20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Dżihad to nasz obowiązek

Ocena: 0
5808
– Nikt jednak nie ma prawa nazywać dżihadem działań agresywnych wobec innego państwa czy społeczności – mówi muzułmanin Bogusław Zagórski, dyrektor Instytutu Ibn Chalduna
Z Bogusławem R. Zagórskim, muzułmaninem, dyrektorem Instytutu Ibn Chalduna i wykładowcą cywilizacji muzułmańskiej w Collegium Civitas, rozmawia Iwona Żurek


Skąd się wzięło i czym jest tzw. Państwo Islamskie?


Jest to twór o charakterze państwowym, nieuznawany na arenie międzynarodowej, który powstał samorzutnie, utworzony zbrojną siłą niedużej grupy jego organizatorów. Jest to państwo totalitarne, nieliczące się z ludnością zamieszkującą te tereny. Łamie nie tylko prawo międzynarodowe, lecz także prawo muzułmańskie, według którego państwo jest emanacją woli jego ludności. To nic innego jak dyktatura, która nie ma prawa tytułować się islamską. Twór ten podejmuje działania postrzegane jako terrorystyczne, naruszając prawo i zasady szariatu, m.in. w kwestii ochrony mniejszości religijnych, zmuszania do nawrócenia, ograniczania praw kobiet i wolności obywatelskich i in. Jego założyciele próbują – można by powiedzieć, że są bardzo naiwni, gdyby nie to, że są także wyjątkowo okrutni – powrócić do koncepcji państwa istniejących w czasach proroka Mahometa, co jest anachroniczne i fałszywe, nie do zrealizowania w XXI w. i skończy się tragicznie.


Twórcy tzw. Państwa Islamskiego odwołują się do islamu. Skąd czerpią inspirację, jeśli Koran i szariat głoszą coś wręcz przeciwnego?

Ich działania są efektem wynaturzenia i niezrozumienia przesłania islamu. Skłonność do fanatyzmu jest cechą ludzką. Fanatyków znajdziemy wśród wyznawców każdej religii, także wśród chrześcijan i buddystów. Każda religia przechodzi okresowo przez nawrót choroby fanatyzmu. Powstanie tzw. Państwa Islamskiego jest niczym innym jak chorobą, na którą zapadła część wyznawców islamu.
Nikt jednak nie ma prawa nazywać dżihadem działań agresywnych wobec innego państwa czy społeczności, wobec własnych poddanych, ani nazywać ich odstępcami od wiary

Powiedzmy więc wyraźnie osobom, które nie znają islamu, co Koran i szariat mówią na temat zmuszania do nawrócenia i stosowania przemocy wobec wyznawców innych religii.


Wyznawcom innych religii należy się szacunek i opieka. Cytatami z Koranu można jednak uzasadnić każdą tezę, jeśli wyrwie się słowa z kontekstu, podobnie jak z Biblii. Trzeba dobrze zrozumieć, czym jest szariat. To bardzo rozbudowany system prawny, który polega na czerpaniu wiedzy zarówno z Koranu, jak i sunny, czyli tradycji muzułmańskiej, oraz ich odpowiedniej interpretacji. Jeżeli do interpretowania Koranu bierze się ktoś niekompetentny i ogarnięty manią wielkości, wychodzą z tego straszne rzeczy. Tego nie wolno robić, ponieważ w Koranie są fragmenty, które na pozór sobie przeczą. Chodzi więc o to, by wiedzieć, w jakich kontekstach je odczytywać. Dlatego dyskusja o tym, które cytaty z Koranu wzywają do pokoju, a które nie, i kiedy, jest nie na krótki wywiad, ale na serię artykułów naukowych. To jest bardzo poważna i odpowiedzialna wiedza. Jeżeli ktoś ze złą wolą zabierze się do któregokolwiek świętego tekstu, znajdzie w nim dokładnie to, co chce znaleźć.


Przeciętnemu Europejczykowi słowo dżihad kojarzy się jedynie z terroryzmem. Co to słowo oznacza dla muzułmanina?


