28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Cóż to jest prawda?

Ocena: 4.75
4478

Na czym opiera się mechanizm takiego wnioskowania?

Na traktowaniu jednych rzeczywistości jako naturalnych, a drugich – jako zależnych od ludzkiej woli. Wydaje mi się, że Niemcy w optyce Żydów należeli do natury, byli jak zaraza albo niszczące tsunami, które przeszło przez Europę. A kataklizmów nie ocenia się w kategoriach moralnych. Im większa była skala ich zbrodni, tym bardziej zbrodnie stawały się „naturalne”. Niemiec zabijał i tyle, niczego innego nie można się było po nim spodziewać. Co innego Polacy. Ci nie byli częścią natury, ale kultury, byli ludźmi, którzy mogli wybierać: mogli pomóc i mogli skazać. Niemiec, który zabijał Żyda na podstawie donosu Polaka, robił to, co musiał, Polak – to, co mógł. Jego wina stawała się podwójna: Nie dość, że był winny donosu, to jeszcze winny tego, co z donosem zrobił Niemiec. Podobnie ze wspomnianym podziemiem antykomunistycznym. Komuniści byli traktowani przez chłopów jako część natury. Jeśli wieś cierpiała, to przez polskich partyzantów, którzy przez swój opór wobec komuny narażali samą wieś na reperkusje. W pewien sposób komunistyczna „zaraza” była traktowana jako fakt, a winnymi stawali się ci, którzy ją do wsi zawlekli, nawet jeśli chcieli z nią walczyć.

To by tłumaczyło odmienne narracje różnych narodów?

I różnych grup ideowych w obrębie narodów. Historycy – czy to na lewicy, czy na prawicy – zawsze twierdzą, że bronią prawdy, ale w istocie bronią głębszych opowieści moralnych o narodzie. Prawda faktów jest zawsze wtórna wobec prawdy moralnej. Fakty nieustannie dopasowujemy do naszej wcześniejszych narracji.

I tak jest np. ze zbrodnią w Jedwabnem?

W swojej książce Jan Tomasz Gross powtarzał, że Polacy zabili 1600 Żydów. Choć, jak wykazało śledztwo IPN-u liczba ta była kilkukrotnie zawyżona, nie o fakty tutaj chodziło, ale o narrację moralną. W perspektywie autora „Sąsiadów” wyższa liczba ofiar wydawała się bardziej przekonująca, gdyż była bardziej zgodna z jego głębszymi przekonaniami. Im więcej było żydowskich ofiar, tym bardziej wpisywało się to w opowieść „Polacy gorsi od Niemców”. Gross dokonywał tu jeszcze jednego nieświadomego zabiegu zgodnego z tą narracją. Używał ogólnego określenia: Polacy – które tylko pozornie wydaje się stwierdzeniem opisowym. Kluczowym świadectwem, na jakim się oparł, było przejmujące świadectwo Szmula Wasersztajna. Ale w nim nie znajdziemy nigdzie określenia „Polacy”, lecz „zebrani chuligani”, „miejscowi chuligani”, „mordercy”, „swojscy bandyci z polskiej ludności”, „polscy chuligani”. Każde z tych określeń ma znacznie mniejszy ładunek moralny niż „Polacy”. Jeśli sprawcami byli polscy chuligani, jak opisuje to Wasersztajn, to odpowiedzialność za ich zbrodnię nie może obciążać Polaków jako takich. Chuliganie (bandyci, mordercy) są chuliganami (bandytami, mordercami) niezależnie od narodu, w jakim się znaleźli. Zwróćmy uwagę jeszcze na jeden paradoks. Przeciwnicy Grossa zarzucają mu, że chce oczernić Polaków, ale dramatyzując naszą winę, Gross jednocześnie chce naszego oczyszczenia. Im większa wina Polaków, tym większe będzie ich nawrócenie. Tak jak Niemcy rozliczyli się z ciemną historią, tak teraz mogą to uczynić Polacy. Nasze narracje moralne mają często skomplikowaną, paradoksalną i nieartykułowaną strukturę.

