sprawia, że czas linearny i równoległy się łączą. Wciąż bowiem kołacze się nadzieja, że może jeszcze ją znajdą. – Czas rodzin osób zaginionych wcale nie zamiera, a rodziny nie tkwią w zawieszeniu – tłumaczy Aneta Bańkowska. – Ich czas równoległy wypełniony jest aktywnym oczekiwaniem.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter