29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Czarny sztandar nad Tunezją

Ocena: 0
2644
Od męczeńskiej śmierci polskiego salezjanina ks. Marka Rybińskiego, zamordowanego przez muzułmanina w Manubie, minęły zaledwie cztery lata.
Kapłan z Polski dołączył do znakomitego grona męczenników, którzy znaczą długi szlak męki naśladowców Chrystusa w Tunezji. Wspomnę tylko dwie stacje tunezyjskiej drogi krzyżowej: Perpetua i Felicyta, znane z Litanii do wszystkich świętych, zostały zamordowane 7 marca 203 r. na obszarze dzisiejszej Tunezji za wiarę w Jezusa. Stało się to z rozkazu rzymskiego cesarza Septymiusza Sewera (193–211). Podczas pobytu w więzieniu Felicyta była w ciąży. Ponieważ prawo rzymskie zakazywało zabijać kobiety ciężarne, egzekucję wykonano po narodzinach jej dziecka. Chrześcijanki przeszły długą drogę tortur, były wrzucone do klatek z dzikimi zwierzętami, ostatecznie zostały ścięte.

Z kolei 11 lutego wspominamy męczenników z Abiteny, którzy zostali zamordowani z rozkazu najokrutniejszego prześladowcy chrześcijan, cesarza Dioklecjana. Ich przestępstwem było potajemne uczestnictwo w Eucharystii.

Pisałem niedawno na tych łamach, że Tunezja jest krajem nadziei na normalność w świecie islamu, a Tunezyjczycy próbują żyć w wolności, z dala od pułapki fanatyzmu religijnego. Niestety, pięć dni później zło jak tajfun uderzyło w ich stolicę. Gdy wydawało się już, że pierwszemu krajowi tzw. arabskiej wiosny uda się wkroczyć na drogę demokratyzacji, 18 marca Tunis stał się areną spektaklu perfidnej zbrodni, i to w przeddzień rocznicy odzyskania niepodległości. Terroryści z mafii islamskiej Daesh (zwanej buńczucznie i samozwańczo „Państwem Islamskim”) zamordowali 21 niewinnych osób, w tym trzech polskich turystów. Daesh chce destabilizować nowy porządek w Tunezji, aktami terroru próbując przekonać Zachód do swojej narracji, że demokracja w regionie nie ma szans. Poza tym, atak ma skutecznie zablokować ruch turystyczny, który jest ważnym źródłem dochodów Tunezji, i przyciągnąć nowych rekrutów do oddziałów ISIS, szczególnie młodych frustratów rozczarowanych sytuacją polityczną. Wreszcie, ma zadać cios „niewiernym” pochodzącym z Zachodu, aby wywołać w nich strach.

Długie lata dyskryminacji hartują tunezyjskich chrześcijan. Wprawdzie na Światowym Indeksie Prześladowań Open Doors Tunezja w tym roku zajęła 36. miejsce, ale dyskryminacja wyznawców Chrystusa nie omija i jej. Chociaż nie jest rajem na ziemi, to jednak w porównaniu z innymi państwami regionu znajduje się w czołówce respektowania praw wyznawców Chrystusa, oczywiście jak przystało na warunki świata islamu. Wystarczy wspomnieć, że w konstytucji zapisana jest wolność religijna, a prawo zezwala na konwersję. To już coś, ale w praktyce ani władze, ani przede wszystkim rodzina nie pozwalają na luksus „apostazji”. Zdarza się, że lokalni chrześcijanie są przesłuchiwani i bici, gdy ich konwersja wychodzi na jaw. Teoretycznie Kościoły i wspólnoty mogą prowadzić działalność duszpasterską, w praktyce jednak napotykają poważne problemy w zakresie prawa własności, zatrudniania pracowników, pozwoleń na publikację i rozpowszechnianie chrześcijańskiej literatury w języku arabskim. Kościoły mają problemy z rejestracją. Od czasu uzyskania niepodległości przez Tunezję (1956 r.) nie zarejestrowano żadnego nowego kościoła.

Tunezja próbuje jednak opierać się fanatyzmowi religijnemu i nie można tego zignorować. Może być nawet wzorem dla państw tzw. arabskiej wiosny. Już w ubiegłym roku obywatele tego kraju w wyborach parlamentarnych i prezydenckich pokazali czerwoną kartkę fundamentalistom, zarówno partii rządzącej (Ennahda), jak i fanatykom islamskim z ugrupowań salafickich. W czasie rządów Ennahdy wielokrotnie bojkotowali pomysły „konserwatystów”, którzy chcieli na przykład wprowadzić do konstytucji zapis o prawie szariatu oraz przeforsować ustawę zakazującą bluźnierstw. Obywatele wyrażali głośno swoje stanowcze „nie” dla mieszania życia prywatnego, rodzinnego, państwowego, obywatelskiego z religią.

Pierwszy kraj „arabskiej wiosny” ma jednak dzisiaj poważny problem. Daesh jest groźną siłą, która zabija i może skutecznie destabilizować ten kraj, choć rządzony przez świecką władzę. Kłopot w tym, że w operacjach terrorystycznych w Iraku i Syrii uczestniczy ok. 3 tys. Tunezyjczyków, szkolących się w walce i mających za zadanie wrócić do swojej ojczyzny, aby podporządkować ją Daesh.

Dziś rozgrywa się więc ważna batalia o to, kto będzie głosem dla świata islamu. Czy samozwańczy kalif Abu Bakr al-Baghdadi, czy król Jordanii lub świeckie partie rządzące Tunezją? Dziś trzeba pomóc Tunezyjczykom, aby oparli się pokusie rzucenia się w wir fanatyzmu i wojny religijnej, które rujnują i zabijają.

Tomasz Korczyński
fot. Open Doors
Idziemy nr 13 (496), 29 marca 2015 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter