29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Coś się kończy

Ocena: 4.7
1018

Niedawno we francuskiej miejscowości Lille rozpoczęto rozbiórkę kaplicy św. Józefa. Wbrew naszemu oburzeniu i niedowierzaniu takie sytuacje w wielu miejscach Europy zdarzają się bardzo często.

fot. twitter

W wielu krajach, między innymi we Francji, większość dóbr kościelnych nie należy do wspólnoty Kościoła, lecz do państwa. Mała liczba wiernych, dość zawiłe przepisy i brak środków sprawiają, że nowoczesne państwo burzy, niszczy i równa z ziemią dorobek wielu pokoleń. Może patrząc na tę przygnębiającą rzeczywistość, nie należy poprzestawać na chłodnej kalkulacji ekonomicznej i analizowaniu motywacji poszczególnych firm i struktur. Może – jako ludzie ochrzczeni – powinniśmy spojrzeć na to głębiej? Dostrzec w tym pewną zależność, która już kiedyś była obecna na terenie dzisiejszej Europy.

Aby zauważyć ścisły związek, należy cofnąć się do początku IV w. n.e., kiedy to upatruje się początku końca Cesarstwa Rzymskiego – najazdy ludów barbarzyńskich. Chociaż od tamtych wydarzeń upłynęło wiele wieków, to dzisiaj w Europie sytuacja jest podobna. Kraje Starego Kontynentu przeżywają głębokie wewnętrzne napięcie, na wschodzie Europy od wielu lat toczy się wojna militarna, która pochłania setki ludzkich istnień, na zachodzie zaś od wojny ideologicznej giną całe pokolenia młodych ludzi, którzy już nie wiedzą, co jest dobre, a co złe; nawet wewnętrzny głos sumienia nie jest wyznacznikiem postaw i ludzkich zachowań. Koniec imperium rzymskiego był podobny: najazdy obcych i wewnętrzne zepsucie doprowadziły ostatecznie do zamknięcia pewnej karty historii.

Dostrzegając tę smutną zależność, warto zobaczyć podobieństwo do zamykania, burzenia i dewastowania miejsc modlitwy wielu pokoleń ludzi wierzących i podjąć refleksję nie tylko nad tym, jak uchronić to, co jeszcze zostało, lecz także nad sposobem przygotowania się na to, co może przyjść i do nas. Jeszcze kilka miesięcy temu nikt by nie pomyślał, że również w katolickiej Polsce może dochodzić do profanowania świątyń i zakłócania nabożeństw liturgicznych. Z bólem jednak trzeba przyznać, że właśnie jesteśmy tego świadkami (chociażby podpalenie kościoła Świętego Krzyża w Lublinie kilka dni temu).

Pewien permanentny kryzys, który nas dotyka, jest w jakiejś mierze dla nas… szansą. Pięknie to ukazuje papież Franciszek w swojej książce „Powróćmy do marzeń”: „[…] w tej chwili potrzebujemy chwytać okazję do zmiany, zrobić miejsce nowej rzeczy, której potrzebujemy”. Właśnie ta zmiana, o której mówi papież, jest zasadniczą wartością, którą powinniśmy podjąć, by uchronić siebie i następne pokolenia przed degradacją i falą niszczenia – nie tylko budynków i miejsc kultu, ale przede wszystkim ludzi, naszych braci i sióstr, naszej rodziny i społeczeństwa.

Ta właściwa zmiana, o której wspomina Ojciec Święty, jest koniecznym warunkiem, by zmienić obecny stan i nie doprowadzić do degradacji tego wszystkiego, co jeszcze jest wartością. Według mnie musi to dokonywać się na dwóch płaszczyznach. Pierwsza dotyczy każdego z nas, czyli szczególnej pracy nad samym sobą, nad nieustannym nawróceniem, nad oczyszczaniem swojego serca, myśli i postaw z egoizmu, konsumpcjonizmu i życia w nieprawdzie. W tym wymiarze niezbędna jest łaska wiary, która to, co słabe, czyni mocnym: „Pan […] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali». Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny” (2 Kor 12, 9-10). Drugi wymiar to szczególna trosko o dobro wspólne, które należy odkrywać w kulturze, tradycji i naszej tożsamości. Niewątpliwie dzisiaj kultura „została jedynie sprowadzona do przedmiotu swobodnego wyboru i użycia” (ks.  Jacek Grzybowski, „Szukając światła w nocy świata”), została ograniczona do indywidualnego i subiektywnego wymiaru, przez co jej możliwości zostały ograniczone, a przekaz stał się jałowy i nietrwały. Dlatego zauważając tę sytuację, należy przywracać kulturze i pamięci historycznej właściwe znaczenie i godność. Solidaryzm społeczny, wzajemny szacunek, poszukiwanie prawdy obiektywnej, dobra każdego człowieka – to tylko niektóre elementy właściwego rozumienia kultury: jako wartości trwałej, dającej następnym pokoleniom poczucie tożsamości i bezpieczeństwa.

Każdy z nas w jakiejś mierze niesie w sobie powołanie i zadanie do budowania nie tylko doczesności zamkniętej wokół swoich spraw, obowiązków, pracy, domu, szkoły, dzieci. Jesteśmy też wezwani, by ciągle tworzyć świat, który będzie bliższy Bogu, w którym dokonania poprzednich pokoleń nie będą oceniane jedynie przez pryzmat kalkulacji ekonomicznej czy światopoglądowej, a dzieła dzisiejszej kultury zostaną zachowane, tak jak cały dorobek antycznej cywilizacji, którą w sztuce i myśli Platona, Arystotelesa, Boecjusza i wielu innych Kościół przeniósł w nowy świat, który zrodził się w wiekach średnich. Czy jednak na zgliszczach dzisiejszej Europy będzie mógł powstać nowy, lepszy świat?

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter