29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Bezpieczna w jego ramionach

Ocena: 0
4637

fot.pixabay.com/CC0

– Na początku widać, że panie są zablokowane obawą, czy mąż dobrze poprowadzi w tańcu. Bywają i takie, które tańczą same, nie czekając na prowadzenie – dodaje Elżbieta. – Czasem małżonkowie przychodzą z kłótnią zawieszoną nad nimi, zmęczeni problemami i codziennością. Rzecz polega na tym, żeby ich powoli zbliżać do siebie nawzajem. Pokazać, że tango, tak jak i małżeństwo, to niekończąca się historia, można ją zgłębiać, a i tak wciąż wiele pozostaje do odkrycia. I to jest fascynujące!

 


PRZYJEMNOŚĆ BYCIA RAZEM

W tańcu towarzyskim mówi się o „trzymaniu”, każde z partnerów patrzy gdzie indziej. W tangu mówi się o „objęciu”.

– Dla małżeństw, które przecież współżyją ze sobą, wydawałoby się, że objęcie nie jest problemem – zastanawia się Wiesław. – A jednak niektórym sprawia to trudność. Czasami stoją obok siebie – najbliżsi sobie ludzie – i nie wiedzą, co ze sobą zrobić. Nauka tanga to nauka bliskości, wsłuchiwania się w siebie, ale też poznawania nowych wymiarów, w sobie i we współmałżonku. Tango to powierzanie się partnerowi i jednocześnie dawanie bezpieczeństwa, branie odpowiedzialności. Dopasowywanie się do siebie, wtapianie się w siebie, stawanie się jednością, a jednocześnie wolność. Tango, jak i małżeństwo, wymaga nieustannej pracy nad sobą. W miłości małżeńskiej wciąż mamy się doskonalić, szukać najlepszych sposobów na jej okazywanie, dawanie siebie. Naszym zaś celem jest wciąż wzrastająca przyjemność z bycia razem.

Sami tańczą tango raz w tygodniu, tylko dla siebie. Prowadzą jednocześnie kilka grup tanecznych. Informacje zwrotne od małżeństw potwierdzają ich przeświadczenie o sile bliskości w małżeństwie, którą warto pielęgnować. Zaczęli więc także prowadzić rekolekcje z tangiem dla różnych wspólnot małżeńskich. Uczą tanga, a przy okazji tłumaczą, jak bliskość wpływa na relacje.

– Odkryliśmy coś pięknego dla naszego małżeństwa. To daje nam tyle szczęścia, satysfakcji, dobra. Nie możemy tego zostawić dla siebie, chcemy się tym dzielić – mówi Elżbieta. – To może być udziałem wszystkich, bez względu na staż małżeński i przynależność do wspólnot.

 


Z PRZEPIĘKNĄ KOBIETĄ 

Twierdzą, że tango wpłynęło na ich postawy jako męża i żony. W tangu partnerka nie prowadzi, ale poddaje się prowadzeniu. Wsłuchiwanie się, podążanie, branie odpowiedzialności weszło u nich w codzienne życie małżeńskie.

– Często jest tak, że kobiety trzymają pieczę nad wszystkim: nad domem, mężem, dziećmi. Są przekonane, że wszystko zrobią najlepiej. Ja mam trochę inny charakter, stąd miałam mniejszy problem z oddaniem się prowadzeniu w tańcu – zwierza się Elżbieta. – Jestem nieraz pewna, że ja mam rację, jeśli chodzi o taneczne kroki, ale nie o to idzie, że ja wiem lepiej i postawię na swoim! Zrozumienie, że najbezpieczniejsza będę w jego ramionach, sprawia, że tango staje się wręcz magiczne. O to chodzi w tangu. Powierzam się mężowi, a on bierze na siebie odpowiedzialność. Kiedy on wie, że obdarzam go zaufaniem, zrobi wszystko, aby mnie zadowolić, abym ja się poczuła bezpieczna. Jeżeli jesteśmy w dobrej relacji, jest tylko sama przyjemność z tańca, z dawania i brania.

Chodzą potańczyć także wtedy, gdy mają gorszy nastrój. – Pierwszy taniec nieco z przymusu – mówi Wiesław. – Tango jednak spuszcza z nas napięcie. Nie da się go tańczyć bez relacji. Po milondze, czyli wieczorku, na którym tańczy się tylko tango, wracamy jak po tygodniowej terapii. Zupełnie inaczej rozmawiamy, reagujemy. Obserwujemy jednocześnie, że małżeństwa, które chodzą regularnie, raz w tygodniu, na lekcje tanga, po roku takiej „profilaktyki” zmieniają swoją komunikację, inaczej funkcjonują.

– Przez taniec z Elą staję się bardziej męski – twierdzi Wiesław. – Jestem przekonany, że kobieta w tangu może rozwinąć swoją kobiecość, spełnić się jako kobieta. Kiedy Ela szykuje się na tango, nakłada sukienkę, jest piękna! Nie wiem, jak ona to robi, ale zawsze mnie fascynuje. Z dumą wychodzę na milongę z tak przepiękną kobietą. Siłą rzeczy ja też muszę zadbać o siebie.

Nie chcą chwalić się sukcesami, bo tango nie jest sportem, ale ich wspólną pasją. Wielką radością było dla nich, że do kursu dołączyła córka z mężem.

– Zakochaliśmy się w tangu, bo ono nas zbliża do siebie – mówią.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter