Wychowania młodzieży nie można ograniczyć jedynie do tresury obsługiwaczy SI.
fot. cottonbro studio | linkSztuczna inteligencja (SI) nie powinna być wykorzystywana do pytania o opinie czy uzyskiwania bardzo ogólnych odpowiedzi. Wyobraźmy sobie SI jako nasiono, które musi być odżywiane, aby mogło rosnąć i rozkwitać. Tak jak nie oczekujemy, że roślina będzie prosperować bez żyznej ziemi i wody, SI wymaga specyficznych i szczegółowych informacji, aby oferować skuteczne rozwiązania. Można pomyśleć o SI jak o kucharzu w restauracji gourmet. Aby przygotować pyszne danie, potrzebuje wysokiej jakości składników i dokładnego przepisu. Jeśli dajemy mu przeciętne składniki lub niejasne instrukcje, nie oczekujmy spektakularnego efektu. W ten sam sposób SI karmi się precyzyjnymi i kontekstowymi danymi, aby generować wartościowe odpowiedzi.
Zamiast prosić SI o ogólną opinię, trzeba podawać jej szczegółowe i konkretne informacje. Można np. dostarczyć jej kluczowe fragmenty z dokumentu czy tekstu i poprosić o streszczenie podstawowych idei w pięciu punktach. To jak dać rzeźbiarzowi oszlifowany blok marmuru zamiast bezkształtnego kamienia, umożliwiając mu wykreowanie arcydzieła. Ponadto SI jest wyjątkowa w tworzeniu metafor, analogii i błyskotliwych fraz. Jest jak zainspirowany poeta, który potrafi przekształcić skomplikowane koncepcje w żywe i zrozumiałe obrazy. Odżywianie SI bogatymi i dobrze zorganizowanymi informacjami pozwala, aby te kreatywne umiejętności rozkwitały w pełni. Podsumowując: aby w pełni wykorzystać potencjał SI, musimy ją karmić wysokiej jakości informacjami. Tylko wtedy będziemy w stanie uzyskać precyzyjne i kreatywne odpowiedzi, które pomogą nam efektywnie rozwiązywać problemy.
Jest jedno „ale”. Skąd użytkownik ma czerpać mądrość, by dobrze karmić SI? Chyba że jest nam obojętne, czy maszyna zastąpi człowieka. Dlatego wychowania młodzieży nie można ograniczyć jedynie do tresury obsługiwaczy SI. Kłania się tu potrzeba refleksji etycznej i katecheza dla wierzących. W hiperpragmatycznym świecie wydaje się, że takie dziedziny nauk, jak etyka czy teologia, to strata czasu i pieniędzy. Można więc się założyć, że szybko okaże się prawdziwa teza, że „im więcej SI, tym bardziej człowiek będzie tęsknił za odpowiedziami zaspokajającymi najgłębsze potrzeby ducha”. SI nie usunie naglącej zagadki: „Czy Ktoś tam jest?”. Ktoś oczywiście pisany wielką literą.