W Sejmie odbyła się burzliwa debata nad obywatelskim projektem (395 tys. podpisów) w sprawie in vitro.
Sprawa dotyczy przywrócenia finansowania metody in vitro kwotą minimum 500 mln zł rocznie z budżetu państwa. W dyskusji zgłoszono wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Głosowanie przewidziano na 28 listopada.
Józefa Szczurek-Żelazko z PiS zauważyła, że w metodzie in vitro implantowane są najsilniejsze zarodki, a losy pozostałych są różne, zaś skuteczność metody to 33-40 proc. Zwróciła też uwagę na alternatywne wobec in vitro drogi do stania się rodzicami: adopcję i naprotechnologię, wspieraną przez rząd PiS od 2016 r. w ramach programu „Za życiem”.
Minister zdrowia Katarzyna Sójka stwierdziła, że in vitro jest potrzebne i według niej osoby, które miałyby z niego korzystać, zasługują na wsparcie refundacyjne, ale sam projekt nie jest doprecyzowany m.in. w zakresie liczby prób, które powinny być pokrywane z budżetu. Pytała też, czy po wprowadzeniu in vitro obecny rządowy program "Za życiem" będzie kontynuowany.