Bezrefleksyjna wierność własnym prawdom moralnym czyni dojście do jednego wspólnego stanowiska niemal niewykonalnym. Co możemy zrobić?

Po pierwsze: musimy być świadomi naszych narracji i starać się ani nie dramatyzować, ani też nie wyciszać faktów. Kiedy usłyszałem od najstarszego człowieka w badanej przeze mnie wsi, że w pobliskim lesie polscy partyzanci zabili Żyda, w pierwszym odruchu poprawiłem go, że chyba chodzi o Niemców. Tak bardzo nie pasowało to do mojej własnej narracji. Kiedy usłyszałem jeszcze jedno takie świadectwo, musiałem porzucić moje przekonanie, ale też nie pozwoliłbym sobie nigdy na to, żeby do tej jednej kwestii zredukować historię polskiej partyzantki. Po drugie: musimy być szczerzy. Roztrząsając czyjąś winę, robiąc komuś rachunek sumienia, nie bójmy się go zrobić wcześniej sobie. Często łatwiej spowiadać się nam z win popełnionych przez nieznanych nam chłopów sprzed 70 lat niż z win własnych dziadków, rodziców i braci czy po prostu – z naszych własnych win. Kiedyś starsza pani opowiedziała, że jej sąsiad zabił Żyda z chciwości, by nie oddać mu pożyczonej krowy. Ona to mówiła łamiącym się głosem, ze łzami w oczach. To było piękne, bo ją to kosztowało. Mówiła o swoich. Po trzecie i najważniejsze: powinniśmy iść za Chrystusem. Chrześcijaństwo nakazuje nam być razem z ofiarami. Czy nie jest to bardzo polski trop? „Tylko ofiary się nie mylą” – śpiewał Kaczmarski. Czy nie opowiadamy naszej historii z punktu widzenia nie zwycięzców, ale ofiar? Katynia, Powstania Warszawskiego, stanu wojennego, a także – Jedwabnego? Wszystkim ofiarom winni jesteśmy swoją pamięć.

Bardzo inspirującą w tej kwestii osobą jest dla mnie socjolog Antoni Sułek. Nie zaczął on od oskarżenia mieszkańców Kurowa o to, że byli „gorsi od Niemców”, ale od upamiętnienia tych, którzy Żydom pomagali, a więc od przedstawienia tego wszystkiego, co było w relacjach Polaków i Żydów najpiękniejsze. I w gruncie rzeczy o to chodzi w rachunku sumienia. Rachunek sumienia rozpoczyna się nie od oskarżenia siebie, ale od wdzięczności: za relacje z innymi, a przede wszystkim za relację z Bogiem i za jego miłosierdzie. Bardzo dobrze opisywał to Jan Paweł II. Dopiero w świetle dobra i miłości możemy zobaczyć i zmierzyć się z naszym złem i łamaniem przymierza z Bogiem i ludźmi. Historia się nie skończyła, cały czas możemy ją naprawić. Cóż to jest prawda? Prawda to coś, co prowadzi nas do nawrócenia.

 


Dr Michał Łuczewski (1979) – socjolog, psycholog, metodolog, pracownik Instytutu Socjologii UW, członek redakcji czasopisma „Czterdzieści i Cztery”. Autor książki „Kapitał moralny. Polityki historyczne w późnej nowoczesności”. Członek Narodowej Rady Rozwoju przy prezydencie Andrzeju Dudzie.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Katolik, mąż, absolwent polonistyki UW, dziennikarz i publicysta, współtwórca "Idziemy" związany z tygodnikiem w latach 2005-2022. Były red. naczelny portalu idziemy.pl. radekmolenda7@gmail.com

 

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 28 marca

Wielki Czwartek
Daję wam przykazanie nowe,
abyście się wzajemnie miłowali,
tak jak Ja was umiłowałem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 13, 1-15
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter