28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Dlaczego mamy kochać Ojczyznę?

Ocena: 4.8
3044

Wrogowie zewnętrzni mogą wiele krzywd nam zadać, ale narodu ani naszego patriotyzmu zabić nie mogą – stwierdzał Henryk Sienkiewicz w roku 1910, po stu kilkunastu latach naszej narodowej niewoli.

fot. ks. Henryk Zieliński/Idziemy

„Nacisk zewnętrzny, choćby najdłuższy i najbardziej nieubłagany, może przyczynić narodowi męczarni – zabić go nie może” – pisał. Mimo to, niestety, mamy powody – przestrzegał już wtedy autor „Trylogii” – żeby się lękać o duchową kondycję naszego narodu. Bo jednak naszą polskość możemy utracić: „Idea polska może zginąć samobójstwem albo z choroby wewnętrznej”.

Nie brak symptomów – kontynuował swoją przestrogę Sienkiewicz – wskazujących na to, że taka wewnętrzna choroba już nas toczy, a jej przejawy budzą uzasadniony niepokój: „Dziś nie wśród obcych i nie wśród nieprzyjaciół, ale wśród nas samych są tacy, którzy patrzą na nią [na Polskę] obojętnie, są tacy, którzy się jej wyrzekają, są tacy, którzy ją czernią, są tacy, którzy jej nienawidzą, są tacy, którzy na nią plwają. (...) Nie powinniśmy zapominać, że jeśli istnieje prasa pragnąca nas uzdrowić, to istnieje także taka, która nas rozkłada. Jeśli istnieje literatura potęgująca życie, to istnieje i taka, która pcha ku śmierci”.

Wydaje się, że Sienkiewicz trafnie diagnozował ciężki kryzys patriotyzmu, jaki pod koniec epoki zaborów dotknął polskie społeczeństwo. Wyszliśmy z tego kryzysu dzięki pozytywnym wstrząsom patriotycznym, jakimi było pojawienie się realnych nadziei na niepodległość oraz jej odzyskanie i konieczność obrony.
Symptomy kryzysu patriotyzmu w społeczeństwie polskim dzisiaj wydają się jeszcze groźniejsze niż sto lat temu. Pozytywne wstrząsy, jakich ostatnim pokoleniom nie brakowało – wybór Jana Pawła II i jego kolejne przyjazdy do ojczyzny, powstanie „Solidarności”, upadek komunizmu i ponowne odzyskanie niepodległości – jakby zostały już zapomniane. Przed nami beatyfikacja Prymasa Tysiąclecia i setna rocznica Cudu nad Wisłą. To kolejne szanse na przebudzenie.

 


PATRIOTYZM UTRUDNIONY

Bywa nieraz, że Ojczyzna jest raczej macochą niż matką, i wówczas niełatwo ją kochać. Przywołam tu gorzkie wspomnienie Leszka Kołakowskiego z czasów okupacji: „Pamiętam, jak Niemcy wywieźli nas na początku 1940 r., znalazłem się w deskami zabitej wsi w powiecie koneckim. Kupowałem coś w karczmie. Stała tam gromada chłopów, jeden perorował, a drudzy przytakiwali, kiwali głowami: »Polactwo to źle rządziło, teraz Niemcy przyszli i będzie porządek«. Wprawiło mnie w osłupienie, że coś takiego jest możliwe w centralnej Polsce (...) Uprzytomniłem sobie, że coś tu jest źle, jeżeli chłop polski w środku kraju może tak mówić”.

Zanim skomentuję to wydarzenie, przypomnę mało dziś znanego profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego Antoniego Bryka (1820-1881). Ten chłopski syn z Dubiecka pod Przemyślem stanowczo wyparł się swoich polskich korzeni, a nawet polskość zwalczał, m.in. sprzeciwiał się wprowadzaniu języka polskiego do wykładów uniwersyteckich. Ale bo też Ojczyzna jawiła mu się przede wszystkim jako krzywdzicielka. Żeby podjąć studia, musiał uciec z rodzinnej wsi, gdyż w tamtych czasach tacy jak on byli jeszcze przypisani do ziemi. Był już dyplomowanym lekarzem, kiedy właściciel wsi wezwał go do powrotu i przejęcia po zmarłym ojcu obowiązków chłopa pańszczyźnianego. Bryk nie miałby żadnych szans, żeby przeciwstawić się bezdusznemu prawu i złej woli właściciela Dubiecka, gdyby nie chronił go etat wojskowego lekarza. Po takich przejściach nigdy już nie umiał rozpoznać w Polsce własnej Ojczyzny.

Świadectwo prof. Kołakowskiego skomentuję w świetle mojej wiedzy osobistej. Księdzem zostałem 21 lat po wojnie, toteż miałem możność wysłuchać niezliczonych świadectw na temat przerażającej nędzy, jakiej doświadczali u nas ludzie najbiedniejsi, starsi ode mnie o jedno lub dwa pokolenia, nędzy, która popychała ich nieraz do czynów bardzo niegodziwych. Prawdopodobnie takich właśnie ludzi spotkał młody Kołakowski „w deskami zabitej wsi w powiecie koneckim”. Nie spieszyłbym się z osądzaniem ich za brak patriotyzmu i bezmiar głupoty, choć cechowało ich jedno i drugie. Przecież to kto inny bardziej niż oni był winny temu, że ludziom z tej wsi trudno było poczuć się we własnej Ojczyźnie jak w domu i ją pokochać.

Dlaczego na tak przykre fakty zwracać uwagę akurat z okazji Święta Niepodległości? Bo chyba nie ma bardziej stosownej okazji, żeby sobie jasno powiedzieć, że patriotyzm wyraża się również w tym, że na miarę możliwości każdego z nas staramy się obraz matki Ojczyzny oczyszczać z cienia złej macochy.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 28 marca

Wielki Czwartek
Daję wam przykazanie nowe,
abyście się wzajemnie miłowali,
tak jak Ja was umiłowałem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 13, 1-15
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter