25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Bezpieczeństwo, równość, braterstwo

Ocena: 0
2146

Paryż manifestuje, że nic go nie złamie. Naprawdę jednak w półtora miesiąca po atakach terrorystycznych żyje pamięcią, liże rany i ostrożnie czuwa.

Tydzień przed świętami Bożego Narodzenia na bulwarze Voltaire, przy którym pod nr. 50 ma siedzibę sala koncertowa Bataclan, czas się zatrzymał. I nie tylko tam. O krótką noworoczną opowieść o Paryżu po zamachach poprosiłem kilkoro mieszkających tam przyjaciół.

 

Pamięć

– Pod Bataclan wciąż przychodzą ludzie, głównie młodzi. Kontemplują dramat, który się tu wydarzył. Przynoszą kwiaty, głównie lilie, ale także znicze, świece, portrety zabitych, maskotki. Mimo trwającego stanu wyjątkowego nawet w nocy nikt ich nie przegania. Nikt nie usuwa rozrastającej się łąki kwiatów. Bo chcemy pamiętać, wspominać i płakać – relacjonuje Nathalie.

Podobnie jest na placu Republiki i przed restauracjami Le Petit Cambodge oraz Le Carillon, gdzie 13 listopada ginęli ludzie. – Paryżanie gromadzą się, obejmują i pocieszają, między kwiaty wkładają kartki z sentencjami, obrazki Matki Teresy z Kalkuty, Ghandiego. Zostawiają różańce, buty, nawet rowery – dodaje Tadeusz. Paryska polonia ma i ten powód do pamięci, że wśród ofiar – o czym się w Polsce nie mówi – był 22-letni inżynier Mathias Dymarski z Ancy-sur-Moselle. Ale pamięć to tylko jedna z twarzy dzisiejszego Paryża.

 

Powrót do codzienności

– Staramy się chodzić z podniesionymi głowami. Pokazać, że nie zrezygnujemy z naszego trybu życia. Przeżywamy większą solidarność ze sobą. Jednak coś się załamało, rozsypało. Coraz więcej mówi się o potrzebie kompromisu między wolnością i bezpieczeństwem – przyznaje Antoine. – Wróciliśmy na uniwersytety, do firm. Sale koncertowe, teatry, kawiarnie pękają w szwach. Paryż na fanatyzm odpowiada szampanem. Ale paryżanie są jak ptaki. Wystarczy większy hałas na ulicy, a rozpraszają się. Znikają w bramach, których specjalnie się nie zamyka. Każda karetka na sygnale powoduje poruszenie, powrót do koszmaru – mówi Nathalie. Zwraca uwagę, że z każdym dniem widać tu na nowo więcej turystów. Jednak na taką jak w poprzednich latach liczbę Włochów i Niemców spędzających święta pod Wieżą Eiffla nie ma co liczyć.

 

Bezpieczeństwo

Paryżanie chcą czuć się bezpieczni. W ukrywanym napięciu czekają na święta. Tym bardziej że paryski tygodnik „Valeurs Actuelles” („Aktualne Wartości”) prosił paryżan, by przygotowali się na najgorsze ze względu na 1,5 tys. „ludzi-bomb” – terrorystów samobójców „mogących uderzyć jeszcze w grudniu”. Dlatego nikogo nie dziwią uzbrojone po zęby oddziały policji na ulicach. Trwający jeszcze do połowy lutego stan wyjątkowy dał im wiele uprawnień. – Kontrolują ludzi na ulicach, w ciągu miesiąca od zamachów przeprowadzono 2,5 tys. rewizji. Nawet w nocy wchodzą w zaułki, niebezpieczne kwadraty ulic i wyłapują posiadających niebezpieczne materiały i broń ludzi, a przy okazji handlarzy narkotyków. Ich działania są więc dobrze odbierane. W Saint-Denis od wielu lat nie było tak bezpiecznie – przyznaje Tadeusz. – Najpilniej kontrolowanymi, a więc najbezpieczniejszymi miejscami w Paryżu są naszpikowane przeróżnymi detektorami stacje metra oraz Pola Elizejskie pełne przedświątecznych atrakcji – zdradza Antoine.

Otwarcie mówi się też o wielkiej skali prowadzonych przez policję podsłuchów, a lokalne media zachęcają do donoszenia o wszelkich zagrożeniach, za co miasto chce płacić w zależności od wagi informacji od 200 do 5 tys. euro. – Mówią: lepiej wydać kilka milionów, niż stanąć w obliczu kolejnych tragedii – tłumaczy.

 

Opamiętanie?

– Nie brakuje głosów, że atak na Bataclan był powtórką masakry w redakcji „Charlie Hebdo” – ze względu na występujący wtedy satanistyczny Eagles of Death Metal, śpiewający o swojej miłości do diabła. Wraz z tymi głosami powróciła na paryskie ulice i do mediów dyskusja o Bogu i religii. Nie zrywa się ulotek zapraszających na spotkania w kościołach, co dotąd było normą w imię laickości państwa. Śmielej rozmawia się o islamie jako religii przemocy, a nie pokoju, o konieczności poznawania Koranu oraz o pomyśle wydalania z kraju radykalnych imamów. Są otwarte kościoły, uaktywniły się miejscowe wspólnoty – mówi Tadeusz. – Z drugiej strony wśród paryskiej młodzieży nasiliła się tendencja do odwracania się od jakiejkolwiek religii jako źródła fanatyzmu – mówi z kolei Sophie, nauczycielka w jednym z college’ów.

Paryżanie demonstrują swój opór, żyjąc po parysku, choć w ciągłym lęku. Przekornie wystarali się, by do występującej niedawno w hali Bercy grupy U2, znanej ze swojego chrześcijańskiego zaangażowania, doprosić... Eagles of Death Metal. Nie chcą się bać. Wierzą – jak mówią – jednocześnie w republikę i wstawiennictwo plejady francuskich świętych, którzy nad nimi czuwają.

Radek Molenda
fot. Tadeusz Różycki

Idziemy nr 1 (535), 1-3 stycznia 2016 r.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter