Na nowej liście leków refundowanych zabrakło leku, który może ratować życie chorych na przewlekłą białaczkę limfocytową – mówią eksperci. Lek nie znalazł się na liście ze względu na negatywne rozstrzygnięcie ministra zdrowia.
W nowym wykazie leków refundowanych, obowiązującym od 1 lipca, ponownie zabrakło leku o nazwie wenetoklaks, o który eksperci i pacjenci zabiegają od wielu miesięcy. „To tragiczna sytuacja” - oceniła Aleksandra Rudnicka, rzecznik Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych. Jak wyjaśniła, pacjenci, którzy potrzebują wenetoklaksu z powodu niepowodzenia wcześniejszych terapii, mają przed sobą zaledwie dwa miesiące życia. Dostęp do leku znacznie wydłużyłby przeżycie większości z nich.
W odpowiedzi na ptanie o przyczyny niezamieszczenia leku na nowej liście refundacyjnej rzecznik MZ Krzysztof Jakubiak poinformował, że "lek Venclyxto (wenetoklaks) nie znalazł się na lipcowej liście refundacyjnej ze względu na negatywne rozstrzygnięcie ministra zdrowia" z 5 czerwca. Jeszcze przed ukazaniem się projektu nowej listy - 21 czerwca 2018 r. - odpowiadając na pytanie PAP o prace nad refundacją tej terapii rzecznik resortu wskazał, że w marcu 2018 r. zespół negocjacyjny Komisji Ekonomicznej dwukrotnie prowadził z producentem leku negocjacje, które zostały "zakończone protokołem rozbieżności, czego skutkiem było podjęcie negatywnych uchwał Komisji Ekonomicznej".
Prof. Krzysztof Giannopoulos, kierownik Zakładu Hematoonkologii Doświadczalnej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie i Oddziału Hematologicznego Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej zwrócił uwagę, że w Polsce mamy ograniczony dostęp do nowych terapii dla chorych na przewlekłą białaczkę limfocytową. „Nowoczesne leczenie - po latach starań - zyskali jedynie pacjenci, którzy mają bardzo złe genetyczne czynniki rokownicze i u których doszło do nawrotu choroby po standardowej immunochemioterapii” - powiedział PAP hematolog. Jak wyjaśnił, są to chorzy ze zmianami genetycznymi – delecją 17p i mutacją TP53, których po nawrocie CLL można obecnie leczyć lekiem o nazwie ibrutynib.
„Niestety wiemy, że u pewnego odsetka pacjentów leczenie to nie będzie w pełni skuteczne, a po pewnym czasie większość z nich będzie wymagała kolejnej linii leczenia” - wyjaśnił prof. Giannopoulos. Według niego ci właśnie chorzy powinni otrzymać lek o nowym mechanizmie działania – wenetoklaks, gdyż jest to dla nich jedyna szansa.
Działanie leku polega na odblokowaniu w komórkach białaczkowych procesu samobójczej śmierci - tzw. apoptozy. Organizm wykorzystuje ją naturalnie do eliminowania komórek chorych lub uszkodzonych, jednak w komórkach białaczki CLL apoptoza ulega zahamowaniu. Dzięki wybiórczemu mechanizmowi działania wenetoklaks, podobnie jak inne nowe leki, ma znacznie mniejszą toksyczność niż chemioterapia. Co więcej, badania potwierdzają, że spośród wszystkich dostępnych leków na CLL jest on najskuteczniejszy w eliminowaniu komórek białaczkowych z organizmu pacjentów. W związku z tym pojawiły się nawet nadzieje, że u części z nich białaczkę będzie można wyleczyć.
W rozmowie z PAP prof. Krzysztof Jamroziak, kierownik Oddziału Chorób Układu Chłonnego Kliniki Hematologii Instytutu Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie, podkreślił, że pacjenci, u których dojdzie do nawrotu CLL podczas leczenia ibrutynibem przeżywają średnio 2 miesiące, a gdy zastosuje się u nich wenetoklaks, to po roku żyje 80 proc. z nich. „To jest dramatyczna różnica” - ocenił.
Prof. Giannopoulos przypomniał, że badanie kliniczne, które doprowadziło do rejestracji wenetoklaksu w Unii Europejskiej, było prowadzone również w naszym kraju.
Zwrócił uwagę, że opinia prezesa Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) z grudnia 2017 r. uwzględnia fakt, iż obecnie dla pacjentów z CLL po niepowodzeniu terapii ibrutynibem nie ma refundowanego aktywnego leczenia. Dlatego prezes AOTMiT zarekomendował objęcie refundacją wenetoklaksu w ramach programu lekowego, pod warunkiem, że producent zapewni odpowiednie mechanizmy tzw. podziału ryzyka (są to mechanizmy mające obniżać koszty terapii).
„My wielokrotnie interweniowaliśmy w tej sprawie w resorcie zdrowia, ponieważ jest to lek bardzo potrzebny, w zasadzie lek ratujący życie pacjentów. W maju zorganizowaliśmy na ten temat spotkanie w Senacie RP” - podkreśliła Aleksandra Rudnicka.