Sowieckie kłamstwo o zbrodni katyńskiej, które stało się kłamstwem założycielskim PRL, ma wciąż całkiem solidny żywot.
Napisałam tydzień temu, na fali dyskusji o losach pomnika katyńskiego w Jersey City, że musimy więcej troszczyć się o pamięć katyńską, także u nas w Polsce. A sprawy nie mają się dobrze, co uświadomili mi po raz kolejny studenci na Wydziale Dziennikarstwa UW. – Przecież my się najnowszej historii Polski nie uczymy przed maturą prawie wcale, bo nie ma kiedy – opowiadali, a są przecież z całego kraju, z różnych miast. – Przez całą szkołę trzy razy „robimy” wojny peloponeskie czy inną starożytność, ale z trudem początki XX wieku, nie mówiąc o II wojnie.
Czytelnikom, którzy nie są skłonni uwierzyć w to, co piszę, proponuję rozmowy z dorosłymi czy dorastającymi dziećmi oraz wnukami. Studenci opowiedzieli na przykład o swoim nauczycielu historii, który przyznał uczniom, że o Katyniu dowiedział się dopiero po studiach! Ale to nie jest dla mnie, niestety, żadna rewelacja! Często posługuję się takim przykładem w publicystyce, w zawodowych „występach” lub nawet w rozmowach towarzyskich – i spotykam się z niedowierzaniem czy zaprzeczeniami. A przecież my sami, pokolenie wychowane w PRL, jesteśmy tego najlepszym dowodem!
Można też było skończyć studia polonistyczne i nie dowiedzieć się nigdy o wybitnym pisarzu Józefie Mackiewiczu, który – z głęboko utajnionego upoważnienia Polskiego Państwa Podziemnego – przyjął w maju 1943 roku niemieckie zaproszenie do Katynia, gdzie delegacji Międzynarodowego Czerwonego Krzyża okupanci demonstrowali odkryte katyńskie groby. Józef Mackiewicz jako pierwszy opisał mord katyński, najpierw reportersko w wywiadzie „Widziałem na własne oczy”, potem – już na emigracji, w 1948 roku – opracował białą księgę „Zbrodnia katyńska w świetle dokumentów”, ze wstępem generała Władysława Andersa. Rok później w Szwajcarii wydał po niemiecku książkę „Katyń. Zbrodnia bez sądu i kary”, w 1951 został wezwany na świadka przez Komisję Maddena, czyli Specjalną Komisję Śledczą Kongresu Stanów Zjednoczonych do Zbadania Zbrodni Katyńskiej. I co? I został zakazany w Polsce tak skutecznie, że do dziś jego nazwisko jest niemal nieznane. A przecież, niezależnie od tekstów „katyńskich”, jest pisarzem wybitnym.
Opowiedziałam studentom o wielkiej uroczystości upamiętnienia – z imienia i nazwiska – oficerów z listy katyńskiej; miała miejsce w dniach 9-10 listopada 2007 roku na placu Piłsudskiego w Warszawie, kiedy przez ponad dwie doby odczytywane były po kolei wszystkie nazwiska zamordowanych oficerów, awansowanych pośmiertnie na wyższe stopnie. – Myśmy mieli wtedy dziewięć lat – powiedzieli – skąd mamy o tym wiedzieć? Dlaczego takich uroczystości nie robi się co roku?
A sowieckie kłamstwo o zbrodni katyńskiej, które stało się kłamstwem założycielskim PRL, ma wciąż całkiem solidny żywot. Ostatnio prezes IPN dr Jarosław Szarek musiał odpowiedzieć publicznie na wystąpienie profesora Grovera Furra z Montclair State University w USA, który przedstawia stare, kompromitujące każdego badacza tezy o niemieckim sprawstwie zbrodni katyńskiej. W roku 2018! Kiedy prawda na temat okoliczności mordu w lesie katyńskim nie budzi najmniejszych wątpliwości! Ale czy aby na pewno?