Dżihad jest istotnym elementem tożsamości muzułmańskiej. Chodzi tu przede wszystkim o walkę ze złem, które człowiek nosi w samym sobie. Każdy muzułmanin ma obowiązek dżihadu, czyli walki ze swoimi błędami, wywiązywania się z obowiązków, pracy nad własnym charakterem. To jest tak zwany dżihad większy, czyli to, co w islamie jest najtrudniejsze i najważniejsze. Dżihad mniejszy to przenoszenie tej postawy na otoczenie. Oznacza to, że muzułmanin ma obowiązek troszczyć się, ale i upominać innych muzułmanów, swoją rodzinę i przyjaciół, a nawet nieznajomych, jeśli ci popełniają błędy. Niemuzułmanom może się to wydawać wtrącaniem się w nie swoje sprawy, jednak muzułmanie nie obrażają się, kiedy współwyznawca zwraca im uwagę. Każdy muzułmanin ma obowiązek obrony swojej rodziny, kraju i społeczności, w której żyje. W skrajnej postaci może to przybrać formę walki zbrojnej, kiedy społeczność jest rzeczywiście zagrożona. Nikt jednak nie ma prawa nazywać dżihadem działań agresywnych wobec innego państwa czy społeczności, wobec własnych poddanych, ani nazywać ich odstępcami od wiary, gdyż nie podzielają politycznych poglądów uzurpatorów. Terroryzm to nie dżihad, to herezja. Dżihad jest często błędnie tłumaczony jako „święta wojna”. Tymczasem należałoby raczej przetłumaczyć dżihad jako wojnę sprawiedliwą, czyli walkę w samoobronie. Powiedzmy sobie jasno i wyraźnie: terroryści nie mordują dla religii, mordują dla celów świeckich, w imię interesów wąskiej grupy ludzi czerpiących z tego korzyści.


Odnoszę wrażenie, że osoby, które giną w samobójczych zamachach, naprawdę wierzą, że robią to w imię Boga.


Ci ludzie zostali zwiedzeni, oszukani przez przywódców. Był czas, że młodzi, pełni szczytnych ideałów ludzie ginęli za pięknie brzmiące hasła komunizmu, który wiadomo czym się okazał – tyranią ZSRR lub terrorem Rote Armee Fraktion. Był czas, kiedy po miecz sięgali chrześcijanie – Bałkany i Rwanda spłynęły krwią. Boli mnie, że w tej chwili ikoną muzułmanina stał się terrorysta, choć osoby sięgające po przemoc to zaledwie garstka wszystkich wyznawców islamu. Powiedzmy też sobie szczerze, że zamachy terrorystyczne dokonywane przez muzułmanów to niewielki odsetek wszystkich zamachów. Najczęściej są one organizowane przez rozmaite ruchy separatystyczne, walczące w imię interesów politycznych, nie religijnych. Większość problemów, które pojawiają się na styku świata muzułmańskiego i świata zachodniego, który de facto przestał być chrześcijański, wynika bardziej z przyczyn społeczno-politycznych i gospodarczych niż religijnych.


Jaki jest stosunek muzułmanów na całym świecie do tzw. Państwa Islamskiego?

Absolutna większość duchowych i politycznych przywódców świata muzułmańskiego oraz zwykłych muzułmanów jest zgodna co do oceny tego tworu: uznają, że jest to wynaturzenie i choroba, która toczy islam i której trzeba się jak najszybciej pozbyć. Oczywiście, są jednostki, które te działania popierają, jednak jest to zjawisko marginalne, choć niebezpieczne. I tu znowu wracamy do przyczyn społeczno-politycznych i gospodarczych. Jeżeli gdzieś istnieją grupy, które czują się dyskryminowane i marginalizowane, wtedy wzrasta wśród nich podatność na treści agresywne i wywrotowe. Z niewielkimi wyjątkami terroryści z państw Europy Zachodniej to osoby z najniższych lub niższych warstw społecznych, często z przeszłością kryminalną, mające gorsze wykształcenie i perspektywy pracy niż ogół społeczeństwa w danym kraju. Niezadowolenie i poczucie krzywdy popycha ich do czynów gwałtownych. To problem społeczny, nie religijny. Ludność muzułmańska we Francji, z naturalnymi wyjątkami, żyje na zdecydowanie niższym poziomie niż reszta Francuzów. Większość muzułmanów zaciska zęby i próbuje ciężką pracą dogonić poziom życia kraju. Słabsze, nieprzystosowane do życia społecznego jednostki ulegają manipulacji i wchodzą na drogę przestępczą.

rozmawiała Iwona Żurek
fot. Iwona Żurek/Idziemy
Idziemy nr 7 (490), 15 lutego 2015 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 20 kwietnia

Sobota, III Tydzień wielkanocny
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem.
Ty masz słowa życia wiecznego.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 55. 60-69
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter